Wielka trójka Miłosz-Brodski-Venclova jest dla nas wyjątkowa: uosabia los narodów Europy Wschodniej, najpierw uciemiężonych przez komunizm, a potem, również dzięki wielkim poetom, dążących do wyzwolenia się spod jarzma totalitaryzmu. Miłosz-Brodski-Venclova dali przykład, jak wznosić się ponad narodowe uprzedzenia i podziały, które występowały i wciąż występują pomiędzy Polakami, Litwinami i Rosjanami. Czynili to, pisząc, przyjaźniąc się oraz kreśląc projekty nowej demokratycznej, zjednoczonej Europy, do której dołączyła już Polska i Litwa. Zaś Rosja, miejmy nadzieję, jest w drodze.
Putin i Pandora
Tomas Venclova wziął udział w konferencji dzięki bezpośredniej transmisji przez Skype'a. Mówił na temat „Pogranicze: budowa czy ruina?".
– Mniej więcej od półtora roku mamy w Europie nową sytuację – powiedział „Rz" Tomas Venclowa. – Wszystko zaczęło się od aneksji Krymu przez putinowską Rosję, dokonanej z naruszeniem prawa międzynarodowego. To są sprawy absolutnie niedopuszczalne. W Rosji mówi się, że Krym jest znaczącym miejscem dla kultury rosyjskiej i znacznie mniej ważnym dla kultury ukraińskiej, co jest nawet prawdą. Puszkin napisał o Krymie „Fontannę Bakczysaraju", Tołstoj - „Sewastopolskie opowiadania", zaś Mandelsztam piękne krymskie wiersze. Pamiętajmy jednak, że przed kulturą rosyjską na Krymie zakorzeniła się tatarska, co opisał Puszkin, a wcześniej – grecka, co z kolei najmocniej podkreślał Mandelsztam. Wszystkie te konteksty składają się na zagmatwaną historię, która jest typowa dla wszystkich pograniczy, w szczególności zaś na wschodzie Europy. Tak jest w Wilnie i we Lwowie.
Venclova przypomniał też, że na temat Lwowa wypowiedział się polski historyk Jan Żaryn, ale tonacji jego wypowiedzi nie pochwala. – Nie można łamać prawa międzynarodowego i zmieniać układu państw na mapie – mówił na konferencji. – Jeśli już, to za zgodą stron, przy stole negocjacyjnym. Co dzieje się w innym wypadku, pokazał Putin, zabierając Krym: otworzył puszkę Pandory. Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby wszyscy politycy w Europie Wschodniej chcieli iść tym tropem, przecież w naszej części kontynentu każdy ma jakieś zadawnione pretensje i zaszłości. Polska ma nostalgię do Kresów, a Niemcy podobną do Wrocławia, Szczecina, Gdańska i Olsztyna, zaś Litwini do Suwałk, tak jak Ukraińcy do Przemyśla. W jeszcze bardziej skomplikowanej sytuacji znajdują się Węgrzy, Rumunii i mieszkańcy dawnej Jugosławii. Jeśli nie zrozumieją, że nadrzędną sprawą jest budowanie pokoju – ich pogranicze może się zamienić się w ruinę, czemu trzeba zapobiegać. Dlatego w żadnym wypadku nie można sobie pozwalać na terytorialne pretensje i roszczenia.
Rosyjskie toasty
Zapytaliśmy Tomasa Venclovę, czy jego zdaniem rosyjskie środowiska opozycyjne mają dziś szansę wpływać na zmianę proputinowskich, imperialnych sympatii większości rosyjskiego społeczeństwa.