Tamasha w języku hindi oznacza spektakl, ale można tak określić zarazem epicki dramat, jak i buchający emocjami romans. A z nutą ironii zdarza się też Hindusom określać tym słowem wybory.
Te najbliższe rozpoczynają się 19 kwietnia: blisko 970 milionów wyborców, czyli ponad 10 proc. populacji świata, będzie miało okazję wybrać na kolejne pięć lat 543 członków parlamentu. Przez subkontynent przetoczą się ekipy urzędników wyborczych rozwożących maszyny do głosowania po milionie punktów wyborczych, w tym do jakichś 600 tysięcy wiosek. Zawsze w asyście uzbrojonych po zęby wojskowych, policjantów, czasem pewnie też agentów służb bezpieczeństwa – przede wszystkim po to, by zapobiegać burdom wywoływanym przez rozgorączkowanych partyjnych aktywistów pod lokalami.