Edyta Demby-Siwek: Potrzeba zupełnie nowej ustawy o własności przemysłowej

Obecna ustawa jest z 2000 roku, sprzed wejścia do Unii Europejskiej - mówi Edyta Demby-Siwek prezes Urzędu Patentowego RP. -Przez 20 lat była nowelizowana blisko 25 razy. W związku z tym przydałoby się napisać ją na nowo.

Publikacja: 27.12.2023 02:00

Edyta Demby-Siwek

Edyta Demby-Siwek

Foto: materiały prasowe

Eksperci mówią, że czeka nas rewolucja legislacyjna w prawie nowych technologii - na poziomie UE. Przepisy związane ze sztuczną inteligencją są już na zaawansowanym etapie prac legislacyjnych. Czy ta rewolucja obejmie dziedziny, którymi zajmuje się Urząd?

Przygotowywane regulacje o sztucznej inteligencji nie dotyczą jeszcze Urzędu Patentowego, nie tylko zresztą polskiego. Niemniej czekamy na regulacje w tym obszarze, ponieważ coraz częściej pojawia się problem związany z tym, że twórcą nowego rozwiązania technicznego jest maszyna. Były już tego typu zgłoszenia do Europejskiego Urzędu Patentowego i do Światowej Organizacji Własności Intelektualnej, gdzie w kategorii „twórca” została wpisana maszyna. Obecnie w polskim porządku prawnym twórcą może być jedynie osoba fizyczna. Osobiście uważam, że rewolucja w zakresie dostosowania przepisów do zmieniających się warunków na świecie ciągle przed nami. Odmowa udzielania patentu na rozwiązania, które powstają przy pomocy sztucznej inteligencji nie jest dobrym rozwiązaniem. Ochrona patentowa została wymyślona po to, żeby świat był coraz bardziej innowacyjny. Jeżeli postawimy znak stop w tym momencie i nie będziemy udzielać patentów na rozwiązania, które zostały stworzone przez sztuczną inteligencję, to zapewne ograniczymy tę innowacyjność.

Co można patentować w wypadku AI? Bo rozróżnia się „modele” sztucznej inteligencji, potem są „systemy”, czyli już konkretne rozwiązania, no i ewentualnie produkty sztucznej inteligencji, czyli to, co ona wytworzy.

Można patentować przede wszystkim urządzenia i sposoby, ponieważ narzędziami AI są programy komputerowe i algorytmy, zaś ich z założenia się nie patentuje. Sztuczna inteligencja nie może być autorem, w związku z tym powstaje kwestia, czy osoba, która "nauczyła" sztuczną inteligencję „myślenia”, będzie autorem. To rodzi pytanie, czy jeśli dzięki tej „nauce” AI wymyśli nową maszynę, to czy ten, kto ją "uczył", może uzyskać patent na tę maszynę.

Czytaj więcej

Prawa autorskie w czasach sztucznej inteligencji

No właśnie, czy można opatentować maszynę do wymyślania patentów?

Maszynę tak, program komputerowy - nie. On jest wyłączony z ochrony patentowej i jest chroniony tylko prawem autorskim. Można natomiast chronić tzw. wynalazki realizowane przy pomocy programu komputerowego. Czyli urządzenia, w których jest wbudowany taki program. Np.– mikser połączony z aplikacją, która usprawnia jego działanie. Dzięki niej jest bardziej innowacyjny niż ten istniejący wcześniej. Taki wynalazek można opatentować, ale Chatu GPT już nie można.

Jaka może być rola Urzędu Patentowego we wspieraniu rozwoju sztucznej inteligencji?

Sztuczna inteligencja to moim zdaniem narzędzie, które pomaga poruszać się w gąszczu patentów i nowych rozwiązań. Proszę pamiętać, że aby uzyskać patent, wynalazek musi być nowy i posiadać poziom wynalazczy (być nieoczywisty). I to nie tylko w Polsce, nie tylko w Europie, ale na całym świecie. Codziennie dokonywanych jest około 58 tysięcy zgłoszeń różnych przedmiotów własności intelektualnej. Większość rozwiązań powstaje w państwach Azji i w ich językach, które nie są powszechnie używane. Dzięki sztucznej inteligencji, która jest stosowana w nowoczesnych translatorach możemy badać, co już zostało opatentowane, a nasi wynalazcy nie muszą wyważać otwartych drzwi. Zanim zainwestują środki mogą sprawdzić, czy dane rozwiązanie już powstało gdzieś na świecie. Jest to olbrzymia wartość AI inteligencji w obszarze patentów.

A co z regulacją ws. wzorów przemysłowych która ma powstać przyszłym roku?

Planowana jest zmiana rozporządzenia oraz dyrektywy w kwestii wzorów przemysłowych i będziemy musieli dostosować do nich naszą definicję wzoru przemysłowego, która została poszerzona o elementy związane z wirtualną rzeczywistością. Są tam też przepisy dotyczące części zamiennych. A oprócz tej dużej zmiany w obszarze wzorów, czeka nas też nowelizacja i dostosowanie prawa do mniej znanej sfery działalności Urzędu, czyli oznaczeń geograficznych na produkty przemysłowe i rzemieślnicze. Dziś mamy chronione w tym obszarze tylko koronki koniakowskie, ale myślę, że w Polsce jest dużo więcej tradycyjnych rozwiązań, które mogłyby być chronionymi oznaczeniami geograficznymi. Mam na myśli wszystkie przepiękne polskie stroje ludowe, kierpce, wyroby z Bolesławca, itp. Jest ich całe mnóstwo i mam nadzieję, że ta regulacja i ochrona na poziomie UE ożywi trochę rynek.

Czy obecnie takie oznaczenia można chronić?

Tak, ale tylko w naszym Urzędzie, tj. na poziomie krajowym. Została przyjęta regulacja, która pozwala na zastrzeżenie ochrony takich produktów na poziomie UE. Ochrona będzie udzielana analogicznie jak ma to miejsce w przypadku oznaczeń geograficznych produktów rolnych, wśród których chronione są min. oscypek, rogal świętomarciński i kiełbasa lisiecka. Te oznaczenia są chronione we wszystkich krajach unijnych. Swego czasu przeznaczono duże fundusze na promocję oznaczeń geograficznych rolnych i mam nadzieję, że tak będzie też z oznaczeniami geograficznymi nie rolnymi. Nic tak bowiem nie zachęca do dokonywania zgłoszeń jak właśnie środki finansowe przeznaczone na ten cel.

Co jeszcze na poziomie krajowym będziemy musieli zmienić w prawie, żeby dostosować się do tej rewolucji legislacyjnej? Albo może – jakich zmian pani oczekuje?

W dzisiejszych czasach, gdy innowacje muszą powstawać szybko, bo świat pędzi dramatycznie, powinniśmy napisać na nowo ustawę "Prawo własności przemysłowej". Ta dziedzina to nie tylko patenty, ale też wzory użytkowe, wzory przemysłowe, znaki towarowe, (np. rebranding w niektórych przypadkach jest przeprowadzany już nawet nie co roku lecz co pół roku, a czasami co kwartał). Potrzebna jest zupełnie nowa ustawa. Taka, która zapewni skuteczność, efektywność i szybkość postępowania. Urząd może wprowadzać najnowocześniejsze systemy informatyczne, ale bez zmian w prawie, niektórych procesów nie da się usprawnić. Obecna ustawa jest z 2000 roku, jeszcze sprzed wejścia do Unii Europejskiej. Dotychczas, przez 20 lat była nowelizowana blisko 25 razy, w związku z tym przydałoby się napisać ją na nowo.

Co powinno się znaleźć w tej nowej ustawie?

Po pierwsze powinniśmy zrezygnować z decyzji warunkowej. Polski system jest bardzo skomplikowany w tej kwestii. Działa to tak: dokonuje pan zgłoszenia, powiedzmy znaku towarowego. Płaci pan za zgłoszenie, po czym dostaje ochronę na znak towarowy. Ale musi pan jeszcze raz wnieść opłatę za publikację tej informacji i za ochronę na 10 lat. W większości krajów i na poziomie Unii wnosi się jedną opłatę, która obejmuje też ten okres 10-letniej ochrony. Mamy niestety bardzo dużo decyzji stwierdzających wygaśnięcie decyzji o udzieleniu ochrony z tego względu, że zgłaszający zapominają o tej drugiej opłacie. Nawet, jeśli o tym pamiętają, to wydłuża to proces o 3 miesiące. Kolejna kwestia to wzory użytkowe, które nazywamy „małymi wynalazkami”. Właściwie we wszystkich krajach w tej dziedzinie istnieje system rejestrowy. Analizując patenty badamy właśnie nowość, poziom wynalazczy, przemysłowe zastosowanie, a zgłaszając wzory wystarczyłaby sama rejestracja i ten proces mógłby zakończyć się w pół roku. Byłoby to duże ułatwienie dla naszych małych i średnich przedsiębiorców, których rozwiązania często nie muszą być patentowa-ne - wystarczy, że będzie na nie udzielane prawo wyłączne na wzór użytkowy.

A co ze wzorami przemysłowymi? Czy w tym obszarze też są planowane jakieś zmiany?

Zgodnie z nową dyrektywą dotyczącą wzorów, należy unowocześnić definicję wzoru przemysłowego. I dodatkowo należy wprowadzić zgłoszenia zbiorowe, ponieważ wzór przemysłowy np. na długopis, może występować w różnych odmianach, w których zmieniamy tylko kolor albo jakiś drobny detal. Istotne jest, aby móc łatwo zgłaszać je razem bez konieczności wypełniania wielu wniosków. Celem proponowanych zmian powinno być to, aby prawo własności przemysłowej maksymalnie uprościć. Ważne jest również, aby było ono jak najbardziej przyjazne, zarówno dla przedsiębiorców, jak i twórców oraz designerów. Należy zachęcać, a nie zniechęcać do dokonywania zgłoszeń.

Jak Polska wypada w kwestii takich zgłoszeń w porównaniu z innymi krajami Europy?

W zakresie znaków towarowych i wzorów przemysłowych, nasi przedsiębiorcy są zawsze w pierwszej dziesiątce pod względem zgłoszeń do EUIPO (Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej). Pamiętajmy o tym, że do tego urzędu mogą też zgłaszać się przedsiębiorcy ze USA, Japonii i całego świata. W EPO (Europejski Urząd Patentowy), w 2022 r., liczba zgłoszeń od polskich przedsiębiorców wyniosła ok. 600, co plasuje nas mniej więcej w połowie zestawienia. Uważam, że w tym zakresie jest jeszcze wiele do zrobienia. Co prawda z roku na rok liczba zgłoszeń rośnie o ok. 15 proc., ale taki duży kraj, taki jak Polska, powinien mieć większą liczbę zgłoszeń. Jeśli chodzi o oznaczenia geograficzne produktów przemysłowych i rolnych nie ma takich rankingów.

Z czego wynika ta stosunkowo mała liczba zgłoszeń patentów? Najczęściej się mówi o problemach z finansowaniem wynalazków, które zostały wymyślone czyli z ich komercjalizacją.

To prawda. Nie mamy danych dotyczących komercjalizacji, gdyż w rejestrach podaje się dane związane z udzielonymi patentami. Myślimy o tym, żeby przeprowadzić wspólnie z GUS i SGH projekt w celu sprawdzenia, ile patentów zostało skomercjalizowanych. Jako Urząd, co do zasady nie możemy żądać takich informacji, ale mamy nadzieję, że GUS, który jest związany tajemnicą statystyczną, będzie mógł nam w tym pomóc. To jest poważny problem, często takie patenty nazywamy „półkownikami” – trafiają tylko na półkę, gdyż nie zostały skomercjalizowane. To nie liczba patentów jest najważniejsza, tylko ile z nich faktycznie zaistniało w gospodarce i przyniosło konkretne zyski. To jest prawdziwą miarą sukcesu.

I jak z tym problemem walczyć? Potrzebne są większe inwestycje w naukę?

W ostatnim czasie to przedsiębiorcy dokonują największej liczby zgłoszeń wynalazków i uważam to za sukces. Na drugim miejscu są dopiero szkoły wyższe, które jeszcze kilka lat temu były liderem.

To jest sukces? To brzmi właśnie jak porażka państwa i jego instytucji, w tym uczelni.

Nie, wręcz przeciwnie. Z moich doświadczeń i analiz wynika, że jeśli zgłoszeń dokonują przedsiębiorcy, to te patenty są wdrażane i komercjalizowane. Z tymi, które powstają na uczelni jest trochę inaczej, bo to uczelnia musi znaleźć sposób komercjalizacji. A jest to kwestia współpracy nauka-biznes. Gdy przedsiębiorca coś wymyślił, to znaczy, że sprawdziło się powiedzenie: „potrzeba matką wynalazków”. Na uczelni są prowadzone prace nad danym rozwiązaniem, co nie oznacza, że wpłynęło na nie „zamówienie” z rynku. Stąd nie zawsze taki patent udaje się potem skomercjalizować. Dlatego mnie osobiście cieszy liczba wynalazków zgłaszanych przez przedsiębiorców. Patrząc z drugiej strony, to na wynalazki zgłaszane przez uczelnie częściej udzielane są patenty. Charakteryzują się one bowiem poziomem wynalazczym, a z rozwiązaniami zgłaszanymi przez przedsiębiorców bywa różnie.

Swego czasu dość głośna była sprawa doktora Jarosława Dudy z UJ, który wynalazł nowatorski sposób kompresji danych. A potem,  to samo rozwiązanie zostało opatentowane przez Microsoft w Stanach Zjednoczonych. Pojawiły się wtedy krytyczne głosy pod adresem Urzędu Patentowego, że nie wsparł polskiego wynalazcy w tej walce. Ale z tego co się dowiedziałem, nie miał do tego kompetencji. Czy pani zdaniem powinno się zmienić prawo tak by Urząd mógł wspierać polskich wynalazców w takich sporach za granicą?.

Sprawa jest złożona, zatem po kolei. Jeżeli chodzi o kompetencje, należy zwrócić uwagę na to, że Urząd Patentowy rozpoznaje wnioski o udzielenie praw i prowadzi rejestry praw udzielonych. Natomiast rzecznicy patentowi są tymi profesjonalnymi podmiotami, które występują o unieważnienia, czy też walczą w sądach o prawa swoich klientów. Role Urzędu i rzeczników patentowych są zupełnie różne. W przypadku, o którym pan mówi, drogą dochodzenia swoich praw był wniosek o unieważnienie w Stanach Zjednoczonych. W tym wypadku sprawą mógł się zajmować amerykański rzecznik patentowy. Tym bardziej nie mógł tego robić polski organ. Na marginesie dodam, że z informacji, które posiadam Uniwersytet Jagielloński udzielił merytorycznego wsparcia swojemu pracownikowi. Jeżeli natomiast chodzi o działania, jakie można by było podjąć w tej sytuacji, to dobrym pomysłem do rozważenia byłoby utworzenie specjalnego funduszu, który byłby wsparciem dla takich wynalazców czy przedsiębiorców. Takie wnioski o unieważnienie patentu zagranicznego wraz z kosztami reprezentacji prawnej nie należą do najtańszych i nie każdy dysponuje wystarczającymi zasobami finansowymi, aby podjąć niezbędne czynności prawne w takim przypadku.

Czy zarządzaniem tym funduszem powinien zajmować się Urząd Patentowy?

Zarządzanie takimi funduszami nie należy, co do zasady do kompetencji Urzędu Patentowego. Pieniądze na ten cel mogłyby pochodzić np. ze środków unijnych i wspierać twórców których rozwiązania są naruszane. Urząd ma specjalistów, którzy w swoim działaniu są niezawiśli i podlegają jedynie ustawom. Nie mogą oni jednak decydować o przyznawaniu środków finansowych na działania prawne. Rozwiązania w tym zakresie powinny zostać tak wypracowane, aby prawa twórców chroniące ich własność intelektualną były zabezpieczone także na wypadek nieuprawnionego opatentowania rozwiązania w innym kraju.

A jakie możliwości urząd teraz ma, żeby wspierać polskich twórców i wynalazców?

Przede wszystkim organizujemy różnego rodzaju warsztaty, szkolenia, staramy się uświadamiać jak bardzo istotna jest ochrona własności przemysłowej. Jeśli chodzi o bardziej wymierną pomoc, to współpracujemy z EUIPO, które dysponuje funduszem SME Fund, przeznaczonym dla małych i średnich przedsiębiorców. Pomagamy im skorzystać z tych środków.

Czy jest jakaś dziedzina, której Polska przoduje w wynalazkach?

Myślę, że jesteśmy przede wszystkim liderem w zakresie programowania komputerowego. Ono nie może być patentowane, niemniej w tym obszarze jesteśmy naprawdę dobrzy. Mam tu na myśli nasze start-upy i firmy gamingowe. Przecież gra to nic innego jak program komputerowy. Natomiast w klasycznej wynalazczości naszą siłą jest chemia nieorganiczna oraz kwestie związane z wydobyciem surowców, gdzie dużo zgłoszeń dokonuje Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie. Obecnie nie mamy dziedziny, w której bylibyśmy wyraźnym liderem.

Eksperci mówią, że czeka nas rewolucja legislacyjna w prawie nowych technologii - na poziomie UE. Przepisy związane ze sztuczną inteligencją są już na zaawansowanym etapie prac legislacyjnych. Czy ta rewolucja obejmie dziedziny, którymi zajmuje się Urząd?

Przygotowywane regulacje o sztucznej inteligencji nie dotyczą jeszcze Urzędu Patentowego, nie tylko zresztą polskiego. Niemniej czekamy na regulacje w tym obszarze, ponieważ coraz częściej pojawia się problem związany z tym, że twórcą nowego rozwiązania technicznego jest maszyna. Były już tego typu zgłoszenia do Europejskiego Urzędu Patentowego i do Światowej Organizacji Własności Intelektualnej, gdzie w kategorii „twórca” została wpisana maszyna. Obecnie w polskim porządku prawnym twórcą może być jedynie osoba fizyczna. Osobiście uważam, że rewolucja w zakresie dostosowania przepisów do zmieniających się warunków na świecie ciągle przed nami. Odmowa udzielania patentu na rozwiązania, które powstają przy pomocy sztucznej inteligencji nie jest dobrym rozwiązaniem. Ochrona patentowa została wymyślona po to, żeby świat był coraz bardziej innowacyjny. Jeżeli postawimy znak stop w tym momencie i nie będziemy udzielać patentów na rozwiązania, które zostały stworzone przez sztuczną inteligencję, to zapewne ograniczymy tę innowacyjność.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Edukacja
Matura 2024: język polski - poziom podstawowy. Odpowiedzi eksperta
Sądy i trybunały
Trybunał niemocy. Zabezpieczenia TK nie zablokują zmian w sądach
Sądy i trybunały
Piebiak: Szmydt marzył o robieniu biznesu na Wschodzie, mógł być szpiegiem
Sądy i trybunały
"To jest dla mnie szokujące". Szefowa KRS o sprawie sędziego Szmydta
Konsumenci
Kolejna uchwała SN w sprawach o kredyty