Multimedialny spektakl łączy muzykę, malarstwo, taniec, śpiew i słowo. Akcja rozgrywać się będzie na dziedzińcu arkadowym, a wykorzystane zostaną najnowocześniejsze narzędzia multimedialne.
– W ostatnich latach pojawiły się wielkie możliwości techniczne kreowania tego typu wydarzeń. Bez ryzyka dla zabytków, co dla nas szczególnie ważne – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Jan Ostrowski, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu. – Sam spektakl jest oczywiście autorską kreacją artystyczną. Mam nadzieję, że efekt będzie naprawdę imponujący.
Scenariusz na podstawie legend związanych z Wawelem przygotował Michał Zabłocki. Pojawią się m.in. Królowa Państwa Wiślan, Alchemik, Stańczyk, książę Krak. Ich opowieści mają przypomnieć wybrane epizody z historii naszego państwa i losy królewskiej rezydencji.
– Spoiwem akcji, w której występują postacie z tak różnych legend i czasów, będzie wiersz – wyjaśnia Michał Zabłocki. – Napisałem teksty specjalnie na tę okazję. Jedynie dialogi głów wawelskich są prozą. Może to i lepiej, bo są dynamiczne i bliższe życiu.
W rolach głów wawelskich w projekcjach pojawią się Anna Dymna, Jerzy Trela, Jerzy Stuhr i Grzegorz Turnau.
– Nagrywaliśmy sceny potrzebne do animacji latem, przykryci wielkimi zielonym płachtami, więc było potwornie gorąco. Bardzo podobał mi się ten zabawny pomysł dialogów głów wawelskich – mówi „Rzeczpospolitej" Anna Dymna. – Gadają o różnych sprawach, o historii, o obyczajach, o jedzeniu. Myślę, że chciałabym być taką wawelską głową, przyglądać się ludziom, słyszeć, o czym mówią, co ich fascynuje, co smuci. Lubię obserwować ludzi, to przecież też część mojego zawodu. W tym przedsięwzięciu bardzo ważna była charakteryzacja. Moją twarz zrobiono tak, jakby była wykonana ze starego drewna. Podobno w trakcie tego spektaklu ma mieć dwa metry wysokości.
– Sam fakt, że głowy wawelskie przemówią, jest bardzo znaczący. Patrzyły na nas, patrzyły i nie wytrzymały – dodaje Jerzy Trela. – W tym, że zagrałem wawelską głowę, nie ma nic niezwykłego. W Groteska, dawnym Teatrze Aktora, Maski i Lalki byłem już nawet zegarkiem. Jestem bardzo ciekaw efektu tego wawelskiego widowiska.