Agata Duda Gracz sięgając po średniowieczną postać Kumernis, czyli Wilgefortis, stworzyła bardzo poruszający obraz współczesnego świata.  A może współczesnej Polski. Oglądamy rzeczywistość, z której ludzie wypędzili Boga. Pozostały puste obrzędy, śpiewy religijne, ale króluje rozprężenie i chaos. Nie ma miejsca na prawdziwą miłość, jest podążenie za chucią, uleganie własnym popędom. Seks odwołuje się bardziej do techniki niż namiętności i uczucia.

Jest w tej opowieści wiele przewrotności, żeby nie powiedzieć - perwersji. Choćby w warstwie słownej. Duda - Graczówna stylizowała język sztuki na nieco archaiczny, ale też bliski dziecięcym bajkom, a z drugiej strony jest on pełen dosadnych określeń. Postacie, które obserwujemy mają ckliwe imiona jest więc Kogutek, Młodzianek, Kurka, Tatuś, Mateczka, Panienka. Wielu nosi przymiotnik Święty, lub Święta. Ale ta świętość, kiedy spogląda się na ich życie, jest tylko uzurpacją.

To dwuipółgodzinne oratorium gdzie wszyscy aktorzy grają jak z nut. jest opowieścią pełne ludzkich dramatów. Panienka Święta Benwenuta (Renia Gosławska) do tego stopnia jest uzależniona od ojca, że największe upokorzenia z jego strony są dla niej lepsze niż życie bez niego. Świat Dudy Gdacz kreślony jest ciemnymi barwami. Często ma się wrażenie, że panują w nim prawa dżungli. Nie ma miejsca dla słabszych, bezbronnych. O przesłaniach etycznych już dawno zapomniano. Cyryl (Cezary Łukaszewicz) i Kumernis (Magda Kumorek) wydają się dla siebie stworzeni. Jemu jednak wydaje się, że jest tak blisko Boga, że każdego człowieka widzi ogarniętego grzechem. Ona, by zasłużyć na jego miłość godzi się być męczennicą.

Spektakl skąpany jest w emocjach, do tego stopnia niejednoznaczny, że można odebrać go jako bluźnierstwo, jak też szczere wyznanie wiary.

Jeszcze przed premierą budził emocje, gdy na plakacie Grega Noovaka przedstawiającym ikonostas pojawiło się kilkanaście niemal nagich postaci. Zupełnie jakbyśmy zapomnieli, że nasi prarodzice, gdy zasmakowali grzechu, przekonali się, że są nadzy.