Wybory samorządowe 2024: Dulkiewicz z mocnym wynikiem w Gdańsku

Z najnowszego sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” w Gdańsku wynika, że prezydent Aleksandra Dulkiewicz może ostrożnie liczyć na sukces już w pierwszej turze. W hipotetycznej drugiej turze bez problemu wygrywa z potencjalnymi konkurentami.

Aktualizacja: 20.03.2024 09:44 Publikacja: 20.03.2024 03:00

Aleksandra Dulkiewicz

Aleksandra Dulkiewicz

Foto: Urząd Miejski w Gdańsku

Badanie IBRiS dla „Rzeczpospolitej” (metoda CATI, próba 1000 osób) przeprowadzono w Gdańsku w dniach 12–13 marca, czyli tuż przed terminem ostatecznej rejestracji kandydatów, który minął w ubiegłym tygodniu.

IBRiS zapytał mieszkańców miasta też o wybory do sejmików oraz wybory do Rady Miasta. Gdańsk uważany jest za jeden z bastionów Koalicji Obywatelskiej, to ważne politycznie miasto zarówno dla KO, jak i dla jej lidera Donalda Tuska. Uwagę w sondażu zwraca wysoka deklarowana frekwencja – 77,6 proc. Mieszkańców miasta wybiera się na wybory. To niewiele mniej niż rekordowa frekwencja w mieście 15 października ubiegłego roku.

Wybory samorządowe 2024: Dulkiewicz faworytką w Gdańsku

Od chwili, gdy prezydent Aleksandra Dulkiewicz zadeklarowała, że będzie kandydować w nadchodzących wyborach samorządowych, było jasne, że jest ich zdecydowaną faworytką. W badaniu IBRiS Dulkiewicz zdobywa 50,7 proc. Na drugim miejscu znajduje się kandydat PiS Tomasz Rakowski, który zdobywa 15,2 proc.

Na kolejnym jest kandydat Wspólnej Drogi (to koalicja Polski 2050, Nowej Lewicy oraz ruchów miejskich) Andrzej Pecka, który zdobywa 13,1 proc. Niezależni kandydaci w Gdańsku mogą liczyć na niskie jednocyfrowe poparcie. Mariusz Andrzejczak, były samorządowiec KO, na 3 proc., Adam Szczepański – na 2,2 proc. (jego komitet współtworzy partia Razem), a 3,5 proc. zdobywa kandydat Konfederacji Michał Urbaniak. Niezdecydowanych jest 12,3 proc., co oznacza, że Aleksandra Dulkiewicz na ostatniej prostej może jeszcze mobilizować niektórych wyborców, by zapewnić sobie pewne zwycięstwo już w pierwszej turze. Mobilizacja i dotarcie do elektoratu to zresztą dziś główne wyzwanie kandydatów KO w miastach oraz w grze o sejmiki.

Jeśli doszłoby do drugiej tury wyborów, to Aleksandra Dulkiewicz pewnie pokonuje zarówno Tomasza Rakowskiego z PiS (66,5 proc. do 21,3 proc.), jak i Andrzeja Pecka (59,6 proc. do 26,2 proc.).

Wybory samorządowe 2024: PO mocna w swoim bastionie

PO liczy na jak najlepszy wynik w sejmikach oraz – tam, gdzie to możliwe – na w miarę samodzielne rządzenie. Pomorze to bastion i matecznik Platformy. W sondażu IBRiS do sejmiku województwa pomorskiego przeprowadzonym, jak już wspominano, w Gdańsku KO może liczyć na 44,5 proc., PiS – na 14 proc. Na kolejnych miejscach są Lewica z dwucyfrowym wynikiem (10,5 proc.), Trzecia Droga w sejmiku może liczyć na 9,3 proc., komitet Samorządne Pomorze – na 2 proc., Bezpartyjni Samorządowcy – na 1,9 proc., a Konfederacja – na 1,5 proc. Niezdecydowanych jest nieco więcej niż w wyborach na prezydenta miasta, bo 16,3 proc.

Podobnie jak w przypadku miast KO chce maksymalnie zmobilizować swoich zwolenników. Donald Tusk pytany we wtorek przez „Rzeczpospolitą” w trakcie konferencji prasowej w KPRM o wynik w sejmikach apelował o ostrożność w prognozach i determinację.

Czytaj więcej

Prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz: Z pokorą podchodzę do wyborów

– To powinno dotrzeć do każdego domu w Polsce. Nic się nie skończyło 15 października. Dopiero coś się zaczęło. Mam uwagę do wszystkich poza twardymi wyborcami PiS: nie bądźmy, tak jak czasami bywało, mądrzy po szkodzie. Szkody sobie narobimy, gdy uznamy, że wszystko mamy załatwione – mówił szef rządu.

Sejmik pomorski, gdzie od lat dominuje PO, jest poza miejscem najważniejszego starcia. Co innego sejmiki na ścianie wschodniej oraz np. Małopolska. Niskie oczekiwania wobec wyniku wyborów – co przyznają też politycy PiS w kuluarach – może działać na korzyść partii Jarosława Kaczyńskiego. I odwrotnie: po stronie KO jest presja na mobilizację i bardzo dobry wynik po zwycięstwie 15 października. Zrozumiałe w tym kontekście stają się słowa premiera o jak największej mobilizacji wyborców na 7 kwietnia. O losie władzy w sejmikach – oraz potencjalnych koalicjach – zdecyduje też frekwencja.

Badanie IBRiS dla „Rzeczpospolitej” (metoda CATI, próba 1000 osób) przeprowadzono w Gdańsku w dniach 12–13 marca, czyli tuż przed terminem ostatecznej rejestracji kandydatów, który minął w ubiegłym tygodniu.

IBRiS zapytał mieszkańców miasta też o wybory do sejmików oraz wybory do Rady Miasta. Gdańsk uważany jest za jeden z bastionów Koalicji Obywatelskiej, to ważne politycznie miasto zarówno dla KO, jak i dla jej lidera Donalda Tuska. Uwagę w sondażu zwraca wysoka deklarowana frekwencja – 77,6 proc. Mieszkańców miasta wybiera się na wybory. To niewiele mniej niż rekordowa frekwencja w mieście 15 października ubiegłego roku.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rekonstrukcja rządu: Kobiety zastąpią odchodzących z rządu Donalda Tuska ministrów?
Polityka
Jacek Nizinkiewicz: Czego boi się Zbigniew Ziobro i dlaczego manipuluje w sprawie Tomasza Szmydta
Polityka
Obawa przed agentami. Po sprawie Tomasza Szmydta potrzebna większa ochrona tajemnic
Polityka
Bunt radnych PiS w Małopolsce. Stanowcza reakcja Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Zła passa PiS w sejmikach wojewódzkich. Czy partia straci władzę w Małopolsce?