Nie wiadomo jak wiewiórka przedostała się do prywatnego klubu „Honeybourne Railway" w miejscowości Evesham w zachodniej Anglii. Na pustą salę, przed otwarciem „Honeybourne" wyszła z kartonu opakowań z czipsami.

Wskoczyła na ladę i zaczęła poruszać wszystkim czego mogła sięgnąć. W ten sposób uruchomiła kran z piwem Caffrey's Irish. Spragnione zwierzątko oczywiście napiło się piwa i ruszyło do kasy. Gdy do klubu przyszedł jego sekretarz Sam Butler po całym pomieszczeniu na podłodze walały się rozbite butelki z różnymi alkoholami, które wiewiórka zrzuciła z półek a w kałużach piwa pływały banknoty z otwartej kasy.

Wraz z trzema kolegami przez godzinę ścigali pijaną wiewiórkę po całym klubie. W końcu zmęczona dała się złapać w kosz na papiery i wypuścić na zewnątrz, na najbliższe drzewo. Weszła na nie z trudem.

„Nigdy w życiu nie widziałem pijanej wiewiórki. A ta była ululana" - powiedział Butler BBC.

Po wypuszczeniu zwierzątka czterech mężczyzn przez godzinę sprzątało klub. „Narozrabiała za 300 funtów" - powiedział jeden z nich.