Odszedł wielki sędzia

Jednego nie umiał: odmówić prośbie, jeśli tylko była możliwa do spełnienia. Nawet jego kosztem - tak przewodniczący KRS Antoni Górski wspomina śp. prezesa SN Stanisława Dąbrowskiego.

Aktualizacja: 15.01.2014 03:00 Publikacja: 15.01.2014 02:00

Antoni Górski

Antoni Górski

Foto: Fotorzepa

Śp. prezes Stanisław Dąbrowski urodził się 12 kwietnia 1947 r. w Sokołowie Podlaskim. Studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego ukończył w 1970 r. i został aplikantem sądowym. Po zdaniu egzaminu sędziowskiego w 1972 r. otrzymał nominację na asesora sądowego, a w 1974 r. na sędziego Sądu Powiatowego w Węgrowie. Po dwóch latach został sędzią Sądu Wojewódzkiego w Siedlcach. W 1990 r. otrzymał nominację na urząd sędziego Sądu Najwyższego. Od 2002 do 2010 r. był wybierany, jako przedstawiciel Sądu Najwyższego, do Krajowej Rady Sądownictwa, w której był kolejno: członkiem, zastępcą przewodniczącego, a od 2006 do 2010 r. przewodniczącym.

W wyborach kandydatów na Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, dokonanych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów tego Sądu, otrzymał najwięcej głosów i 19 października 2010 r. został powołany przez Prezydenta RP na to stanowisko, które pełnił do chwili śmierci, która przyszła 9 stycznia 2014 r.

Na podstawie tej krótkiej informacji o przebiegu pracy można mówić o imponującej, wręcz błyskotliwej karierze sędziowskiej. Konieczne jest jednak ważne uzupełnienie: sędzia Dąbrowski nie zabiegał o te funkcje i zaszczyty: były Mu proponowane przez kolegów i całe środowiska, w uznaniu kompetencji, siły charakteru i osobowości oraz prezentowanego systemu wartości.

Rodzinny dom

Wszystkie te cechy wyniósł z rodzinnego domu, domu sędziowskiego. Ojciec był prezesem sądu powiatowego, a jego zdjęcie w stroju urzędowym towarzyszyło Stanisławowi także w ostatnim miejscu pracy – gabinecie Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego. Lata 1980 i 1981 były swoistą próbą dla wyznawanych przez Sędziego przekonań. Nie bacząc na ewentualne konsekwencje, opowiedział się za ruchem „Solidarności", widząc w nim szanse na konieczne zmiany dla całego kraju, w tym zwłaszcza na przestrzeganie zasady niezawisłości sędziów i niezależności sądów.

Pełnił funkcję przewodniczącego Międzyzakładowej Komisji NSZZ „Solidarność" pracowników wymiaru sprawiedliwości sądów okręgu Sądu Wojewódzkiego w Siedlcach i był członkiem Krajowej Komisji Koordynacyjnej Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości tego Związku. Społeczeństwo doceniło tę Jego postawę i aktywność obywatelską i wybrało Go w 1989 r. z ramienia Komitetu Obywatelskiego „Solidarność" na posła, którym był do czasu rozwiązania Sejmu kontraktowego w 1991 r. W Sejmie działał w komisjach Sprawiedliwości i Prac Ustawodawczych.

Kolejna możliwość intensywnej pracy na rzecz ochrony niezawisłości sędziów i wzmacniania niezależności sądów otworzyła się przed Sędzią z chwilą wyboru do Krajowej Rady Sądownictwa. Tę konstytucyjną zasadę rozumiał przy tym nie tylko jako wartość samą w sobie czy dla siebie, ale też jako jedną z podstaw budowania praworządności i państwa prawa. Podszedł do tej pracy z właściwym Mu pełnym zaangażowaniem, a Jego głos, jako reprezentanta władzy sądowniczej, był słyszalny i słuchany zarówno przez przedstawicieli pozostałych władz, społeczeństwo, jak i samych sędziów. Prezentując słuszne interesy stanu sędziowskiego, podkreślał równocześnie konieczność spełniania wysokich wymagań etycznych tego urzędu, dlatego też, będąc bardzo przyjazny sędziom, nie pobłażał osobom, które tym oczekiwaniom uchybiły. Miał do tego pełne prawo moralne, ponieważ sam prezentował zawsze postawę sędziowską najwyższej próby. Zabiegał bardzo o poprawę społecznego wizerunku sędziów i sądów.

Autorytet dla wszystkich

Podobnie postępował, kiedy sprawował potem zaszczytny urząd Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, dbając o należytą pozycję nie tylko tego Sądu, ale także całego sądownictwa. Będąc niekwestionowanym autorytetem dla wszystkich środowisk prawniczych, pozostał skromny, zawsze znajdował czas dla innych, pochylał się nad ich problemami, a pełnienie wysokiego urząd nie rozluźniło więzi koleżeńskich i przyjacielskich. Jednocześnie potrafił utrzymywać partnerskie kontakty z przedstawicielami najwyższych władz państwowych i delegacji zagranicznych. Jego autorytet wynikał nie tylko z pełnienia najwyższych funkcji, ale przede wszystkim z cech osobowościowych. Był człowiekiem mądrym, prawym, dobrym i kryształowo uczciwym, a przy tym ciepłym i koleżeńskim. W rzadkich chwilach zwierzeń, odsłaniając nieco swoje sprawy osobiste, ukazywał miłość i oddanie rodzinie oraz najbliższym, a także gorący patriotyzm i zatroskanie o sprawy kraju. Ubolewał szczególnie nad tym, że jeszcze daleko jest nam do osiągnięcia deklarowanego w art. 2 konstytucji stanu demokratycznego państwa prawnego, urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej. Konstatacja ta nie wyzwalała jednak w Nim pesymizmu, lecz mobilizowała do jeszcze bardziej wytężonej pracy. W ciekawych rozmowach na tematy pozaprawne imponował trzeźwą i zobiektywizowaną oceną naszej rzeczywistości, także tej europejskiej, oraz znajomością historii i umiejętnością jej pogłębionej analizy.

Był znakomitym sędzią cywilistą o wrodzonym, ugruntowanym poczuciu sprawiedliwości; dążenie do urzeczywistnienia jej idei było najważniejszym imperatywem w jego pracy orzeczniczej. Sądząc z Nim, wiedzieliśmy, że sprawy ze swojego referatu ma zawsze przygotowane perfekcyjnie nie tylko pod względem formalnoprawnym, ale także z punktu widzenia zasad słuszności. Zawsze też chętnie służył pomocą w rozstrzyganiu problemów pozostałym członkom składu orzekającego, oświetlając przy tym nasze sprawy swoistym „reflektorem sprawiedliwościowym". Pamiętał, że za każdą z nich kryje się człowiek wraz z problemami, które przywiodły go do sądu.

Swoją głęboką wiedzą i bogatym doświadczeniem dzielił się w licznych publikacjach: artykułach i komentarzach dotyczących prawa cywilnego, kondycji sędziów i wymiaru sprawiedliwości oraz ustroju sądów.

Służył do końca

Jednego nie umiał – odmówić prośbie, jeśli tylko była możliwa do spełnienia, nawet Jego kosztem. Tak było, kiedy wydawnictwo zwróciło się do mnie o zorganizowanie zespołu, który podjąłby się opracowania komentarza do znowelizowanej ustawy o ustroju sądów powszechnych. Zagadnąłem nieśmiało Stanisława – już wówczas chorego, czy zechciałby wziąć w tym udział. Po namyśle zgodził się i przygotował wraz z młodą koleżanką obszerny i ważny materiał, wzbogacający w istotny sposób całą książkę. W końcu czerwca ubiegłego roku przyjął zaproszenie i pojechał do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku na uroczystość nadania sali konferencyjnej imienia Antoniego Filcka – byłego sędziego i prezesa Sądu Najwyższego. Byliśmy i jesteśmy Mu za tę obecność bardzo wdzięczni, choć wiemy, że kosztowała Go dużo wysiłku.

Kiedy tuż przed świętami Bożego Narodzenia odwiedziłem Stanisława w gabinecie, aby złożyć Mu życzenia, był już bardzo słaby. W krótkiej rozmowie, jakby usprawiedliwiając się, powiedział: – Wiesz, Antku, chyba nie będę mógł być na styczniowym posiedzeniu Rady (chodziło o posiedzenie KRS, której teraz był członkiem z urzędu, z racji pełnionej funkcji). Odpowiedziałem: – Stasiu, najpierw nabierz sił przez święta, a potem zobaczymy – po czym wyszedłem szybko, aby nie okazać wzruszenia tym, że powierzoną Mu służbę pełnił do końca.

Autor jest przewodniczącym ?Krajowej Rady Sądownictwa

Śp. prezes Stanisław Dąbrowski urodził się 12 kwietnia 1947 r. w Sokołowie Podlaskim. Studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego ukończył w 1970 r. i został aplikantem sądowym. Po zdaniu egzaminu sędziowskiego w 1972 r. otrzymał nominację na asesora sądowego, a w 1974 r. na sędziego Sądu Powiatowego w Węgrowie. Po dwóch latach został sędzią Sądu Wojewódzkiego w Siedlcach. W 1990 r. otrzymał nominację na urząd sędziego Sądu Najwyższego. Od 2002 do 2010 r. był wybierany, jako przedstawiciel Sądu Najwyższego, do Krajowej Rady Sądownictwa, w której był kolejno: członkiem, zastępcą przewodniczącego, a od 2006 do 2010 r. przewodniczącym.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Prawne
Sławomir Paruch, Michał Włodarczyk: Wartości firmy vs. przekonania pracowników
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Ulotny urok kasowego PIT
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Krzywizna banana nie przeszkodziła integracji europejskiej
Opinie Prawne
Paweł Litwiński: Prywatność musi zacząć być szanowana
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Składka zdrowotna, czyli paliwo wyborcze
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił