Masywny gmach Teatru Muzycznego w Gdyni bardziej kojarzy się z centralną siedzibą ZUS lub GUS i daleko mu do lekkości i fantazji Opery w Sydney. Dużo lepsze wrażenie robi jego wnętrze. A jeszcze lepsze stojąca za tą instytucją wieloletnia historia. Teatr Muzyczny w Gdyni zrodził się z pasji swej założycielki Danuty Baduszkowej. Najgłośniej było o nim za dyrekcji Jerzego Gruzy, z uznaniem mówiło się o dyrekcji Macieja Korwina, a dziś jest wielką, rozbudowaną do trzech sal instytucją, której śmiałe plany kreśli Igor Michalski.
W historii polskiego teatru zapisała się między innymi dzięki takim tytułom jak: „Jesus Christ Superstar", „Skrzypek na dachu", „Les Miserables", „Evita", „Hair", „Chicago", „Lalka", „Shrek", a ostatnio „Zły" i „Ghost", stając się kulturalną wizytówką Pomorza rozpoznawalną w całym kraju.
Dźwignięty z gruzów
Patronka teatru Danuta Baduszkowa, reżyser teatralny, pedagog, twórczyni i wieloletnia dyrektor sceny, przybyła do Gdyni w 1958 roku. Wówczas była reżyserem państwowego przedsiębiorstwa Teatr Muzyczny w Gdańsku tworzonego dla „upowszechnienia pełnospektaklowych imprez operetkowych, komedio-muzycznych, wodewili i rewii".
Danuta Baduszkowa – jak pisał o historii teatru Sławomir Kitowski – z małymi przerwami, podczas których reżyserowała w innych teatrach muzycznych w Polsce, dokonała rzeczy wielkich. Miała własną wizję nowoczesnego teatru muzycznego, zrywała ze sztampą operetkową, ale nie zarzucała klasyki, bo przecież innego repertuaru nie było. Dla gdyńskiej sceny pozyskiwała od początku do współpracy wybitnych realizatorów. Wprowadziła do repertuaru teatru musicale: w 1965 roku „My Fair Lady", w następnym „Fantastyczny rejs" i „Rinaldo". Do realizacji nowoczesnych sztuk potrzebowała odpowiednich wykonawców, którzy potrafiliby jednocześnie śpiewać, grać i tańczyć. Dlatego już w 1966 roku powołała przy teatrze Studium Wokalno-Aktorskie, jedyne takie w Polsce. W drugiej dekadzie istnienia teatru inspirowała polskich autorów do pisania sztuk muzycznych. Kreowała w ten sposób rozwój nowoczesnego teatru muzycznego i zabiegała o stworzenie wartościowego repertuaru polskiego. Metodami pracy i sposobem myślenia z pewnością wyprzedzała rzeczywistość, jaka panowała w innych teatrach muzycznych...
W 1972 roku wmurowała kamień węgielny pod budowę obecnego gmachu przy placu Grunwaldzkim. Mimo że sama była wychowana w innej estetyce muzycznej, była otwarta na eksperyment i wpuszczała do teatru młodych. W 1973 roku zaprosiła zespół Niebiesko-Czarni, który po pobycie z USA, zachłyśnięty musicalem „Hair", zapragnął stworzyć w Polsce coś podobnego. Tak powstała rock opera „Naga".