Wraca siatkarska Liga Mistrzów. Długa ławka będzie w cenie

Startuje nowy sezon najważniejszych rozgrywek – z trzema polskimi klubami oraz nadzieją na to, że przynajmniej jeden z nich dotrze do finału.

Publikacja: 22.11.2023 03:00

Trzy polskie kluby zagrają w Lidze Mistrzów siatkarzy

Trzy polskie kluby zagrają w Lidze Mistrzów siatkarzy

Foto: Adobe Stock

Fani siatkówki w naszym kraju ostatnio byli wręcz rozpieszczani. Najpierw do finału Ligi Mistrzów dwukrotnie przedarła się ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która biła tam Włochów, a w poprzednim sezonie do walki o trofeum włączył się Jastrzębski Węgiel.

Puchar ponownie pojechał do Kędzierzyna-Koźla, ale na krajowym podwórku to drużyna prowadzona przez Marcelo Mendeza okazała się lepsza. Teraz oba zespoły mają szansę na powtórzenie sukcesów, a po kilku latach przerwy dołącza do nich niemniej ambitna Asseco Resovia Rzeszów.

Czytaj więcej

Igrzyska olimpijskie. Takich emocji dawno nie było

Kalendarz jest niełatwy i – za sprawą 16-zespołowej PlusLigi – bardzo napięty. Sezon wystartował późno, bo po mistrzostwach Europy i kwalifikacjach olimpijskich, a musi skończyć się szybciej, żeby kadra Nikoli Grbicia mogła się przygotowywać do igrzysk w Paryżu. A teraz grania dla najlepszych, występujących w Europie, będzie jeszcze więcej.

Wszystkie polskie zespoły w pierwszej kolejce podejmują rywali we własnych halach, ale i tak czeka je sporo latania. ZAKSA będzie się musiała wybrać do Pireusu czy Ankary, Jastrzębski Węgiel poleci na Majorkę, a Asseco Resovię czekają wyprawy do Włoch, Francji oraz Słowenii.

– Sezon goni i nie ma czasu na odpoczynek, a o odnowie biologicznej już nawet nie mówię. Trzeba się przestawić na granie w rytmie: środa, sobota, wtorek, czwartek. Logistyka jest uciążliwa, bo trzeba wszystkie loty spinać, autokarem się raczej nie podróżuje – przyznaje w rozmowie z „Rz” były libero reprezentacji Polski Krzysztof Ignaczak.

Nasze drużyny są na tyle mocne, że wyjście z grupy nie powinno być problemem. Chodzi jednak o to, aby awansować z pierwszego miejsca, bo to oznacza bezpośrednią promocję do ćwierćfinału i więcej czasu na odpoczynek.

Teoretycznie najłatwiejszą grupę ma Jastrzębski Węgiel, bo niemiecki SVG Luneburg, Jihostroj Ceske Budejovice oraz Las Palmas, które przebijało się przez dwie rundy eliminacji, są na niższym poziomie niż mistrzowie Polski.

Kibice mogą zacierać ręce na myśl o emocjach, fizjoterapeuci zaś szykować się na trudne miesiące wytężonej pracy

– Hiszpanie od dawna nie są potęgą w klubowej siatkówce, więc raczej nie będą się liczyli w walce o awans. Ta grupa wydaje się najsłabsza. Zresztą PlusLiga jest na tyle mocna, że żaden rywal nie powinien zaskoczyć naszych drużyn. Niektóre mecze będą spacerkiem, bo przeciwnicy będą prezentowali poziom środka tabeli PlusLigi, a w niektórych – czołówki – mówi Ignaczak.

Na silniejszego przeciwnika trafiła Asseco Resovia, która musi się zmierzyć z Itasem Trentino. Skład budzi respekt, bo grają tam gwiazdy reprezentacji Włoch: Alessandro Michieletto, Daniele Lavia, Riccardo Sbertoli. Pozostali rywale to Tours oraz ACH Ljubljana.

ZAKSA ma rywali ze średniej europejskiej półki: Olympiakos Pireus, Roeselare i Ziraat Bankasi. Kędzierzynianie powinni wygrać grupę, ale od początku sezonu zmagają się z plagą kontuzji.

Operację przeszedł Wojciech Żaliński, poważny uraz kciuka ma drugi przyjmujący Daniel Chitigoi, więc zespół awaryjnie wzmocnił Jakub Szymański. Nie mniejszym problemem są kontuzje rozgrywających Marcina Janusza i Przemysława Stępnia. Brakować będzie zwłaszcza tego pierwszego, który ma za sobą świetny sezon w klubie oraz kadrze. ZAKSA pilnie ściągnęła więc Radosława Gila.

– Czekam na powrót Janusza. Wejście totalnie nowego rozgrywającego do drużyny nigdy nie jest łatwe. Minie trochę czasu, zanim zgra się z kolegami, a nie mówię już o takim poziomie perfekcji i porozumienia, jaki osiągnął Marcin z kolegami, z którymi grał trzeci sezon. Oni zamykali oczy i rozgrywali akcje w ciemno. Dla Gila to będzie kawałek przygody i nobilitacja, że został zauważony oraz wybrany. Może wykorzystać to w dalszej części kariery – przyznaje nasz rozmówca.

Ignaczak niecierpliwie wypatruje też powrotu na europejską arenę siatkarzy z Rzeszowa. – Dawno nie grali w Lidze Mistrzów i muszą się nauczyć tego wszystkiego. Będą mieli dodatkowe mecze w tygodniu, choć na szerokość ławki nie mogą narzekać. Pod tym względem wydają się najlepiej przygotowani do występów w Europie – ocenia.

Plaga kontuzji w PlusLidze

Głębia składu jest ważna, bo tej jesieni PlusLigę dopadła plaga kontuzji.

Problemy ze zdrowiem dotykają nawet tych, którzy nie grali latem w reprezentacjach, ale siłą rzeczy mieli długą przerwę od treningów i rytmu meczowego. Projekt Warszawa do meczu w Pucharze CEV też przystąpi osłabiony.

Czytaj więcej

Maria Stenzel: Taki trening to inna bajka

– Mamy dwa urazy z poprzedniego sezonu. Wiedzieliśmy, że środkowi Piotr Nowakowski i Srecko Lisinac nie będą do dyspozycji na początku rozgrywek. Udało nam się pozyskać Taylora Averilla. Jeszcze w meczu pucharowym go nie zobaczymy, ale w następnej kolejce PlusLigi już będzie. Sezon jest intensywny. To jednak zawodowy sport i trzeba być przygotowanym, że raz kalendarz jest bardziej łaskawy, innym razem mniej – ocenia w rozmowie z „Rz” wiceprezes Piotr Gacek.

Nic dziwnego, że w gronie szefów klubów dyskutuje się o zmniejszeniu PlusLigi. Obiecuje to prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej (PZPS) Sebastian Świderski, decyzje mogą zapaść pod koniec listopada.

– Mniejsza liga spowodowałaby, że byłyby to bardziej elitarne rozgrywki, a tym samym bardziej atrakcyjne dla kibiców. Kluby „naciągną” budżety, żeby się uzbroić i utrzymać. Dla niektórych będzie to twardy orzech do zgryzienia, skąd wziąć dodatkowe pieniądze, bo umowy ze sponsorami są długoterminowe – mówi Ignaczak.

Grania siatkarzom nie zabraknie, okazji do pokazania się na arenie międzynarodowej też. Kibice mogą zacierać ręce, a fizjoterapeuci szykować się na trudne miesiące wytężonej pracy.

Fani siatkówki w naszym kraju ostatnio byli wręcz rozpieszczani. Najpierw do finału Ligi Mistrzów dwukrotnie przedarła się ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która biła tam Włochów, a w poprzednim sezonie do walki o trofeum włączył się Jastrzębski Węgiel.

Puchar ponownie pojechał do Kędzierzyna-Koźla, ale na krajowym podwórku to drużyna prowadzona przez Marcelo Mendeza okazała się lepsza. Teraz oba zespoły mają szansę na powtórzenie sukcesów, a po kilku latach przerwy dołącza do nich niemniej ambitna Asseco Resovia Rzeszów.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Siatkówka
Liga Narodów. Historyczny sukces polskich siatkarek przed igrzyskami w Paryżu
Siatkówka
Piotr Gruszka: Poznajmy swoją wartość, a później pracujmy na marzenia
Siatkówka
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla nie wygrali Ligi Mistrzów. Trentino za silne
Siatkówka
Świderski: Zdominowaliśmy europejskie rozgrywki w siatkówce
Siatkówka
Piękny finał wyjątkowego sezonu. Jastrzębski Węgiel może potwierdzić dominację polskich klubów
Materiał Promocyjny
Technologia na etacie. Jak zbudować efektywny HR i skutecznie zarządzać kapitałem ludzkim?