Rzeczpospolita: Czy Polska jest zagrożona?
Gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych, były wiceminister obrony: Tak, jest to zagrożenie realne i będzie szybko narastać. Rosja robi wszystko, żeby rozsadzić Unię Europejską, a przede wszystkim NATO. Kreml próbuje odciągnąć od Europy uwagę Amerykanów. Na świecie ognisk zapalnych przecież nie brakuje, a Ukraina jest tylko jednym z nich. To byłby dla nas najgorszy scenariusz, gdyby Amerykanie byli zaangażowani wszędzie indziej, tylko nie w Europie. Wysiłki polityków i dyplomatów nie powinny jednak zmieniać faktu, że Polska powinna się zbroić.
Przecież się zbroi.
Mówi się u nas o dużej liczbie programów zbrojeniowych, mówi się bardzo dużo. Także o tym, że pierwszy nowy sprzęt pojawi się u nas w 2017, 2018 czy w 2022 r. Czyli ktoś, kto podejmuje takie decyzje, otwarcie przyznaje, że w tej chwili nie ma żadnego zagrożenia. Gdyby przecież było, to uzbrojenie byłoby ściągane natychmiast.
Pośpiech z reguły nie jest najlepszym doradcą.
Przecież te mnogie programy i tak utoną w procedurach biurokratycznych. Aparat, który je prowadzi, jest niewydolny, nie jest w stanie tego przerobić. Tuż przed wybuchem II wojny światowej kupiliśmy czołgi i samoloty. Wszystko to utknęło w rumuńskich portach. Moim zdaniem już teraz trzeba wyposażyć naszą armię w sprzęt, który byłby natychmiastową odpowiedzią na zagrożenia.
Jaka to odpowiedź?
Systemy obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej oraz zdolności pancerne i przeciwpancerne. Zwłaszcza ten pierwszy program jest kluczowy dla państwa. On ma stworzyć parasol ochronny Polski. Teraz mamy stare systemy poradzieckie – Newa czy Osa. Są one wrażliwe na wszelkie zakłócenia ze strony Rosjan, mogą oni przejąć kontrolę nad każdą rakietą. Jeżeli chodzi o broń pancerną, to mamy park poradziecki, czołgi T-72 i BWP. BWP nie nadaje się już do niczego, natomiast armaty czołgów nie są w stanie niszczyć broni pancernej nieprzyjaciela.
Mamy jeszcze leopardy.
Niezmodernizowane. Uważam, że decyzja w tej kwestii powinna być podjęta natychmiast. Te czołgi mogą być modernizowane u Niemców, u Turków, u kogokolwiek, kto ma takie zdolności. A sprawa się wlecze od wielu lat. I za zaniedbania w negocjacjach nikt nie poniósł odpowiedzialności.