Dr Shinya Yakote z Uniwersytetu Medycznego Jikei w Tokio pokazał, że nerki uzyskane z komórek macierzystych mogą funkcjonować w żywym organizmie. Raport z jego badań opublikowało amerykańskie czasopismo naukowe „PNAS". To znaczący krok na drodze ku hodowaniu organów do przeszczepów.
Wyhodowane przez dr. Yakote organy były właściwie miniaturkami nerek. Tego rodzaju organoidy naukowcy potrafią już hodować od jakiegoś czasu. Nowością jednak w japońskich badaniach jest to, że mininerki podjęły pracę po wszczepieniu do ciała zwierzęcia.
Wcześniejsze próby były pod tym względem nieudane, bo choć nerka działała, wytwarzany mocz nie miał zapewnionej drogi odpływu, co skutkowało wodonerczem: organ puchł od nadmiaru płynu. Dlatego Japończycy wyhodowali teraz nie tylko nerki, ale też od razu moczowody i pęcherze. Całe zestawy tego rodzaju (dwie małe nerki plus pęcherz) wszczepiali szczurom w miejsce jednej z naturalnych nerek zwierzęcia. W organizmie nowe tkanki podejmowały pracę i rosły. Po jakimś czasie szczur przechodził kolejną operację, wszczepiony pęcherz podłączano do jego naturalnego pęcherza. Zwierzę miało więc trzy nerki i dwa pęcherze, wszystko połączone w jedną całość. W japońskich eksperymentach pokazano, że taki system bez zarzutu może funkcjonować przez wiele tygodni.
Hodujemy, drukujemy?
Niestety, nie należy się łudzić, że za rok czy nawet pięć lat nerki z hodowli będą dostępne dla pacjentów. Droga do tego jeszcze bardzo daleka. Jednocześnie podkreślić trzeba, że w ciągu ostatnich dwóch lat w dziedzinie hodowania nerek dokonał się olbrzymi postęp. I że cel wydaje się wreszcie realny.
W grudniu 2013 roku po raz pierwszy udało się wyhodować mininerkę z ludzkich komórek macierzystych. Organ był maleńki, kilkumilimetrowy, ale zawierał wszystkie rodzaje komórek potrzebnych, by nerka pracowała prawidłowo. Autorzy osiągnięcia to naukowcy australijscy z Uniwersytetu w Queensland. Ich materiałem wyjściowym były komórki macierzyste skóry ludzkiej. Taka hodowla polega na odpowiednim włączaniu i wyłączaniu genów.
Niemal równocześnie z Australijczykami podobne osiągnięcia zaprezentowały trzy inne naukowe ekipy. Oczywiście mininerki to jeszcze nie prawdziwe organy, trzeba jeszcze opracować metodę hodowania większych narządów lub, jak sugerują niektórzy, łączenia wielu małych organoidów z sobą.