Wygrał Janusz Korwin – Mikke, najbardziej barwny, kontrowersyjny, przykuwający uwagę, a także Adrian Zandberg (socjalista z krwi i kości, z ugrupowania Razem). Jeżeli ktoś jeszcze nie wiedział, a pewnie jest taka większość, jaki program ma to ugrupowanie dzisiaj to wie. Największy przegrany: Paweł Kukiz – mało konkretny, kłótliwy, bez jasnej wizji.    
 
Wielcy (PiS i PO) nie stracili swoich pozycji. Chociaż, moim zdaniem, ponownie Ewa Kopacz przegrała starcie z Beatą Szydło. Pani premier znowu straszyła państwem wyznaniowym, załamaniem państwa po przejęciu władzy przez PiS i absolutnie nie była w tym przekonująca. Robiła wrażenie zmęczonej, przygaszonej, myliła się, nie była konkretna. Beata Szydło też nie zaskoczyła, używała tych samych ogranych grepsów (moja córka wyłapała, że nawet była tak samo ubrana jak w poniedziałek).    
 
Zaskoczeniem na minus była dla mniej Barbara Nowacka, to nie jest lwica lewicy, z pazurkiem. Nijaka.
 
Podobnie oceniam Janusza Piechocińskiego. Wyćwiczone triki i gestykulacja, to za mało. Odpowiadając na kolejne pytania, w moim mniemaniu, lider PSL odpływał. Gdy zwykli odbiorcy słuchali o tym, że „Polska jak w złotym wieku Jagiellonów”, o Ursusie w Afryce, czy ustabilizowaniu sytuacji w handlu żywnością z Rosją – pewnie zastanawiali się, w jakim świecie ten człowiek żyje.
 
Gdybym w oparciu o wtorkową debatę miał dzielić stanowiska rządowe to : Janusz Korwin – Mikke zostałby nadzorcą więzień i policji (bo marzy o zamykaniu oponentów za kratami), Ryszarda Petru postawiłbym na stanowisku ministra finansów (za w miarę konkretne propozycje), Ewę Kopacz zaprosił do budynku Ministerstwa Zdrowia, a Januszowi Piechocińskiemu zaproponował ministerstwo rybołówstwa, Barbara Nowacka może mogłaby być „ministrą” edukacji.
 
Beata Szydło w tej ekipie się nie mieści, optymistycznie liczy na samodzielne rządy. Czy tak się stanie?