Sądząc po liczbie książek o zagładzie ludzkości, zainteresowanie tą tematyką rośnie. Tłumaczy się nawet rzeczy dawne, jak brytyjską powieść R.C. Sherriffa „Rękopis Hopkinsa” z 1939 r. Ma ona mało wspólnego ze stanem dzisiejszej wiedzy i kto nie znosi uroku staroświeckiej fantastyki, ten musi udać się gdzie indziej. Zagłada pozostaje jednak zagładą i wyobrażenia o niej zawsze są ciekawe.
Zachwyca w powieści piękny świat sprzed 80 lat, bez efektu cieplarnianego i dzisiejszych brewerii klimatycznych. Lecz coś musi zakłócić idyllę: oto Księżyc pod wpływem niezidentyfikowanej siły opuszcza orbitę i przybliża się do Ziemi. Gdy zjawisko zostaje spostrzeżone, od kataklizmu dzieli ludzkość siedem miesięcy.