Adrian Zandberg o Szymonie Hołowni: Przekonał się na czym polega "efekt Streisand"

- Nieletni w Polsce, bez recepty, mogą kupić prezerwatywę - mówił w rozmowie z RMF FM współprzewodniczący Partii Razem, Adrian Zandberg.

Publikacja: 29.03.2024 07:34

Szymon Hołownia i Adrian Zandberg

Szymon Hołownia i Adrian Zandberg

Foto: PAP

Zandberg przekonywał, że prezydent Andrzej Duda powinien podpisać ustawę umożliwiającą zakup tzw. pigułki dzień po bez recepty. Taką pigułkę mogłyby wówczas kupić nawet 15-letnie dziewczęta. Duda sygnalizował, że nie podpisze ustawy — wyrażał m.in. obawę, że 15-latka mogłaby „na wszelki wypadek” wziąć więcej niż jedną taką pigułkę.

Adrian Zandberg: Pigułka „dzień po” to nie jest środek poronny

- Ja uważam, że tę ustawę prezydent powinien podpisać. Tutaj myślę, że to trzeba podkreślić: pigułka dzień po to nie jest środek poronny, to jest środek, który zapobiega ciąży — powiedział polityk.

Tzw. pigułka dzień po, przyjęta do 72 godzin po stosunku, ma przeciwdziałać zapłodnieniu, stąd uważa się ją za środek antykoncepcyjny, a nie poronny.

A co z zarzutami prezydenta, że dostęp do takiej pigułki zyskałyby, bez kontroli, 15-latki? (15 lat to wiek legalnej inicjacji seksualnej w Polsce — red.).

Czytaj więcej

Sondaż. Polacy tłumnie wezmą udział w referendum aborcyjnym. Frekwencja jak w październiku

- Chciałem zwrócić uwagę, że także nieletni w Polsce, bez recepty, mogą kupić prezerwatywę. Tutaj naprawdę warto słuchać ekspertów medycznych, lekarzy, a ci mówią jednoznacznie: ten środek powinien być dostępny — odparł Zandberg.

Polityka Lewicy Razem spytano też o rozwiązanie, przygotowywane przez Ministerstwo Zdrowia, na wypadek prezydenckiego weta — możliwość sprzedaży pigułki „dzień po” na podstawie tzw. recepty farmaceutycznej, wystawianej przez farmaceutę.

Ja jestem przekonany, że w Polsce będziemy mieli w końcu takie ustawodawstwo, które odzwierciedla przekonania większości Polek i Polaków. Większość Polek i Polaków ma takie zdanie, że chce, aby Polki miały prawo do przerywania ciąży

Adrian Zandberg, lider Lewicy Razem

- Zdecydowanie lepszym i bezpieczniejszym rozwiązaniem jest rozwiązanie ustawowe, dlatego ja zachęcam do tego, by tę ustawę podpisać, podchodząc do tego nie jako do sporu kulturowego, ale rozwiązania społecznych problemów, których państwo nie powinno ludziom dokładać - odparł. 

Adrian Zandberg: Szymon Hołownia sprawił, że aborcja zdominowała kampanię przed wyborami samorządowymi

W dalszej części rozmowy pojawił się też temat liberalizacji przepisów aborcyjnych. Marszałek Sejmu, Szymon Hołownia, podjął decyzję, by Sejm zajął się projektami ustaw ws. aborcji, które złożono w Sejmie dopiero po wyborach samorządowych, na posiedzeniu Sejmu 11 kwietnia. Przeciwko tej decyzji protestowała m.in. Lewica, która złożyła w Sejmie dwa projekty ws. aborcji, w tym projekt wprowadzający w Polsce legalną aborcję do 12 tygodnia ciąży.

Hołownia argumentował swoją decyzję obawą, że zajmowanie się aborcją w kampanii wyborczej groziło tym, iż wszystkie projekty, które są w Sejmie, zostaną odrzucone.

- Pan marszałek Hołownia przekonał się właśnie na czym polega „efekt Streisand”: tak mocno mówił, żeby nie rozmawiać o aborcji przed wyborami samorządowymi, że stał się to jeden z dominujących tematów — zauważył Zandberg.

Efekt Streisand

Internetowe zjawisko polegające na tym, że próby cenzurowania lub usuwania pewnych informacji wywołuje efekt przeciwny — rozpowszechnienie ich wśród szerokiej grupy odbiorców w krótkim czasie.

Zjawisko zawdzięcza swoją nazwę wydarzeniom z 2003 roku, kiedy piosenkarka i aktorka Barbra Streisand pozwała fotografa Kennetha Adelmana o naruszenie prywatności za umieszczenie zdjęcia lotniczego jej domu w publicznie wystawionej kolekcji, za co zażądała 50 milionów dolarów odszkodowania.

- To jest obietnica, której realizacji oczekują miliony wyborców i wyborczyń, którzy jesienią 2023 roku doprowadzili do politycznej zmiany — dodał Zandberg w kontekście zajęcia się przez Sejm sprawą przepisów dotyczących aborcji.

- Odkładanie tego w czasie było nie fair wobec nich — dodał.

- Rozumiem, że ktoś może chcieć głosować przeciw takiej ustawie. W takim razie doprowadźmy do głosowania w Sejmie, niech każdy zagłosuje tak, jak uważa za stosowne, a potem niech tłumaczy się z tego wyborcom — zaapelował polityk Lewicy Razem.

- Ja jestem przekonany, że w Polsce będziemy mieli w końcu takie ustawodawstwo, które odzwierciedla przekonania większości Polek i Polaków. Większość Polek i Polaków ma takie zdanie, że chce, aby Polki miały prawo do przerywania ciąży — podsumował.

Zandberg przekonywał, że prezydent Andrzej Duda powinien podpisać ustawę umożliwiającą zakup tzw. pigułki dzień po bez recepty. Taką pigułkę mogłyby wówczas kupić nawet 15-letnie dziewczęta. Duda sygnalizował, że nie podpisze ustawy — wyrażał m.in. obawę, że 15-latka mogłaby „na wszelki wypadek” wziąć więcej niż jedną taką pigułkę.

Adrian Zandberg: Pigułka „dzień po” to nie jest środek poronny

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rada ministrów na śmieciówkach. Jak zarabiali członkowie rządu w zeszłym roku?
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS po decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Sondaż: Broń atomowa USA w Polsce dzieli Polaków
Polityka
Hekatomba małych partii. Pod nóż idą ugrupowania m.in. Kołodziejczaka, Piecha i „Jaszczura”
Polityka
Grzegorz Braun kandydatem Konfederacji w wyborach do PE