Komorowski nie chce politycznej emerytury

Ustępujący prezydent rozważa start w wyborach do Senatu. Takie rozwiązanie ma wśród wyborców wielu zwolenników.

Aktualizacja: 02.07.2015 10:09 Publikacja: 01.07.2015 21:02

Bronisław Komorowski

Bronisław Komorowski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Bronisław Komorowski udzielił tygodnikowi „Polityka" pierwszego wywiadu po wyborczej klęsce. Stara się w nim analizować przyczyny swej dotkliwej porażki. – Ujawniła się wśród wyborców chęć ukarania rządzących. A ja zostałem uznany za część obozu władzy – stwierdził. – Drugie zjawisko, wcześniej niemal zupełnie niedostrzegane, nazywa się Paweł Kukiz. Skala braku akceptacji dla rzeczywistości w Polsce, wyrażona w wyborach, zaskoczyła wszystkich. I to było decydujące.

Zdaniem prezydenta wyborców rozjuszyło to, że przedstawiany był jako murowany faworyt. – Jestem przekonany, że był to istotny składnik (...) skłonności do ukarania władzy na zasadzie: skoro wszyscy są pewni, że on wygra, to można im pokazać figę – sądzi prezydent.

Ale Komorowski czuje się także ofiarą. Przekonuje, że stał się celem brutalnej kampanii. – To była zorganizowana, gigantyczna akcja czarnego PR, demolowania wizerunku, niszczenia godności, przeprowadzona z nieprawdopodobną brutalnością i skutecznością. Przede wszystkim w internecie ale nie tylko – twierdzi, wskazując na polityków i sympatyków PiS.

Jednocześnie Komorowski przestrzega przed rządami partii Jarosława Kaczyńskiego. – Prawdziwa twarz PiS ujawnia się dopiero wtedy, kiedy ta partia ma pełnię władzy. Natury środowiska się nie zmieni – stwierdził.

W środę prezydent zdecydowanie odrzucił żądanie PiS, aby rozszerzyć katalog pytań we wrześniowym referendum, które rozpisał w kampanii wyborczej. – Dopisać można się do wycieczki szkolnej albo do pamiętnika – ironizował na konferencji prasowej.

Zdaniem Komorowskiego wybory parlamentarne będą momentem zwrotnym dla Polski. – Albo zostanie potwierdzony dotychczasowy kierunek zmian wolnościowych według sprawdzonych wzorców wolnego świata europejskiego, albo zostanie zakwestionowany. Jest taka tendencja. Coś się zmieniło. Wolność, o której przez pokolenia marzyliśmy, dziś wielu ludzi napawa lękiem – stwierdził w „Polityce". – Rośnie oczekiwanie, że państwo ma dać, ma zapewnić, ma załatwić. Pojawił się lęk przed konkurencją. Młodzi ludzie mówią: my już nie chcemy się ścigać, chcemy dostawać, co nam się należy.

Mimo to Komorowski przekonuje, że wynik wyborów to wciąż otwarta sprawa. Analizuje, że jego porażka może usatysfakcjonować zawiedzionych wyborców, dlatego na jesieni część z nich zagłosuje na Platformę. Inni – jego zdaniem – mogą się obawiać monopolu rządów jednej partii, co byłoby realnym scenariuszem w razie zwycięstwa PiS. Prezydent zapowiedział swój udział w kampanii przed jesiennymi wyborami. W jakiej wystąpi roli? Zadeklarował, że nie wróci do działalności partyjnej w Platformie. – Na pewno będę częścią frontu obrony Polski przed radykalną prawicą – stwierdził.

W Sejmie prezydent się nie widzi, ale rozważa start do Senatu. Nasi rozmówcy w Pałacu Prezydenckim uważają jednak, że Komorowski nie zdecyduje się na start. – Najbardziej prawdopodobne jest, że przyjmie jedną z oferty współpracy, które dostał od polskich i zagranicznych think tanków – mówi nam bliski współpracownik prezydenta. – Prawda jest też taka, że Platforma nieszczególnie się pali do jego kandydowania.

Start Komorowskiego do Senatu popiera wielu wyborców. Wedle sondażu ośrodka IBRiS dla „Rzeczpospolitej" 38 proc. badanych chce właśnie tego, by ustępujący prezydent znalazł się w Senacie. Więcej – niemal 40 proc. – uważa jednak, że Komorowski powinien odejść na polityczną emeryturę. Jako nowego lidera PO widzi go tylko 7 proc. badanych.

Za emeryturą dla Komorowskiego zdecydowanie opowiadają się zwolennicy PiS (64 proc.) i Pawła Kukiza (74 proc.). Z kolei wyborcy PO widzą go bardziej w Senacie (67 proc.) lub na emeryturze (15 proc.) niż na czele swej partii (9 proc.).

Bronisław Komorowski udzielił tygodnikowi „Polityka" pierwszego wywiadu po wyborczej klęsce. Stara się w nim analizować przyczyny swej dotkliwej porażki. – Ujawniła się wśród wyborców chęć ukarania rządzących. A ja zostałem uznany za część obozu władzy – stwierdził. – Drugie zjawisko, wcześniej niemal zupełnie niedostrzegane, nazywa się Paweł Kukiz. Skala braku akceptacji dla rzeczywistości w Polsce, wyrażona w wyborach, zaskoczyła wszystkich. I to było decydujące.

Zdaniem prezydenta wyborców rozjuszyło to, że przedstawiany był jako murowany faworyt. – Jestem przekonany, że był to istotny składnik (...) skłonności do ukarania władzy na zasadzie: skoro wszyscy są pewni, że on wygra, to można im pokazać figę – sądzi prezydent.

Ale Komorowski czuje się także ofiarą. Przekonuje, że stał się celem brutalnej kampanii. – To była zorganizowana, gigantyczna akcja czarnego PR, demolowania wizerunku, niszczenia godności, przeprowadzona z nieprawdopodobną brutalnością i skutecznością. Przede wszystkim w internecie ale nie tylko – twierdzi, wskazując na polityków i sympatyków PiS.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Grzegorz Braun kandydatem Konfederacji w wyborach do PE
Polityka
Spięcie w Sejmie. Wicemarszałek do Bąkiewicza: Proszę opuścić salę
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS po decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Mariusz Błaszczak: Trzeba wyciągnąć konsekwencje
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces