Małżeństwo, dzieci: pomysły przestarzałe

Najnowsze dane Eurostatu są niepokojące, o ile nie przerażające. W ciągu jednego pokolenia liczba związków małżeńskich spadła o połowę, a rozwodów podwoiła. A na potomstwo decyduje się dramatycznie mało kobiet.

Aktualizacja: 23.07.2015 17:51 Publikacja: 22.07.2015 20:53

Już 40 procent dzieci w zjednoczonej Europie rodzi się poza małżeństwami

Już 40 procent dzieci w zjednoczonej Europie rodzi się poza małżeństwami

Foto: 123RF

– To układ nie do utrzymania. Przy takiej zapaści demograficznej nie da się zachować obecnego poziomu życia w Unii. Dlatego po przełamaniu ostatniego kryzysu nie wrócimy do dawnych przyzwyczajeń – ostrzega w rozmowie z „Rz" prof. Andre Sapir, ekonomista z Instytutu Bruegla, który przygotował dla Rady UE plan odbudowy dynamizmu gospodarczego Wspólnoty.

Dawne podziały na kraje południa i północy Europy, te z tradycją katolicką i skłaniające się ku laickości, nie mają już właściwie żadnego znaczenia przy podejmowaniu najważniejszych decyzji życiowych. Liczy się z jednej strony brak stabilnych perspektyw życiowych, z drugiej strony coraz bardziej rozpowszechniony model konsumpcyjnego i łatwego przejście przez życie.

Z najnowszych danych Eurostatu wynika, że to w Portugalii (1,21 dziecka na kobietę), w Hiszpanii (1,27) i Polsce (1,29) załamanie rozrodczości jest najbardziej głębokie. Statystycy określają taki wynik jako „najniższy poziom stanów niskich": załamanie tak głębokie, że prowadzi do szybkiego starzenia się społeczeństwa i kurczenia się jego liczby. Aby zapewnić prostą zastępowalność pokoleń, statystyczna kobieta musi urodzić 2,1 dziecka. Wśród nielicznych krajów Unii, które zbliżają się do takiego stanu, są republikańska Francja (1,99 dziecka), konserwatywna Irlandia (1,96), a także, w nieco mniejszym stopniu, Szwecja, Wielka Brytania i Belgia. Wszystkie te państwa zapewniają dość rozbudowany system zabezpieczeń socjalnych, który został jednak wyraźnie ograniczony w ostatnich latach.

– Jedynym ratunkiem dla Europy jest masowa emigracja. Ale doświadczenia wielu państw pokazują, że integracja przybyszy z innych kultur jest niezwykle trudna – ostrzega Sapir.

Polscy dyplomaci na początku tego tygodnia stoczyli w Brukseli heroiczną walkę, aby nie wpuścić zaledwie dwóch tysięcy uchodźców z Syrii i Erytrei.

Jednak jak podał Eurostat, o ile w ubiegłym roku dzięki przyrostowi naturalnemu ludność całej Unii wzrosła zaledwie o 200 tys. osób, o tyle imigracja zapewniła pięciokrotnie większy przyrost. A chodzi wyłącznie o legalnych, rejestrowanych przyjezdnych.

Załamaniu dzietności towarzyszy inne fundamentalne zjawisko: gwałtowny odwrót od małżeństw. Ich liczba w ciągu jednego pokolenia spadła o połowę. Ale i tak aż połowa tych coraz mniej licznych związków kończy się rozwodem.

– Znaczenie tego, co oznacza przynależność do rodziny i czego ludzie oczekują, zmienia się w czasie i przestrzeni. Trudno więc znaleźć jej uniwersalną i powszechnie uznaną definicję. Prawne alternatywy dla małżeństwa jak związki partnerskie stały się coraz bardziej powszechne, a przepisy krajowe dały więcej praw osobom, które nie wzięły ślubu lub mającym tę samą płeć – twierdzą statystycy z Luksemburga.

Rzeczywiście, od 2000 roku udział dzieci, które w Unii urodziły się poza małżeństwami, wzrósł z 27 do 40 proc. Już w siedmiu państwach – Bułgarii, Estonii, Słowenii, Francji, Szwecji, Belgii i Danii – większość dzieci pochodzi ze związków nieformalnych.

W Polsce sytuacja jest inna. Wciąż 80 proc. dzieci rodzi się w małżeństwach. Ponieważ jednak Polacy stają przed ołtarzem coraz rzadziej, a ci, którzy się na to decydują, coraz częściej kończą rozwodem, nie pomaga to w odbudowie przyrostu naturalnego w naszym kraju.

– To układ nie do utrzymania. Przy takiej zapaści demograficznej nie da się zachować obecnego poziomu życia w Unii. Dlatego po przełamaniu ostatniego kryzysu nie wrócimy do dawnych przyzwyczajeń – ostrzega w rozmowie z „Rz" prof. Andre Sapir, ekonomista z Instytutu Bruegla, który przygotował dla Rady UE plan odbudowy dynamizmu gospodarczego Wspólnoty.

Dawne podziały na kraje południa i północy Europy, te z tradycją katolicką i skłaniające się ku laickości, nie mają już właściwie żadnego znaczenia przy podejmowaniu najważniejszych decyzji życiowych. Liczy się z jednej strony brak stabilnych perspektyw życiowych, z drugiej strony coraz bardziej rozpowszechniony model konsumpcyjnego i łatwego przejście przez życie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP