Polska ma szansę stać się rekinem farmacji

Debata „Rzeczpospolitej": Przy współpracy z administracją rządową polskie firmy farmaceutyczne mogą stać się liderem w Europie w produkcji leków generycznych, czyli równie skutecznych dla pacjenta jak medykamenty innowacyjne.

Publikacja: 29.06.2015 21:08

O przyszłości krajowego przemysłu farmaceutycznego dyskutowali: Jerzy Starak przewodniczący RN Polph

O przyszłości krajowego przemysłu farmaceutycznego dyskutowali: Jerzy Starak przewodniczący RN Polpharma SA, Małgorzata Adamkiewicz wiceprezes Adamed Pharma SA, Cezary Śledziewski (PZFF), prof. Michał Przybyliński (Uniwersytet Łódzki), Bohdan Wyżnikiewicz (Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową), Marcin Chmielewski (Narodowe Centrum Badań i Rozwoju), Stefan Bogusławski (Sequence SA), dr Wojciech Kuźmierkiewicz (PZPPF), Jerzy Majchrzak (Min. Gospodarki) i Igor Radziewicz-Winnicki, wiceminister zdrowia

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Polski przemysł farmaceutyczny jest gwarancją bezpieczeństwa zdrowotnego kraju. Co drugi sprzedawany w Polsce lek jest produkcji krajowej. Zapewnia pacjentom ciągłość dostaw leków i to po umiarkowanych cenach. Krajowe medykamenty są bowiem o 20 proc. tańsze od importowanych.

Przyczynia się też do powstawania 1 proc. PKB i generuje ponad 100 tys. miejsc pracy, również w regionach, gdzie jest duże bezrobocie.

Silna konkurencja

Z tych właśnie względów potrzebuje rządowej strategii rozwoju, gdyż w przeciwnym wypadku za chwilę może się okazać, że polskie przedsiębiorstwa utracą konkurencyjność. A pacjenci będą uzależnieni od dostaw drogich leków z zagranicy.

Takim właśnie zagadnieniom była poświęcona debata „Strategia rozwoju krajowego przemysłu farmaceutycznego, która umożliwi wyjście branży na pozycję europejskiego lidera w produkcji leków generycznych", która odbyła się w redakcji „Rzeczpospolitej".

Okazuje się, że nie do przecenienia jest znaczenie przemysłu farmaceutycznego dla polskiej gospodarki. Dowodzi tego raport o makroekonomicznych aspektach znaczenia sektora farmaceutycznego dla polskiej gospodarki, jaki przygotował prof. Michał Przybyliński, ekonomista z think tanku DeLAB Uniwersytetu Warszawskiego. Z dokumentu wynika, że sektor farmaceutyczny, w którego obszarze działa ok. 100 firm, zatrudnia bezpośrednio ok. 22 tys. osób. W rzeczywistości przemysł generuje jednak w kraju ok. 100 tys. miejsc pracy przez powiązania surowcowo-materiałowe z innymi firmami.

Ponadto pracownicy sektora farmaceutycznego to osoby wysoko wykwalifikowane, zatrudnione na umowy o pracę i mogące liczyć na średnie wynagrodzenie ok. 5 tys. zł brutto.

Korzysta z tego i państwo. Roczne podatki i składki, jakie firmy odprowadzają do ZUS, wynoszą prawie 2,4 mld zł. Jednocześnie firmy farmaceutyczne są jednym z większych eksporterów w Polsce. Z raportu wynika, że eksportują rocznie do innych krajów leki o wartości 2,7 mld euro.

– To wszystko składa się na fakt, że w 2013 r. firmy wytworzyły PKB o wartości 15 mld zł, czyli 1 proc. PKB. Czyli tyle także stracilibyśmy, gdyby trzeba było importować leki. To są jednak i tak bardzo ostrożne szacunki. Policzyliśmy raczej za mało niż za dużo – zaznaczył podczas debaty prof. Przybyliński.

Ponadto krajowe firmy farmaceutyczne odgrywają ogromną rolę społeczną. Tutaj rola branży jest jeszcze większa, bo dostarcza ona leków ratujących życie i zdrowie. Krajowe firmy produkują leki generyczne, czyli odpowiedniki leków oryginalnych zawierające tę samą substancję.

Tańsze generyki

– W 2014 r. ponad 44 proc. wszystkich refundowanych leków powstało w Polsce. NFZ tymczasem zużytkował na dopłaty pacjentom do tych leków 27 proc. swego budżetu przeznaczonego na refundację. Czyli służą dużej grupie chorych, a kosztują Fundusz mniej niż pozostałe – zaznaczył Stefan Bogusławski, prezes firmy Sequence.

Leki generyczne są więc tańsze. Wynika to z faktu, że medykamenty na liście refundacyjnej tworzą grupy przypisane danej chorobie. Jeśli w tej grupie jest lek oryginalny i lek generyczny, to ten ostatni automatycznie obniża cenę leku oryginalnego i koszty refundacji.

– Dużą zaletą polskich firm jest fakt, że produkują one farmaceutyki, których nikt inny nie chce wytwarzać, np. niektóre w psychiatrii. Innym się to nie opłaca. Gdyby tych leków zabrakło, to i pacjenci musieliby wykładać 300 mln zł rocznie więcej – dodał Stefan Bogusławski.

Z tego właśnie względu potrzebę wsparcia krajowych firm farmaceutycznych widzą urzędnicy w Ministerstwie Gospodarki.

– W naszym interesie leży zachowanie niezależności w produkcji leków, którą zapewniają teraz polskie firmy. Dlatego musimy na nie chuchać i dmuchać. Zwłaszcza dopingować w rozwoju nowej dziedziny, jaką jest produkcja leków biopodobnych – mówił Jerzy Majchrzak, dyrektor Departamentu Innowacji i Przemysłu w Ministerstwie Gospodarki. Podkreślił, że tym bardziej istotne jest to w obliczu faktu, że patrząc na liczby, okazuje się, że przemysł się nie rozwija. – Firm nie przybywa. Poziom inwestycji się ustabilizował. Przychody z działalności spadają, bo i ceny leków są niższe. A przy tym branża farmaceutyczna jest mocno regulowana, i to na poziomie krajowym i unijnym. Nowe przepisy to zawsze nowe koszty – dodał dyrektor Majchrzak.

Znaczenie przemysłu dla pacjenta dostrzega także Ministerstwo Zdrowia, ale jego przedstawiciele cudów nie obiecują.

– Nie możemy zagwarantować, że polski przemysł będzie miał lepsze warunki negocjacyjne przy stole niż firmy zagraniczne, bo to jest niezgodne z prawem unijnym – zaznaczył wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki. – Niemniej jednak polski przemysł jest istotnie gwarancją bezpieczeństwa lekowego naszych pacjentów. Dzięki polskim lekom generycznym dla NFZ tańsza jest refundacja i może on pozostałe pieniądze zainwestować w dopłaty dla pacjentów do innowacyjnych leków. Od momentu wejścia w życie, czyli od 2012 r., udało nam się dzięki tym oszczędnościom wprowadzić na listy refundacyjne 80 nowych cząsteczek – mówił wiceminister.

Leki generyczne okazują się być potężną gałęzią rozwoju polskiej technologii.

– Wprowadzamy nowe produkty generyczne tak szybko, jak to możliwe, gdy tylko kończą się patenty na leki innowacyjne – zaznaczył dr Wojciech Kuźmierkiewicz, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego. Szkopuł w tym, że odbiór leków generycznych nie zawsze jest właściwy społecznie. Pacjentom niesłusznie wydaje się, że lepszy i skuteczniejszy jest lek oryginalny, i nie rozumieją, dlaczego mają wybrać generyk.

Walka ministra

Z tym błędnym schematem myślenia polemizuje resort zdrowia.

– Nie ma żadnych różnic ani w bezpieczeństwie, ani skuteczności między lekami oryginalnymi i generycznymi, produkowanymi przez polskie firmy. Często pacjenci, a nawet lekarze, o tym nie wiedzą. Dlatego wypisują na receptach leki oryginalne, a chorzy muszą w aptekach do nich dużo dopłacać – mówił wiceminister Radziewicz-Winnicki.

Wskazał też, że gdyby lekarze ordynowali więcej generyków, nagle okazałoby się, że miesięcznie przeciętny 70-latek dopłacałby w aptece zaledwie 20 zł miesięcznie. – Nie ma różnicy między droższym i tańszym lekiem. Cena leku nie jest powiązana z jakością. To nie jest jak z wędlinami, że jak się kupi mortadelę za 15 zł i szynkę za 70, to czuć różnicę w smaku – zaznaczył minister.

Przedstawiciele firm farmaceutycznych zaznaczają, że ich celem jest nie tylko produkcja leków generycznych na dużą skalę. Chcą wytwarzać też leki innowacyjne.

– Nieustannie inwestujemy w rozwój nowych leków, w tym też terapii innowacyjnych. Innowacja to nie tylko nowa molekuła – te również staramy się tworzyć – ale także ulepszony produkt – mówiła dr Małgorzata Adamkiewicz, wiceprezes zarządu Adamed Pharma SA. Zaznaczyła, że jednak coraz trudniej firmom konkurować z przemysłem zagranicznym, który działa na ogromną skalę.

– Jest to możliwe jedynie dzięki inwestycjom we własne opatentowane produkty, które dają możliwość globalizacji i mogą być szansą na rozwój gospodarczy naszego kraju, tym bardziej że farmacja to jedna z najbardziej innowacyjnych gałęzi przemysłu – wskazała dr Adamkiewicz.

Przyszłość to biotechnologia

Wyzwaniem dla przemysłu jest produkcja leków onkologicznych i biotechnologicznych.

– Biotechnologia to przyszłość farmakoterapii. Leki biologiczne zapewniają większą skuteczność i bezpieczeństwo w leczeniu wielu ciężkich chorób, jednak ich rozwój to bardzo długi, skomplikowany i kosztowny proces. Trwa od siedmiu do dziewięciu lat, a koszty prac wynoszą od 50 do 80 mln euro – podkreślił Jerzy Starak, przewodniczący rady nadzorczej Polpharma SA.

Dodał, że przedstawiciele branży mają świadomość, że jako przemysł muszą zaspokoić potrzeby polskich pacjentów, ale wymaga to olbrzymich inwestycji, które trzeba poczynić już teraz.

– Moglibyśmy być także lokalnym gwarantem stałych dostaw leków cytostatycznych, są możliwości wybudowania nowoczesnej fabryki leków tego typu, jednak potrzebne nam są gwarancje w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego – uzasadniał Jerzy Starak.

Jego zdaniem Polska jako kraj ma szansę stać się także światowym producentem wysokiej jakości substancji czynnych. – Kilka lat temu wszyscy mi doradzali, abym zamknął produkcję substancji w Starogardzie Gdańskim, ponieważ była nierentowna. Nie chciałem tego robić, ponieważ jako patriota nie chciałem zamykać ostatniej takiej produkcji w Polsce. Dzisiaj cieszę się z tej decyzji, sprzedajemy nasze substancje na całym świecie – dodał Jerzy Starak.

Konsekwencje decyzji

– Dzisiejsze decyzje inwestycyjne będą skutkowały w perspektywie dekady. Dlatego nasza współpraca z rządem jest niezbędna. Tym bardziej że przemysł stoi przed kosztownym i ryzykownym wyzwaniem inwestycyjnym w nowe technologie – mówił Cezary Śledziewski, prezes Polskiego Związku Firm Farmaceutycznych.

I taką propozycję współpracy przemysł przygotował. Chodzi o plan rozwoju przemysłu farmaceutycznego do 2030 roku. Głównym celem planu jest umocnienie pozycji branży jako lidera w produkcji leków generycznych w Europie.

– Są też cele cząstkowe, czyli podnoszenie innowacyjności przemysłu m.in. w produkcji leków biologicznych. Innym celem jest umacnianie współpracy z nauką – podkreślił dr Bohdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.

Podał, że duże koncerny farmaceutyczne mają budżety na naukę podobne do budżetu całej nauki w Polsce.

– Tymczasem poziom rentowności przemysłu się obniża. W 2014 r. zysk wyniósł to 8,9 proc. rentowności, z czego połowa przeznaczana jest na inwestycje – wskazał dr Wyżnikiewicz.

Z analiz Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową wynika, iż potrzebna jest stabilna i długofalowa polityka lekowa.

– Do tego niezbędne jest powołanie stałego rządowego zespołu, w skład którego wchodziliby przedstawiciele resortu zdrowia, gospodarki i branży farmaceutycznej. W innych krajach administracje wspierają swoje przemysły farmaceutyczne, bo to jest branża wysoko regulowana. Tym bardziej taki przemysł zasługuje na wsparcie. Co więcej, tworzy nowe miejsca pracy, zatrzymuje ludzi w kraju i wypełnia swoją misję, czyli zapewnia dostęp do bezpiecznych leków – mówił dr Wyżnikiewicz.

– My jako Ministerstwo Gospodarki rozumiemy to. Dlatego przy resorcie działa zespół obejmujący głównych przedstawicieli przemysłu farmaceutycznego. Tam omawiamy i rozwiązujemy problemy. Zabezpieczyliśmy fundusze strukturalne na inwestycje w badania nad lekami – zauważył dyrektor Majchrzak.

– Jako kraj potrzebujemy więcej wdrożeń innowacyjnych i tego, aby prace naukowe nie były odkładane na półki. Jeszcze kilka lat temu na uczelniach nie było świadomości patentowania. Wynalazki były wywożone za granicę i sprzedawane za bezcen. Tam je patentowano, a polska uczelnia nic z tego nie miała – mówiła dr Małgorzata Adamkiewicz.

Jej zdaniem dziś, dzięki tworzonym konsorcjom naukowo-badawczym, ta świadomość jest zupełnie inna. – Uczelnie są coraz bardziej otwarte na współpracę z przemysłem – mówiła dr Małgorzata Adamkiewicz.

Okazuje się, że rozwojowi polskiego przemysłu farmaceutycznego i pacjentom wiele mogą przynieść pieniądze Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.

– Zależy nam, aby powstawały konsorcja naukowe, aby pomiędzy nauką i biznesem zawiązała się współpraca. Organizujemy dużo konkursów z zakresu farmacji – wskazał podczas debaty Marcin Chmielewski, specjalista w dziale zarządzania programami Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.

W ubiegłym roku Narodowe Centrum Badań i Rozwoju uruchomiło program Innomed. Wydało 100 mln zł na dofinansowanie projektów z zakresu onkologii.

– Finansujemy też badania naukowe nad nowymi lekami we współpracy z innymi krajami – dodał Chmielewski.

Wiceminister zdrowia, podsumowując debatę, wskazał, że zagraniczny przemysł jest nieco lepiej zorganizowany niż generyczny. Działa bardzo spójnie, a firmy skuteczniej docierają do mediów. – Nasze firmy, mimo że są rozproszone, powinny ze sobą lepiej współpracować na rzecz np. promocji leków generycznych. Uświadamianie pacjentów, a nie tylko lekarzy, jest wyzwaniem – podsumował minister Radziewicz-Winnicki.

Na koniec debaty wsparcie zagwarantowało Ministerstwo Gospodarki. – Mamy na badania i rozwój przeznaczone duże pieniądze. Ale sektor musi mieć też środki na ich współfinansowanie – podsumował dyrektor Majchrzak.

Polski przemysł farmaceutyczny jest gwarancją bezpieczeństwa zdrowotnego kraju. Co drugi sprzedawany w Polsce lek jest produkcji krajowej. Zapewnia pacjentom ciągłość dostaw leków i to po umiarkowanych cenach. Krajowe medykamenty są bowiem o 20 proc. tańsze od importowanych.

Przyczynia się też do powstawania 1 proc. PKB i generuje ponad 100 tys. miejsc pracy, również w regionach, gdzie jest duże bezrobocie.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Zdrowie
Choroby zakaźne wracają do Polski. Jakie znaczenie mają dziś szczepienia?
Zdrowie
Peru: Liczba ofiar tropikalnej choroby potroiła się. "Jesteśmy w krytycznej sytuacji"
Zdrowie
W Szwecji dziecko nie kupi kosmetyków przeciwzmarszczkowych
Zdrowie
Nerka genetycznie modyfikowanej świni w ciele człowieka. Udany przeszczep?
Zdrowie
Ptasia grypa zagrozi ludziom? Niepokojące sygnały z Ameryki Południowej