Rosyjska demokracja jest już bardzo odległym wspomnieniem niespełnionych nadziei na inną Rosję. Mniej agresywną, pozbawioną brzemienia grzechu rewizjonizmu, rozliczoną ze swoją przeszłością. Tylko czy te nadzieje kiedykolwiek mogły się ziścić? Rozstrzygnięcie rosyjskich wyborów prezydenckich, formalnie przeprowadzanych 15-17 marca 2024 r., jest sprawą oczywistą od dawna, kwestią do rozważań pozostaje tylko to, jak wysoki procent poparcia dla Władimira Putina władze postanowią ogłosić publicznie.
Obecny władca Kremla rządzi w Rosji już od ponad 24 lat. Wyrosły całe pokolenia młodych Rosjan, którzy nie znają rzeczywistości innej od tej, w której na czele ich państwa stoi Putin – w końcu nawet podczas pojedynczej kadencji Dmitrjia Miedwiediewa wiadomo było, kto realnie dzierżył ster władzy. Całe generacje Rosjan zostały uformowane pod rządami byłego oficera KGB, wychowane i ukształtowane zgodnie z wolą systemu, który współtworzył ze swoim otoczeniem.