Hamlet – obywatel Europy

Narcyzm i hipokryzja Europejczyków to jeden z tematów „Hamleta" Krzysztofa Garbaczewskiego.

Aktualizacja: 11.06.2015 20:53 Publikacja: 11.06.2015 18:43

Foto: Stary Teatr

– „Hamlet" jest najbardziej europejskim dramatem – mówi „Rzeczpospolitej" Krzysztof Garbaczewski, reżyser sobotniej premiery. – O tytułowym bohaterze można powiedzieć, że stał się idolem Europy. Chcielibyśmy się utożsamiać z pięknym królewiczem, ale w nim odbijają się również europejskie lęki. Jest zepsuty. Chciałby ciągle chełpić się sobą, powtarzać wzniosłe frazesy, niepozwalające spojrzeć na to, jak zmienił się świat i jakie mury dzielą nas od reszty świata.

Korzenie duńskiego księcia sięgają antycznego Edypa, a w „Hamlecie" zawsze odbijały się problemy współczesności, bo zgodnie ze słowami Szekspira był lustrem wystawionym na gościniec.

– Dziś można zobaczyć w nim problemy Grecji, imigracji oraz dżihadu. Te kwestie stanowią kontekst naszego spektaklu, ale na pewno nie objawiają się dosłownie – dodaje Garbaczewski. – Raczej realizują się poprzez instalacje Oli Wasilkowskiej, która znowu zaskoczy widzów swoją interpretacją tekstu. Stworzyła rodzaj twierdzy – zamek Elsynor. Mamy też wielką na pół sceny mapę: mapę pewnej możliwej rewolucji.

Wszystko tonie w lustrzanych odbiciach.

– Działamy w przestrzeni, gdzie Hamlet dosłownie i w przenośni się rozstraja – zauważa Garbaczewski. – Połączyłem bowiem trzy inspiracje – „Hamleta" Szekspira w interpretacji Marcina Cecko, „Studium o Hamlecie" Stanisława Wyspiańskiego i „Hamleta/maszynę" Heinera Mullera – w jeden transowy świat. Rozstraja się osobowość tytułowego bohatera, ale dzieli się też na trzy osoby zainspirowane trzema tekstami. To Wyspiański pisał, że jeden aktor nie jest w stanie zagrać Hamleta, pokazać tylu sprzeczności.

Hamletów zagrają Bartosz Bielenia, Roman Gancarczyk i Krzysztof Zarzecki. Ich postaci różnią się wiekiem i życiowym doświadczeniem.

W roli Ofelii zobaczymy Jaśminę Polak. – Inspirację do rozwinięcia tej roli znaleźliśmy w tekście „Choroba śmierci" – mówi reżyser. – Hamlet jako kochanek Ofelii wycofuje się z historii i wyjeżdża do Wittenbergi.

Jak zwykle u Krzysztofa Garbaczewskiego ważne są obrazy i przestrzeń – konkretnie Starego Teatru.

– Szekspir umieścił akcję „Hamleta" w Elsynorze, ale też na scenie The Globe – tłumaczy reżyser. – Tragedia jest również opowieścią o teatrze, co odsłania Wyspiański, podglądając aktorów. U nas pojawiają się takie postaci, jak Helena Modrzejewska, która grała w Starym Teatrze Ofelię, oraz Konrad Swinarski, który zaczął tu pracę nad „Hamletem" z Jerzym Radziwiłowiczem. Jednak jej nie dokończył, bo zginął w katastrofie lotniczej pod Damaszkiem. Kiedy zdawałem do PWST, fascynował mnie proces tworzenia spektaklu przerwanego przez śmierć. W naszym przedstawieniu gra Zygmunt Józefczak, który brał udział w próbach „Hamleta" Swinarskiego. Mówił nam o tamtym spektaklu – o tym, że najważniejszymi postaciami byli Rosenkrantz i Gildenstern jako niewinne ofiary. Opowieść o „Hamlecie" doskonałym, który nie powstał – jest też naszą opowieścią.

W Starym Teatrze „Hamlet" wystawiany był wielokrotnie, m.in. w 1957 roku ze scenografią Tadeusza Kantora. Trzy razy po ten tytuł sięgał Andrzej Wajda. Raz zagrał tragedię na Wawelu. Innym razem w tytułowej roli wystąpiła Teresa Budzisz-Krzyżanowska. W polskim teatrze zawsze wygrywany był polski temat „Hamleta".

– Moje pokolenie jest już jednak wychowane w szerszym kontekście – europejskim – i większe znaczenie ma dla nas dyskusja o Europie jako całości, bez której Polska już nie istnieje – deklaruje.

W twórczości Krzysztofa Garbaczewskiego trwa szekspirowska seria.

– Można powiedzieć, że moje spektakle układają się w szekspirowską trylogię, bo po „Burzy" w Teatrze Polskim we Wrocławiu i krakowskim „Hamlecie" jadę do Sankt Petersburga przygotowywać „Makbeta" – zapowiada.

Krystian Lupa zrezygnował z reżyserowania kilku spektakli w Rosji w związku z rosyjską aneksją Krymu i wojną na Ukrainie. Tymczasem Krzysztof Garbaczewski zdecydował się na pracę w Teatrze Aleksandryjskim w Sankt Petersburgu.

– Krystian miał pracować na dużej scenie, ja będę pracował na nowej – mówi Garbaczewski. – Inną wagę mają słowa Lupy, a inną moje. Może on jest od rezygnowania z Rosji, a ja jestem od podejmowania dialogu z ludźmi, których nie uważam za współodpowiedzialnych za dyktaturę Putina, bo też czują się przerażeni obecną sytuacją. O tym może być również „Makbet" – tekst polityczny. W Rosji jest teraz zatrzęsienie „Makbetów" – w Sankt Petersburgu powstały dwa.

Spektakl Garbaczewskiego nie będzie skupiał się na Makbecie jako sfrustrowanym superhero, lecz na ofiarach brudnej walki o władzę.

– Myślę, że jak się czyta „Makbeta", widać, że Szekspir pisał tekst nieświadomie, ale jednak pod wydarzenia na Ukrainie, czego nie chciałbym zmieniać – mówi reżyser. – Szkocja jest celną metaforą tego, co dzieje się w kraju mniejszym od mocarstwa, z którym sąsiaduje.

– „Hamlet" jest najbardziej europejskim dramatem – mówi „Rzeczpospolitej" Krzysztof Garbaczewski, reżyser sobotniej premiery. – O tytułowym bohaterze można powiedzieć, że stał się idolem Europy. Chcielibyśmy się utożsamiać z pięknym królewiczem, ale w nim odbijają się również europejskie lęki. Jest zepsuty. Chciałby ciągle chełpić się sobą, powtarzać wzniosłe frazesy, niepozwalające spojrzeć na to, jak zmienił się świat i jakie mury dzielą nas od reszty świata.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Teatr
Krystyna Janda na Woronicza w Teatrze TV
Teatr
Łódzki festiwal nagradza i rozpoczyna serię prestiżowych festiwali teatralnych
Teatr
Siedmioro chętnych na fotel dyrektorski po Monice Strzępce
Teatr
Premiera spektaklu "Wypiór", czyli Mickiewicz-wampir grasuje po Warszawie
Teatr
„Równi i równiejsi” wracają. „Folwark zwierzęcy” Orwella reżyseruje Jan Klata