W maju na mityngu w Dausze Justin Gatlin pobił rekord życiowy na 100 m. Amerykanin pobiegł w czasie 9,74. To dziewiąty wynik w historii w tej konkurencji, najlepszy od trzech lat. W czwartek w Rzymie jego czas był zaledwie o 0,01 gorszy. Niedawno na mityngu w Eugene 200 m pokonał w czasie 19,68, co jest 19. rezultatem w tabeli wszech czasów.
Gatlin przeżywa drugą młodość, choć ma 33 lata. W 2013 roku na mistrzostwach świata w Moskwie był drugi, na igrzyskach olimpijskich w Londynie trzeci. Wraca do formy sprzed lat, kiedy był najlepszy, zdobywał złoto w Atenach w 2004 roku. Jego sportowy życiorys ma jednak czarną dziurę. W latach 2006–2010 był zdyskwalifikowany za doping – brał sterydy anaboliczne. Nie była to pierwsza wpadka Amerykanina. W 2001 roku przyłapano go na stosowaniu amfetaminy. Miał ją podobno zażyć w lekarstwie na ADHD.
Odpokutował winy, jest czysty, dzisiejsze badania dają wynik negatywny, może startować i startuje, ale współczesna nauka każe inaczej spojrzeć na osiągnięcia Gatlina i zastanowić się nad tym, czy jednak nie za wcześnie dostał drugą szansę.