Rusłan Szoszyn: Zamach pod Moskwą otwiera nowy, decydujący etap wojny

Trudno byłoby znaleźć Kremlowi lepszy pretekst do ogłoszenia kolejnej, wielkiej fali mobilizacji do walki z „wrogiem”, niż zamach do którego doszło pod Moskwą. Zwolennicy Władimira Putina jeszcze bardziej się zjednoczą.

Publikacja: 22.03.2024 20:37

Płonąca hala w Krasnogorsku

Płonąca hala w Krasnogorsku

Foto: AFP

W zamachach na bloki mieszkalne w Rosji w 1999 roku zginęło ponad 300 osób. Atak na moskiewski teatr na Dubrowce w 2002 roku kosztował życie 173 osób. W wyniku ataku terrorystycznego na szkołę w Biesłanie zginęło 334 ludzi, z czego połowę stanowiły dzieci. W zamachu na moskiewskie metro zginęło ponad 40 osób. W 2011 roku na lotnisku w Domodiedowo wysadził się terrorysta samobójca, który zabił 38 osób. Na dworcu kolejowym w Wołgogradzie w 2013 roku w podobnym zamachu zginęło 18 ludzi.

To tylko najbardziej znane zamachy, do których dochodziło w ostatnich latach w Rosji. A było ich znacznie więcej. Akty terroryzmu, niezależnie od tego kto za nimi stał i jakie miał intencje, zawsze jednoczyły szeregowych Rosjan, a zwłaszcza zwolenników Putina. Kreml zaostrzał walkę z wrogami zarówno tymi zewnętrznymi, jak i wewnętrznymi.

Ale tym razem sytuacja jest inna, znacznie bardziej groźniejsza. Bo od ponad dwóch lat trwa pełnoskalowa wojna.

Wojna Rosji z Ukrainą: Kreml potrzebuje setek tysięcy nowych żołnierzy

W piątek w podmoskiewskim Krasnogorosku zamaskowani sprawcy zaczęli strzelać do ludzi na sali koncertowej Crocus City Hall, wybuchł pożar.

Gdy piszę ten tekst ostateczna liczba ofiar nie jest jeszcze znana, media rosyjskie donoszą o dziesiątkach zabitych.

Niezależnie od tego, że ambasada USA w Moskwie ostrzegała już na początku marca swoich obywateli, że w rosyjskiej stolicy może dojść do ataku ekstremistów, nietrudno się domyśleć kogo Kreml obarczy winą za zamach. Niezależnie od tego, czy wskażą palcem tylko na Ukrainę, czy również na Zachód, wydarzenie to będzie miało poważne konsekwencje i może otworzyć nowy rozdział trwającej od ponad dwóch lat wojny.

Czytaj więcej

Jest pierwszy komentarz Białego Domu do strzelaniny pod Moskwą. "Straszne"

Kilka dni temu minister obrony Rosji, Siegiej Szojgu, spotkał się z Władimirem Putinem i ogłosił, że do końca roku zamierza utworzyć dwie nowe armie, 14 nowych dywizji i 16 brygad. Nawet rosyjscy eksperci policzyli, że szef resortu obrony potrzebuje co najmniej 200 tys. nowych żołnierzy. Odważniejsi eksperci mówili o liczbie dwa razy większej.

Piątkowy atak terrorystyczny będzie najlepszym pretekstem do ogłoszenia kolejnej, wielkiej fali mobilizacji do walki z „wrogiem”.

Zamach pod Moskwą: Widok zamordowanych cywilów nie osłabi reżimu Putina

O tym, że Moskwa postawiła na kolejną eskalację, świadczą chociażby piątkowe ataki rakietowe na ukraińskie miasta i infrastrukturę energetyczną.

Czytaj więcej

Kreml przyznaje: Rosja jest na wojnie. I oskarża Zachód

Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, że rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow po raz pierwszy przyznał, że „de facto trwa wojna”. I tłumaczył, że chodzi o wojnę nie tylko z Ukrainą, ale też z Zachodem.

Niezależnie od tego jakie siły stoją za zamachem w Moskwie, na pewno nie życzą naszej części świata szybkiego zakończenia wojny. Widok zamordowanych cywilów na sali koncertowej nie osłabi reżimu rosyjskiego dyktatora. Przeciwnie. Dotychczas wielu rosyjskich krytyków Kremla mówiło, że to wojna Putina, że wysyła żołnierzy na cudzą ziemię, którzy nawet nie wiedzą o co tak naprawdę walczą i giną. Niezbyt przekonywająco brzmiały tezy propagandy Kremla o „obronie ludności Donbasu”.

Teraz to się zmieni. Zapewne w najbliższym czasie Putin uda się do Krasnogorska i pokaże Rosjanom „o co tak naprawdę chodzi w tej wojnie”. Po zamachach na budynki mieszkalne w Rosji w 1999 roku (o które zamordowany w 2006 roku w Londynie Aleksandr Litwinienko oskarżał Putina) rozpoczęła się II wojna czeczeńska. Tym razem nie będzie inaczej. Eskalacja, mobilizacja, uderzenia rakietowe, a może i kolejna wielka ofensywa na Ukrainie — tego możemy się spodzieać. 

W zamachach na bloki mieszkalne w Rosji w 1999 roku zginęło ponad 300 osób. Atak na moskiewski teatr na Dubrowce w 2002 roku kosztował życie 173 osób. W wyniku ataku terrorystycznego na szkołę w Biesłanie zginęło 334 ludzi, z czego połowę stanowiły dzieci. W zamachu na moskiewskie metro zginęło ponad 40 osób. W 2011 roku na lotnisku w Domodiedowo wysadził się terrorysta samobójca, który zabił 38 osób. Na dworcu kolejowym w Wołgogradzie w 2013 roku w podobnym zamachu zginęło 18 ludzi.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Roman Kuźniar: Atomowy zawrót głowy
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny