Już od kilku dni na rynku widać było presję na złotego. Nasza waluta traciła na wartości. Wtorek dobrze wpisał się w ten krajobraz rynkowy. Jakby tego było mało, przecena naszej waluty przybrała pokaźne rozmiary. 

Po południu złoty osłabiał się zarówno wobec dolara, jak i euro wyraźnie o ponad 1 proc. Tym samym przecena amerykańskiej waluty skoczyła do prawie 4,10 zł. To poziom niewidziany od listopada 2023 r. Euro po południu było wyceniane na 4,35 zł. - Para USD/PLN odnotowuje szósty dzień z rzędu dynamicznych wzrostów, które doprowadziły ją na poziomy niespotykanego od listopada 2023 roku oraz na psychologiczną barierę 4,10. Co więcej, jeszcze większą skalę wyprzedaży złotego widzimy na EUR/PLN, która dodaje 1,35 proc. i odnotowuje tym samym największy wzrost dzienny od czasu nieoczekiwanej decyzji o obniżce stóp procentowych RPP we wrześniu 2023 roku — zwracają uwagę analitycy XTB.

Emocje inwestorów biorą górę

Mocna przecena naszej waluty współgra z wyraźnymi spadkami na GPW. Wygląda to tak, jakby inwestorzy zagraniczni postanowili zamknąć, przynajmniej na razie, pozycje na polskim rynku. Warto zwrócić przy tym uwagę, że dzisiejszej słabości złotego nie towarzyszyło umocnienie dolara w skali globalnej. Ten traci chociażby do euro, co powoduje, że przecena naszej waluty jest tym bardziej zaskakująca. - Z jednej strony widoczne jest podbicie układów risk-off. Z drugiej widać lekką zmianę optyki lokalnie – wypowiedzi premiera dotyczące negatywnego wpływu na eksport czy pojawiające się sugestie dotyczące scenariusza obniżek stóp przez RPP przed końcem 2024 — zwraca uwagę Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.

Oczywiście nie można zapominać też o czynnikach zewnętrznych. Nadal wielką niewiadomą jest to, co dalej wydarzy się na Bliskim Wschodzie. Polityka pieniężna Rezerwy Federalnej premiuje też dolara.  Na razie emocje biorą górę. Pytanie, kiedy uda się nad nimi zapanować?