Już nie muszę niczego udowadniać

Czy to już mój najwyższy pułap gry? Mam nadzieję, że tak. Dobrze zagrałam wszystkie mecze, nie mogę sobie nic zarzucić – mówi Agnieszka Radwańska po awansie do półfinału Wimbledonu

Aktualizacja: 07.07.2015 22:08 Publikacja: 07.07.2015 21:53

Już nie muszę niczego udowadniać

Foto: AFP

Cieszymy się z awansu do półfinału, ale nie posłuchała pani naszej wczorajszej rady prawie serio: grać na jeden, dwa strzały...
Agnieszka Radwańska: Chciałam, ale to rywalka wzięła sobie takie rady do serca, z nią też rozmawialiście? Tak wyszło, że jednak ten trzeci set wygrałam i to jest przecież najważniejsze.

Jak ocenia pani swój ćwierćfinał pod względem urody i emocji, jakie towarzyszyły walce?
Wydaje mi się, że znacznie więcej było emocji, niż urody. Na pewno mecz z Jeleną Janković był bardziej przyjemny dla mnie i dla widzów też. W poniedziałek grałyśmy w tenisa, a we wtorek trzeba było oglądać strzały, które trafiają lub nie, albo się je obroni, albo wyrzucały mnie gdzieś pod płot. Napięcie jednak było ogromne, każda piłka ważna, stracony gem serwisowy to problem, bo przełamać rywalkę bardzo trudno. Przez cały mecz były więc powody do stresu.

Z czego jest pani najbardziej zadowolona?
Z koncentracji w najważniejszych momentach. Decydowało przecież parę piłek. Odbiór serwisu też nie zawiódł, choć czasem prędkość piłki dochodziła do 120 mil na godzinę przy trafieniu w narożnik kortu i wtedy naprawdę nic nie mogłam zdziałać.

Tak szczerze, widziała się pani po turnieju Rolanda Garrosa w półfinale Wimbledonu parę tygodni później?
Uczciwie mówiąc, nie. Oczywiście wiedziałam, że trawa sprzyja bardziej memu tenisowi, lecz na pewno po grze w Paryżu nie spodziewałam się takiego sukcesu.

Po trzecim półfinale Wimbledon jest u pani w sercu zdecydowanie na pierwszym miejscu?
Tak, to jest przecież jedyny turniej wielkoszlemowy, w którym byłam w półfinale i finale. Jest na pierwszym miejscu chyba nie tylko dla mnie, ale dla większości uczestników. Zawsze będzie trochę z przodu – także ze względu na historię i całą tutejszą otoczkę.

To wtorkowe zwycięstwo miało jakieś podteksty, chciała pani komuś coś udowodnić?
Szczerze mówiąc, ja już nie muszę nikomu niczego udowadniać.

Awans do półfinału dowodzi, że to już ta Agnieszka Radwańska w najwyższej formie w grze na londyńskiej trawie?
Wynik mówi sam za siebie – bez formy nie byłoby tego awansu. Przy pomocy szczęścia można wygrać jeden mecz, no może dwa, a nie turniej Wielkiego Szlema. Pułap najwyższy? Mam nadzieję, że tak. Dobrze zagrałam wszystkie mecze, nie mogę sobie nic zarzucić. Patrząc z boku można zapewne zauważyć, że coś mogłam zrobić lepiej, inaczej, ale to już jest tylko niepotrzebne gdybanie.

Garbine Muguruza pokonała panią ostatnio dwa razy, czy to ona jest faworytką półfinału?
Cóż, nie wiem. Myślę, że to będzie mecz z szansami dzielonymi po połowie. Na pewno Muguruza gra teraz dobry tenis, ale nigdy nie walczyłyśmy na trawie. Myślę, że będzie to dla nas obu bardzo poważne wyzwanie.

Doświadczenie wielkoszlemowe jest raczej po pani stronie...
Oczywiście, że doświadczenie się liczy, zwłaszcza w Wielkim Szlemie, ale ten medal ma dwie strony. Czasem, gdy gra się pierwszy raz, idzie wyjątkowo dobrze, bo nie ma się nic do stracenia. Zobaczymy jak będzie.

Taktyka na Hiszpankę będzie podobna do tej na Madison Keys?
Tak, rywalka jest bardzo podobna. Wydaje się jednak, że uderza piłki o nieco lżej, ale więcej trafia w kort. Podejrzewam jednak, że mecz będzie wyglądał podobnie. Miałam okazję ją zobaczyć kilka razy, wielką klasę pokazała w spotkaniu z Andżeliką Kerber. To był jeden z najlepszych kobiecych meczów jakie widziałam w tym roku.

Czyli znów nie da się z nią na dwa strzały?
No nie da się.

—w Londynie wysłuchał Krzysztof Rawa

> Kobiety – 1/4 finału: S. Williams (USA, 1) – W. Azarenka (Białoruś, 23) 3:6, 6:2, 6:3; M. Szarapowa (Rosja, 4) – C. Vandeweghe (USA) 6:3, 6:7 (3-7), 6:2; G. Muguruza (Hiszpania, 20) – T. Bacsinszky (Szwajcaria, 15) 7:5, 6:3; A. Radwańska (Polska, 13) – M. Keys (USA, 21) 7:6 (7-3), 3:6, 6:3.
Pary półfinałowe: Williams – Szarapowa; Muguruza – Radwańska.

> Mężczyźni – 1/8 finału: N. Djoković (Serbia, 1) – K. Anderson (RPA, 14) 6:7 (6-8), 6:7 (6-8), 6:1, 6:4, 7:5.

1/4 finału debla: J. J. Rojer, H. Tecau (Holandia, Rumunia, 4) – M. Matkowski, N. Zimonjić (Polska, Serbia, 7) 6:4, 6:3, 7:6 (7-2).

Juniorzy – I runda debla: N. Borges, M. Dembek (Portugalia, Polska) – J. Clarke, L. Klein (W. Brytania, Słowacja) 6:4, 6:3.

Cieszymy się z awansu do półfinału, ale nie posłuchała pani naszej wczorajszej rady prawie serio: grać na jeden, dwa strzały...
Agnieszka Radwańska: Chciałam, ale to rywalka wzięła sobie takie rady do serca, z nią też rozmawialiście? Tak wyszło, że jednak ten trzeci set wygrałam i to jest przecież najważniejsze.

Jak ocenia pani swój ćwierćfinał pod względem urody i emocji, jakie towarzyszyły walce?
Wydaje mi się, że znacznie więcej było emocji, niż urody. Na pewno mecz z Jeleną Janković był bardziej przyjemny dla mnie i dla widzów też. W poniedziałek grałyśmy w tenisa, a we wtorek trzeba było oglądać strzały, które trafiają lub nie, albo się je obroni, albo wyrzucały mnie gdzieś pod płot. Napięcie jednak było ogromne, każda piłka ważna, stracony gem serwisowy to problem, bo przełamać rywalkę bardzo trudno. Przez cały mecz były więc powody do stresu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Zendaya w „Challengers”. Być jak Iga Świątek i Coco Gauff
Tenis
WTA Madryt. Iga Świątek zagrała koncert. Sprinterski awans do 1/8 finału
Tenis
Hubert Hurkacz w imponującym stylu zaczął turniej w Madrycie
Tenis
WTA Madryt. Magda Linette przegrała z Aryną Sabalenką po dwugodzinnej bitwie
Tenis
Iga Świątek wygrywa pierwszy mecz w Madrycie. Niespodziewane kłopoty w końcówce