Co różni śląski Rybnik od Londynu? Wszystko. A co od Krakowa, Katowic, Poznania? Już dużo mniej. Bo zarówno Rybnik, jak i Katowice, Nowy Targ czy Kraków leżą w południowej Polsce, są sporymi przemysłowymi miastami i od lat zmagają się z zanieczyszczonym, czytaj: zabójczym, dla mieszkańców powietrzem. A jednak jest coś, co wybija Rybnik na pierwszy plan, tworzy – jak się mówi w sportowym żargonie – zasadniczą przewagę. Oto bowiem to średniej wielkości śląskie miasto, wedle danych Polskiego Alarmu Smogowego, jest absolutnym liderem walki z zanieczyszczeniami.

Dekady zaniedbań w PRL: smród i pył w Katowicach, Zabrzu czy Nowej Hucie

Jeszcze w roku 2010 liczba dni z przekroczeniem dobowego poziomu dopuszczalnego pyłu PM10 przekraczała tam cztery długie miesiące. Dziś to tylko 16 dni, czyli nieco więcej niż dwa tygodnie. Można to uznać za prawdziwy cud, choć nie ma tu żadnej metafizyki. To nic innego, jak rozumny wysiłek mieszkańców, troska o miasto i siebie samych. Mam w tej kwestii ogromną satysfakcję, bo niemal cała moja młodość rozgrywała się w industrialnych krajobrazach Górnego Śląska i Krakowa. Bolesny był zwłaszcza początek lat 80., ponure czasy stanu wojennego. Byłem wtedy na tyle dorosły, by dostrzegać i rozumieć polskie problemy z ochroną środowiska.

Otóż pamiętam doskonale ciężkie chmury zawieszonej nad Zabrzem czy Katowicami toksycznej mgły. Przepływającą przez górniczą stolicę rzeczkę Rawę, która mieniła się wszelkimi możliwymi kolorami i śmierdziała jak ściek. Powietrze tak gęste od przemysłowych pyłów w Nowej Hucie, iż miało się wrażenie, że można je kroić nożem. To nie był świat dla ludzi. Dlatego umierali w młodym wieku na raka, choroby płuc, niewydolności różnych organów. Zmiana przyszła z demokracją. Zmiana, która była ratunkiem dla ludzi. Zaczęliśmy rozumieć, czym jest ekologia, i wyciągać z tego wnioski. Dzisiejsza Polska, choć wciąż zakopcona, jest już innym krajem. Raport Polskiego Alarmu Smogowego pokazuje, że z samego programu „Czyste powietrze” korzysta lub rychło skorzysta ponad pół miliona gospodarstw domowych.

Dlaczego na Śląsku najlepiej działa program „Czyste powietrze”?

To głównie zasługa wymiany „kopciuchów”, ale też termomodernizacji budynków. Złożono ponad 800 tysięcy wniosków. Podpisano 585 tysięcy umów na kwotę niemal 20 miliardów złotych. Tak Polska dokonuje samooczyszczenia. Jak w każdym procesie, tu również są liderzy. Bezwzględnie wygrywa Rybnik, gdzie w ramach „Czystego powietrza” i programów miejskich wymieniono już kilkanaście tysięcy pieców. Ale nie tylko Rybnik jest liderem. Liderem jest cały Górny Śląsk; w kategorii liczby wniosków w stosunku do liczby budynków jednorodzinnych na 20 przodujących miast aż 16 to miasta i gminy śląskie. Zastanawiam się, skąd ten fenomen? Czyżby to legendarna śląska zapobiegliwość? A może ludzie są tam mądrzejsi? Nie sądzę. Po pierwsze, to zasługa dobrego samorządu. A po drugie? Cóż, przez lata było tam najgorzej, więc gdzie się odbić, jak nie od samego dna.