W jaki sposób pani doświadczenia sportowe wpływają na życie osobiste i na codzienne wyzwania? Jakie wartości i jakie lekcje przeniosła pani z tego sportowego życia na przykład na karierę zawodową?
Na pewno w życiu codziennym pomaga wiara w siebie. Jeżeli człowiek wie, że wczoraj czy przedwczoraj zrobił coś, co dla niektórych wydaje się wręcz niemożliwe, to ma poczucie, że może góry przynosić. Jestem przedstawicielem handlowym marki kosmetycznej. Na co dzień mam kontakt z ludźmi, umiem z nimi rozmawiać, staram się być przekonująca, wiarygodna. Ważne jest, żeby wierzyć w to, co się robi. Mnie to na pewno pomaga w kontaktach z ludźmi. Poza tym mój sport budzi zainteresowanie, moi rozmówcy chcą się dowiedzieć więcej, a to skutkuje rozwinięciem tematów również w innych kierunkach.
Myśli pani, że będzie taki moment, kiedy zupełnie zrezygnuje z pracy i odda się tej karierze sportowej?
Myślę raczej o trenowaniu innych. Ludzie chcą trenować z tymi, którzy mają doświadczenie i sukcesy na koncie. Nie jestem najmłodsza, więc zarabianie z biegów nie wchodzi w grę, ale trenowanie innych? Czuję, że świat stoi otworem i moja głowa też jest otwarta. Gdyby tak to miało się potoczyć, to czemu nie?
Co jeszcze chciałaby pani osiągnąć w sportowej karierze?
W mojej głowie cały czas są Mistrzostwa Europy, Mistrzostwa Świata, może nie w elitarnej kategorii, ponieważ jednak wiek robi swoje, aczkolwiek nigdy nie mówię nie. Ale zwycięstwo w mojej kategorii wiekowej na Mistrzostwach Świata byłoby czymś wspaniałym, podobnie jak program „Ninja Warrior Polska”, w którym parokrotnie brałam udział, a który stawia przed nami co roku nowe wyzwania. Zatem mierzenie się ze sobą i dochodzenie coraz dalej też jest takim celem.
Powiedziałaby pani, że to jest kobiecy sport? Czy raczej, to co pani robi, to budowanie równości między płciami?
Tak właśnie to widzę. Mam nadzieję, że to jest budowanie równości, aczkolwiek jest wiele kobiet w tym sporcie i one pokazują jakie potrafimy być waleczne, jak potrafimy z siebie wykrzesać dużo więcej niż możemy naprawdę, jak zwykłe i zarazem niezwykłe jesteśmy. Wiadomo, że w zestawieniu z mężczyznami jedna do jednego nie mamy szans, ale myślę, że niczym nie odbiegamy od panów, jeżeli chodzi o możliwości. My również jesteśmy bardzo silne, wytrwałe i nieugięte w tym, co robimy. U mnie w domu nigdy nie było dysproporcji czy wyrzekania, że kobiety czegoś robić nie mogą, czy też nie powinny, a mężczyźni jak najbardziej. Nigdy więc nie patrzyłam na to z takiej perspektywy. Dla mnie to naturalne, że kobiety robią wszystko to, co mężczyźni i na odwrót.
Zdarza się, że po trudnych zawodach, wykończona, utytłana w błocie, z siniakami, idzie pani pod prysznic, a potem wkłada sukienkę, robi makijaż i celebruje swoją kobiecość?
Pewnie, że tak! Bywa dosłownie tak, jak pani mówi – nieraz prosto z biegu pędziło się pod prysznic, z ubłoconych dresów wskakiwało się w piękną suknię i jechało na imprezę. Dobrze się czuję w takiej przemianie – przed chwilą robiłam tak hardcorowe, wręcz niemożliwe rzeczy, a za chwilę będę tańczyć na parkiecie, wyglądać olśniewająco i świetnie się bawić. To się nazywa żyć pełnią.