– Gdyby dziś zadłużyć się na 30 lat, z 20-proc. wkładem własnym, na popularne dwupokojowe mieszkanie w jednym z dziesięciu największych polskich miast w kraju, trzeba się liczyć z miesięczną ratą na poziomie 922 zł. W przypadku kawalerek byłoby to 553 zł, a trzypokojowych lokali 1383 zł miesięcznie – wylicza Bartosz Turek, analityk Lion's Banku.
Dodaje, że w poszczególnych miastach wyniki te byłyby jednak zróżnicowane. Najwyższa rata czekałaby klienta w Warszawie, gdzie zadłużając się na trzy pokoje, musiałby oddawać do banku przeciętnie 2096 zł miesięcznie. Przy wyborze dwóch pokoi ratę oszacować można na 1398 zł miesięcznie, a w przypadku kawalerki 839 zł miesięcznie.
– Na drugim biegunie są takie miasta jak Bydgoszcz, Łódź i Katowice. Tam kupując kawalerkę na kredyt, trzeba się liczyć z miesięczną ratą na poziomie 380–420 zł miesięcznie. W przypadku dwóch pokoi byłoby to 640–690 zł, a trzech około 970–1040 zł – podaje przykłady analityk Lion's Banku.
Czy będzie drożej
Z danych firmy Tax Care wynika, że marże kredytów hipotecznych kosmetycznie spadły. W ciągu 12 miesięcy średni ich poziom zmalał z 1,82 proc. do 1,75 proc. Przy WIBOR 3M na poziomie 1,73 proc. średnie oprocentowanie kredytu na mieszkanie można oszacować na zaledwie 3,48 proc. Na takim historycznie niskim poziomie cena „hipotek" utrzymuje się ponad pół roku.
– Kluczowym czynnikiem, który w ostatnim czasie decyduje o tym, ile kosztuje kredyt mieszkaniowy, jest właśnie stawka WIBOR. Ta jest nierozerwalnie związana z poziomem stóp procentowych w Polsce, a więc to od decyzji Rady Polityki Pieniężnej w dużej mierze zależy, ile kosztować będzie kredyt – mówi Bartosz Turek.