Paula Wolecka z teamu Igi Świątek o tym, co najważniejsze w budowaniu marki osobistej

Miło było się przekonać, że świadomość roli i znaczenia osób „od komunikacji” w rozwoju karier sportowców jest coraz większa, mimo że działamy w kulisach – mówi Paula Wolecka, PR managerka Igi Świątek.

Publikacja: 06.05.2024 11:45

Paula Wolecka: Moją rolą jest wspierać Igę w jak najskuteczniejszej i jak najbardziej jakościowej ko

Paula Wolecka: Moją rolą jest wspierać Igę w jak najskuteczniejszej i jak najbardziej jakościowej komunikacji z fanami, opinią publiczną.

Foto: Archiwum prywatne

Agnieszka Łopatowska: W rankingu 50 najbardziej wpływowych kobiet w polskim biznesie sportowym przygotowanym przez serwis SportMarketing.pl twoja „szefowa”, jak ją nazywasz, Iga Świątek uplasowała się na 1. miejscu, a ty na 18. Cieszy cię to wyróżnienie?

Przyznam, że o ile w przypadku Igi to żadne zaskoczenie, to już moja pozycja i znalezienie się w tym rankingu po raz pierwszy nie było dla mnie oczywiste. Na co dzień praca PR-owca wymaga raczej działania z cienia, sporo jest zadań, których nie widać na pierwszy rzut oka. I ja też sama, z wyboru, nie zabiegam, aby było inaczej. Odkąd pracuję dla Igi udzieliłam tylko dwóch wywiadów na temat naszej pracy. Zrobiłam to dwa lata temu, po zorganizowaniu turnieju charytatywnego dla Ukrainy, bo zależało mi na edukacji w zakresie mądrego pomagania przez osoby publiczne i budowania swojej marki osobistej w zgodzie ze sobą. Chciałam wykorzystać tamten moment, gdy o sukcesie wydarzenia było głośno, aby przekazać trochę wartościowej wiedzy i opowiedzieć o naszych standardach pracy i komunikacji. Dlatego, że swojej aktywności medialnej unikam, nie spodziewałam się, że moja praca jest dostrzegana przez branżę. Miło było się przekonać, że świadomość w kontekście roli i znaczenia osób „od komunikacji” w rozwoju karier sportowców jest coraz większa, mimo że działamy w kulisach.

Jaka jest twoja rola w komunikacji Igi Świątek i które ze swoich zdań lubisz najbardziej?

Moją rolą jest wspierać Igę w jak najskuteczniejszej i jak najbardziej jakościowej komunikacji z fanami, opinią publiczną. Wspierać ją w tym, aby o realizowanych przez nią projektach i współpracach było głośno, aby mogła swój wpływ społeczny wykorzystywać do zmieniania świata na lepsze, w różnej skali i w ważnych dla niej obszarach jak promocja czytelnictwa, zdrowie psychiczne, popularyzacja tenisa i aktywności fizycznej w ogóle. Oczywiście obszarów i zadań na takim stanowisku jest wiele, mnóstwo jest takiej mrówczej pracy, której nie widać – odpisywanie na prośby i zapytania, akceptowanie każdego najmniejszego materiału wykorzystującego wizerunek Igi, realizacja projektów sponsorskich. Najbardziej lubię wszystkie projekty o charakterze społecznym lub charytatywnym, bo zależy mi na tym, aby moja praca dawała wartość i niosła jakąś pozytywną zmianę. W tym jesteśmy z Igą podobne.

Czytaj więcej

Iga Światek ambasadorką Lancôme. Znamy kulisy współpracy

Public relations jednej z najlepszych tenisistek świata to nie pierwsza twoja praca w tej dziedzinie. Wcześniej zajmowałaś się między innymi komunikacją w wydawnictwie Znak czy Szlachetnej Paczce. Pamiętam, że tuż przed tym, jak związałaś się z Igą Świątek, zaczęłaś trenować boks. Czy PR-owiec - sportowiec lepiej rozumie klienta - sportowca?

W komunikacji mam ponad 10 lat doświadczenia i rzeczywiście pracowałam jako PR-owiec w kilku różnych branżach. Akurat boksu uczyłam się dobrych parę lat temu i jest to jedna z wielu dyscyplin, których spróbowałam, jednak takie amatorskie trenowanie nijak się ma do sportu zawodowego. Na pewno nie pozwala postawić się w 100 procent w sytuacji sportowca, ale nie jest to przecież warunek skutecznej współpracy. Moja pasja do sportu, a gram też zresztą w tenisa, daje mi energię do pracy na wysokich obrotach i sprawia, że moje życie zawodowe pasjonuje mnie na wielu poziomach. Bo chociażby jadąc z Igą na turniej z ciekawością obserwuję rutyny zawodniczek, a przebywanie w środowisku zawodowych sportowców i obserwowanie, jak radzą sobie z wyzwaniami i trudami sportu jest dla mnie bardzo rozwijające i motywujące. Między tzw. „high performance” w sporcie i w biznesie jest wiele analogii i narzędzi – na przykład radzenia sobie ze stresem czy presją – które się pokrywają, więc wzajemnie możemy się od siebie uczyć.

Nie powiedziałabym więc, że moje sportowe pasje pozwalają mi lepiej rozumieć moją klientkę, ale na pewno w pracy przydaje się to, że sama gram w tenisa. Tata Igi lubi mówić, że każdy, kto ocenia tenisistów, sam powinien spróbować zagrać i dużo jest w tym prawdy – nawet gdy na amatorskim poziomie zrozumiemy, jak trudna jest to gra i jak trafne jest stwierdzenie, że to sport błędów, to dużo mniej chętnie będziemy się irytować na zawodniczki popełniające niewymuszone błędy czy tracące nad sobą panowanie na korcie. Trochę zbliżymy się do zrozumienia wyzwań, z jakimi się mierzą. Ale wracając do rozumienia swojego klienta przez PR-owca czy managera – do tego niezbędna jest empatia, otwartość na doświadczenie drugiego człowieka i umiejętność słuchania, zadawania odpowiednich pytań i diagnozowania potrzeb, na które możemy odpowiedzieć w naszej pracy. Niezbędna jest stała, empatyczna komunikacja, zbudowane w toku współpracy zaufanie, autentyczność i szczerość. Potrzebne są też wysoce rozwinięte kompetencje społeczne.

Jak ważna w twojej pracy jest współpraca z całym teamem? Bywa, że swoje działania konsultujesz z trenerem lub psychologiem?

Współpraca na linii team sportowy a team managerski jest podstawą zapewnienia Idze komfortu i jak najlepszych warunków do pracy, na którą składa się część sportowa i w drugiej kolejności obowiązki biznesowe i medialne. Sport jest priorytetem i wszystko jest mu podporządkowane, musimy więc konsultować plany biznesowe od strony logistycznej z całym sztabem trenerskim. Wszyscy jesteśmy skoncentrowani na dobru Igi i pewnie dlatego funkcjonuje to naprawdę nieźle.

Cytujesz Nelsona Mandelę: „Sport ma moc zmieniania świata. Ma moc inspirowana. Ma moc jednoczenia ludzi, jak niewiele innych rzeczy”. Co to znaczy dla ciebie?

Sport wywołuje silne emocje, pozytywne i negatywne, a tym samym oddziałuje na ludzi. Inspiruje, jednoczy, pomaga tworzyć świetne społeczności – to na poziomie sportu, który oglądamy jako kibice. Ten, który wybieramy jako naszą aktywność fizyczną, pozwala nam pozostawać w dobrym zdrowiu, zarówno fizycznym jak i psychicznym – człowiek, który jest zdrowy i ma energię do pełnego i satysfakcjonującego życia to człowiek, który – jak w cytacie Mandeli – ma moc, żeby zmienić świat. Nawet jeśli zaczyna od zmian w swoim życiu, a te wpływają na jego bliższe i dalsze otoczenie. Wiem, że brzmi to górnolotnie, ale możemy mówić o naszym mikroświecie i małych zmianach, na osiedlu, w rodzinie, w najbliższym otoczeniu, klasie w szkole. Próbując różnych sportów i poznając lokalne społeczności zintegrowane wokół danej dyscypliny, chociażby wspomnianego boksu czy tenisa, przekonywałam się wielokrotnie, że sport dosłownie zmienia życie ludzi. Daje im odskocznię od trudności, pozwala radzić sobie ze stresem, uwierzyć w siebie czy poczuć się silniejszym i pewniejszym siebie. Moja trenerka tenisa Martyna, którą przy okazji serdecznie pozdrawiam, powiedziała ostatnio coś, co bardzo do mnie trafiło: w sporcie amatorskim, w tym przypadku w klubie tenisowym, każdy jest równy, każdy tak samo ważny, bo sport jest dla wszystkich. To pokazuje, jaka siła drzemie w społeczności z takim podejściem do drugiego człowieka. Oczywiście tenis to obecnie w Polsce sport drogi i w większości dostępny dla uprzywilejowanych, ale byłoby nudno, gdybyśmy nie mieli nad czym pracować i liczymy, że – także dzięki Idze – to będzie się zmieniało. Sport rzecz jasna też ma swoje granice, nie jest remedium na wszystko, ale nie możemy odmówić mu jego wpływu, siły i korzyści, jakie daje.

Czy twoim zdaniem PR i marketing sportu różni się od innych dziedzin?

Na pewno ma tę inspirującą i wdzięczną materię, o której wspomniałam przed chwilą – historie sportowców, którzy mają talent, ciężko pracują i dzięki temu są wyjątkowi, podziwiamy ich, chcemy się z nimi identyfikować, inspirują nas. I z tą materią się dobrze pracuje – analogie sportowe są uniwersalne, dają niesamowite pole do kreatywności w komunikacji, do opowiadania historii i tworzenia haseł reklamowych, które poruszają, motywują. Sportowcy są wpływowi, podziwiani, są często autorytetami, a to daje siłę nie tylko do wzrostu sprzedaży, świadomości marki i innych wskaźników ważnych z marketingowego punktu widzenia, ale też do tworzenia efektywnych i ważnych kampanii społecznych wpływających na rzeczywistość.

Czytaj więcej

Daria Abramowicz: Wymagania współczesnego świata często dociskają nas do ściany

Jakie obszary uważasz za najważniejsze w budowaniu personal brandigu? Czy różnią się one w zależności od branży?

Zależy, jak zdefiniujemy obszary. Wszystko zależy też od celu i strategii danej marki osobistej, a branża, jej zawód czy status, mają znaczenie, choć drugorzędne, bo narzędzia i możliwości są w większości uniwersalne. Możemy tu mówić o komunikacji przez kanały własne takie jak profile w mediach społecznościowych czy strona internetowa, mamy relacje z mediami i komunikację właśnie w mediach tradycyjnych, mniej zależną od nas, choć oczywiście ciągle mamy na nią wpływ. Marka osobista ma swój obszar aktywności zawodowej, może mieć liczne aktywności biznesowe czy brandy komercyjne, które rozwija wykorzystując także siłę swojej marki osobistej. Obszarem personal brandingu jest też dla mnie filantropia i działalność charytatywna, przestrzeń wpływu, jaką zdefiniowała sobie dana osoba. Mamy sponsoring czy współpracę z podmiotami zewnętrznymi, obszar działalności reklamowej. Do tego relacje z rozmaitymi interesariuszami – fanami, lokalnymi społecznościami, fanklubami, partnerami.

Co jest najważniejsze w budowaniu marki osobistej? Relacje. Działanie w zgodzie ze sobą i swoimi wartościami. Strategia, a pod nią kryje się dla mnie przede wszystkim znajomość odpowiedzi na pytania – po co tu jestem, co chcę zmienić, jaki mam cel? To słynne „WHY”. Jak marka osobista może mi służyć i pomagać w realizowaniu moich celów zawodowych czy szerzej – życiowych? Bo marka osobista jest dla nas, a nie my dla niej. To narzędzie do budowania życia zawodowego i wizerunku, które nam służą, a nie nas zniewalają.

Zajmujesz się też wizerunkiem Igi Świątek w kontekście sponsoringów. Jakie są dla ciebie najważniejsze aspekty projektów komercyjnych – po stronie waszej, ale także klientów?

Spójność z wizerunkiem, a więc też z osobowością Igi, z jej wartościami i stylem życia. Do tego wymiar społeczny czy charytatywny tych współprac, wspólne tworzenie wartości dla odbiorców czy społeczności. Jedno z pierwszych pytań, jakie zadajemy przyszłym partnerom, to te o ich plany związane z działalnością charytatywną i programami społecznymi i wynika to z potrzeb Igi, którymi są pomaganie i edukacja.

Jakie są największe wyzwania w twojej pracy?

Selekcja propozycji, próśb i wszelkich zapytań. Dostajemy codziennie ogrom maili, a czas Igi jest tak ograniczony, że w większość projektów nie możemy się zaangażować. Wymaga to selekcjonowania najbardziej wartościowych propozycji, ustalania priorytetów, dużej gimnastyki w planowaniu czasu, którym dysponujemy, a na koniec – odmawiania, co spotyka się z różnymi reakcjami i wyrozumiałość nie zawsze jest jedną z nich. (śmiech) Najtrudniejsze jest wciąż odmawianie projektom charytatywnym, bo to ogromnie ważna przestrzeń dla całego zespołu, ale niestety – nie jest realne, abyśmy pomogli wszystkim. Wyzwaniem jest też na pewno specyfika sportu – intensywność, duża zmienność. Tenisistki grają przez prawie 11 miesięcy w roku, podróżują po całym świecie, mają niewiele czasu między turniejami, zwłaszcza gdy wiele z nich wygrywają jak Iga. To sprawia, że działalność biznesowa i sponsoringowa obarczona jest wieloma wyzwaniami. A praca wymaga elastyczności, nienormowanych godzin i dni pracy. W takim trybie, bardzo różnym od etatu, też trzeba nauczyć się funkcjonować.

Czego się w niej nauczyłaś?

Czytaj więcej

Bizuu współtwórcą strojów dla polskich olimpijczyków. Projektantki: Jednego nie wolno było zmienić

Czego się nie nauczyłam?! (śmiech) Praca z najlepszą tenisistką na świecie to tak wyjątkowa i pełna wyzwań sytuacja, że każdego dnia uczę się czegoś nowego. Bardzo ograniczona liczba osób była na naszym miejscu, a w tej konkretnej sytuacji bycia pierwszą Polką z takimi osiągnięciami właściwie nikt, więc do wielu wyzwań nie dało się przygotować wcześniej i są one automatycznie unikalne. Daje mi jednak ogromną satysfakcję, że możemy tworzyć własne standardy pracy i że cały zespół Igi to świetni specjaliści w swoich dziedzinach, których łączy ambicja, profesjonalizm i chęć ciągłego doskonalenia się.

Jednym z waszych wspólnych sukcesów było zorganizowanie w Krakowie w lipcu 2022 roku charytatywnego turnieju „Iga Świątek i Przyjaciele dla Ukrainy”. Jak wspominasz to wydarzenie?

Nigdy w mojej pracy nie miałam takiej satysfakcji jak podczas i po tym wydarzeniu. To było inspirujące widowisko sportowe w słusznym celu, jednoczące ludzi dzięki sportowi, niosące nadzieję i choć odrobinę otuchy. Zebraliśmy ponad 2,5 mln złotych dla dzieci i nastolatków dotkniętych wojną w Ukrainie, w Tauron Arenie zebrało się 15 tysięcy kibiców, a przed telewizorami prawie milion… Była z nami Agnieszka Radwańska, najlepsza ukraińska tenisistka Elina Svitolina czy legendarny już piłkarz Andrij Szewczenko. Wydarzenie było pełne radości, pokrzepiające. Pytałaś o cytat Nelsona Mandeli i właśnie to wydarzenie jest najlepszym dowodem na to, jaką siłę jednoczenia ludzi i inspirowania ich do dobra ma sport.

Jesteś wykładowczynią akademicką – jaką masz najważniejszą radę dla swoich studentów?

Działać w zgodzie ze sobą. I całe życie, z otwartością i uczciwością względem samego siebie, odkrywać, co to tak naprawdę dla nas znaczy. I kiedy tylko możemy, uczyć się czegoś nowego, robić rzeczy po raz pierwszy, doświadczać. No i nie byłabym sobą, gdybym nie powiedziała, że wspaniale jest doświadczać życia i poznawać siebie na wielu poziomach przez naukę nowych dyscyplin sportu. Możliwości jest tyle, że można mieć zajęcie na całe życie, a ile przy tym frajdy i korzyści. I naprawdę każdy może znaleźć coś, co właśnie jemu sprawia radość.

Paula Wolecka

Ekspertka w zakresie PR i personal brandingu, wykładowczyni i prelegentka. Od ponad trzech lat PR managerka Igi Świątek, odpowiadająca za komunikację, relacje z mediami i działania społeczne najlepszej obecnie tenisistki na świecie. W 2024 roku zajęła 18. miejsce w rankingu TOP 50 najbardziej wpływowych kobiet polskiego sportu. W roku akademickim 2023/2024 wykładała personal branding i budowę marki w Internecie na uniwersytecie SWPS, jest także wykładowczynią PR globalnego w programie rozwojowym „PR na nowe czasy” Instytutu Marki Online i Komunikacji.

Agnieszka Łopatowska: W rankingu 50 najbardziej wpływowych kobiet w polskim biznesie sportowym przygotowanym przez serwis SportMarketing.pl twoja „szefowa”, jak ją nazywasz, Iga Świątek uplasowała się na 1. miejscu, a ty na 18. Cieszy cię to wyróżnienie?

Przyznam, że o ile w przypadku Igi to żadne zaskoczenie, to już moja pozycja i znalezienie się w tym rankingu po raz pierwszy nie było dla mnie oczywiste. Na co dzień praca PR-owca wymaga raczej działania z cienia, sporo jest zadań, których nie widać na pierwszy rzut oka. I ja też sama, z wyboru, nie zabiegam, aby było inaczej. Odkąd pracuję dla Igi udzieliłam tylko dwóch wywiadów na temat naszej pracy. Zrobiłam to dwa lata temu, po zorganizowaniu turnieju charytatywnego dla Ukrainy, bo zależało mi na edukacji w zakresie mądrego pomagania przez osoby publiczne i budowania swojej marki osobistej w zgodzie ze sobą. Chciałam wykorzystać tamten moment, gdy o sukcesie wydarzenia było głośno, aby przekazać trochę wartościowej wiedzy i opowiedzieć o naszych standardach pracy i komunikacji. Dlatego, że swojej aktywności medialnej unikam, nie spodziewałam się, że moja praca jest dostrzegana przez branżę. Miło było się przekonać, że świadomość w kontekście roli i znaczenia osób „od komunikacji” w rozwoju karier sportowców jest coraz większa, mimo że działamy w kulisach.

Pozostało 91% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wywiad
Polka na obczyźnie Beata Roussel. Po 40 i diagnozie autyzmu została kulturystką
Wywiad
Dyrektor generalna UNICEF Polska o work-life balance: Ja żyję pracą
Wywiad
Iza Kuna: Romans może trwać i 30 lat
Wywiad
Dr n. med. Justyna Dąbrowska-Bień: Mężczyźni nie chcą przekazywać swojej wiedzy kobietom chirurgom
Wywiad
Maria Deskur: Społeczeństwo, które czyta, jest bardziej stabilne emocjonalnie i psychicznie