Dilerzy zamiast trafić za kraty, cieszą się wolnością

Sądy i prokuratorzy coraz rzadziej decydują się na tymczasowy areszt. Są jednak sprawy, w których ten środek zapobiegawczy jest potrzebny.

Publikacja: 29.07.2015 06:50

Foto: ROL

Wymiar sprawiedliwości nie cieszy się ostatnio dobrą opinią. Nic więc dziwnego, że decyzje sądów odmawiające zastosowania tymczasowych aresztów wobec dilerów dopalaczy z Katowic i Lublina spotkały się z ostrą reakcją nie tylko opinii publicznej, ale i prawników.

– Tam, gdzie mamy do czynienia z siewcami śmierci, sądy nie powinny się ani chwili wahać – uważa Brunon Hołyst, kryminolog. I choć większość jest tego samego zdania, przyznaje, że spadek liczby tymczasowych aresztowań to dobry znak dla polityki karnej.

Mniej aresztów

Z najnowszych statystyk Prokuratury Generalnej wynika, że w 2014 r. prokuratorzy skierowali do sądu łącznie 18 tys. 835 wniosków o zastosowanie aresztu. To o 575 mniej niż w 2013 r. Jednocześnie wzrosła z 90,1 do 91,5 proc. skuteczność złożonych wniosków. W tym samym okresie sądy zastosowały tymczasowe aresztowanie wobec 17 tys. 231 podejrzanych. A to jest o 259 mniej niż w 2013 r. Polityka aresztowa powoli się cywilizuje – tak statystyki komentowali prawnicy. Wygląda jednak na to, że w ostatnich tygodniach sądy zawiodły. Mimo wniosków prokuratury nie zastosowały aresztów wobec złapanych w Katowicach i Lublinie dilerów dopalaczy (w pierwszym przypadku po zażaleniu prokuratury błąd naprawił sąd odwoławczy).

Wylali dziecko z kąpielą

Ostatnie decyzje sądów zaniepokoiły nawet zwolenników racjonalnego stosowania aresztów. Były szef więziennictwa Paweł Moczydłowski uważa, że ze względu na skalę zjawiska i jego konsekwencje sąd powinien zastosować areszt wobec złapanego dilera.

– Sprawa jest poważna – ocenia i twierdzi, że do jej wyjaśnienia diler powinien zostać w areszcie.

Identycznego zdania jest prof. Brunon Hołyst.

– Kiedyś mieliśmy do czynienia z nadmiernym stosowaniem aresztów, teraz jest on niedoceniany – twierdzi profesor. I przyznaje, że niepokoi go ekonomizacja wymiaru sprawiedliwości. – Przy takiej tragedii nie można wyceniać wolności dilera na 10, 25 czy 50 tys. zł – dodaje. Profesor przestrzega, że sądy takim zachowaniem nie wysyłają dobrych sygnałów do społeczeństwa ani do tych, którzy chcą z dopalaczami walczyć.

Dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, który od lat walczy z dużą liczbą aresztów, broni sądów.

– To środek zapobiegawczy – przypomina – a jeśli wszystko zostało wyjaśnione, nie ma powodów go stosować.

Kiedy zapadły pierwsze decyzje odmawiające zastosowania aresztu, pojawiły się głosy, że to wszystko przez nową procedurę karną.

– Jest trudniej – przyznaje prof. Paweł Wiliński, jej współautor. Po 1 lipca nie wystarczy, że sąd zastosuje areszt, odwołując się do samych przesłanek ustawowych. Musi swoją decyzję uzasadnić i wykazać, dlaczego w konkretnej sprawie podjął taką, a nie inną decyzję. – Nie oznacza to, że stosowanie aresztu jest niemożliwe, gdy jest to konieczne i racjonalne – podkreśla.

Wymiar sprawiedliwości nie cieszy się ostatnio dobrą opinią. Nic więc dziwnego, że decyzje sądów odmawiające zastosowania tymczasowych aresztów wobec dilerów dopalaczy z Katowic i Lublina spotkały się z ostrą reakcją nie tylko opinii publicznej, ale i prawników.

– Tam, gdzie mamy do czynienia z siewcami śmierci, sądy nie powinny się ani chwili wahać – uważa Brunon Hołyst, kryminolog. I choć większość jest tego samego zdania, przyznaje, że spadek liczby tymczasowych aresztowań to dobry znak dla polityki karnej.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Edukacja
Matura 2024: język polski - poziom podstawowy. Odpowiedzi eksperta
Sądy i trybunały
Trybunał niemocy. Zabezpieczenia TK nie zablokują zmian w sądach
Sądy i trybunały
Piebiak: Szmydt marzył o robieniu biznesu na Wschodzie, mógł być szpiegiem
Sądy i trybunały
"To jest dla mnie szokujące". Szefowa KRS o sprawie sędziego Szmydta
Konsumenci
Kolejna uchwała SN w sprawach o kredyty