Tegoroczne egzaminy wstępne na aplikację adwokacką i radcowską wypadły na tle ostatnich lat nie najlepiej. Jak wynika z wstępnych danych statystycznych (te indywidualne będą jeszcze ogłaszane), test mogło zdać 38 proc. kandydatów do palestry i 33 proc. do samorządu radcowskiego. W ubiegłych latach te wyniki kształtowały się około 50 proc. Słabsze były tylko w 2010 r. (33 proc. zdało na adwokacką, 25 proc. na radcowską).

Godzina to za mało

– Z informacji od szefów komisji wynika, że wiele osób kończyło rozwiązywanie testu bardzo szybko, nawet po godzinie – mówi Iwona Kujawa, dyrektor Departamentu Zawodów Prawniczych i Dostępu do Pomocy Prawnej w Ministerstwie Sprawiedliwości. – Wychodzili raczej zadowoleni. Tymczasem rozwiązanie testu w godzinę oznacza, że na jedno pytanie poświęcili mniej niż minutę. Obawiam się, że to za mało, by gruntownie zastanowić się nad pytaniem, i że wiele osób mogło wybierać odpowiedzi losowo. Być może wysokie wyniki zdawalności z lat poprzednich zachęciły też do podejścia do egzaminu osoby bez należytego przygotowania – mówi dyrektor Kujawa.

Spółki i małe ustawy

Większość osób po wyjściu z sali nie mówiła, że test był trudny.

– Poziomem trudności nie odbiegał od tego z lat ubiegłych – mówił Kamil z Warszawy, który zdawał egzamin radcowski. – Było więcej pytań z kodeksu spółek handlowych i ustaw szczegółowych – mówił. Inni także mówili o dużej liczbie pytań z mniejszych ustaw. Podkreślali, że wiele osób często skupia się na kodeksach, jest mniej czasu na przeczytanie tych mniejszych aktów. Popularne jest też przerabianie testów z poprzednich lat. W tym roku mogło to nie wystarczyć – na liście ministerstwa pojawiło się wiele ustaw, których w latach poprzednich nie było.

Porównywalne są natomiast wyniki zdających test notarialny. Z sukcesem zakończyło go bowiem 40 proc. (rok temu 44 proc.). Aplikację mogą więc rozpocząć 292 osoby. Zdało 64 proc. kandydatów na komorników (rok temu 33 proc.), czyli 388 osób.