Nadszedł sądny dzień dla balansującej na krawędzi bankructwa państwowej Kompanii Węglowej (KW). We wtorek mija termin składania wstępnych ofert od inwestorów zainteresowanych kupnem udziałów w węglowej spółce.
Z naszych informacji wynika, że żadna z firm energetycznych nie wyłoży pieniędzy na ratowanie KW. Udziału w finansowaniu Kompanii odmówiła nawet Polska Grupa Energetyczna, która dotąd była uważana za najpewniejszego udziałowca tego przedsięwzięcia. Na placu boju pozostały więc tylko państwowy Węglokoks oraz nowy fundusz utworzony przez Polskie Inwestycje Rozwojowe i Bank Gospodarstwa Krajowego.
– To dziś najpewniejszy scenariusz, choć oczywiście do wtorku piłka wciąż jest w grze – mówi nam osoba dobrze znająca kulisy sprawy.
Rządowe obietnice
O planowanej konsolidacji sektora energetycznego z przemysłem górniczym mówiła premier Ewa Kopacz jeszcze w styczniu tego roku, gdy prezentowała program naprawczy dla KW. Ten scenariusz bardzo podobał się górniczym związkom zawodowym, które od dawna domagały się fuzji kopalń z producentami energii.
Natomiast firmy energetyczne od początku nie pałały entuzjazmem – największe z nich są notowane na warszawskiej giełdzie, a rządowe zapowiedzi sugerujące ich zaangażowanie w niewydolne dziś górnictwo skutkowały tąpnięciem ich notowań.