Rok Ewy Kopacz rozczarował gospodarkę

Wiele obietnic, zwłaszcza dla biznesu, zostało na papierze

Publikacja: 29.09.2015 20:49

Ewa Kopacz

Ewa Kopacz

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Ulubione sformułowanie pani premier to „ciężka robota". Przy każdej możliwej okazji w ten sposób reklamuje sama siebie i wszystkich kolejnych nowych ministrów.

Mija właśnie rok, od kiedy Kopacz jest premierem. Problem polega na tym, że po roku jej rządów wielkich efektów tej „ciężkiej roboty" nie widać. Swą nadaktywnością – podróżami po kraju i uczestnictwem w setkach imprez – Kopacz próbuje odwrócić uwagę od realnych problemów i dowieść, że nie jest premierem z przypadku. Najnowszy sojusznik pani premier, mistrz kwiecistego języka Ludwik Dorn nazwał ją z tego powodu kobietą pracującą, nawiązując do kultowego serialu „Czterdziestolatek". Ale polityczne ADHD nie przesłoni tego, że w rządach Kopacz mało jest strategii, a dominuje krótkoterminowa taktyka.

Węglowa tragedia

Roczne rządy Ewy Kopacz to studium zarządzania kryzysowego. Zaczęło się od potężnego kryzysu w służbie zdrowia – pod koniec 2014 r. doszło do protestu lekarzy rodzinnych. Dziś wciąż jednak nie wiadomo, czy pod koniec tego roku znów nie będzie protestów o pieniądze. W dodatku zdrowotna reforma ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza – w tym pakiet onkologiczny – szwankuje.

Po konfliktach w lecznictwie przyszedł czas na górnictwo. Najpierw pani premier zapowiedziała duże zwolnienia. A potem wystraszona protestami spuściła z tonu i wycofała się z planów cięć w stojącej na skraju bankructwa Kompanii Węglowej. Z pompą Kopacz ogłosiła za to zapowiedź powołania tzw. Nowej Kompanii Węglowej, do której przeniesione miało zostać 11 kopalń znajdujących się w lepszej kondycji. Tymczasem Ministerstwo Skarbu właśnie oznajmiło, że do tego planu zastrzeżenia ma Bruksela. W tej sytuacji stara Kompania Węglowa dramatycznie szuka pieniędzy na wypłaty i grozi jej niekontrolowana upadłość. A pani premier? Zaapelowała o „więcej optymizmu".

Rok temu, występując ze swym exposé przed Sejmem, Ewa Kopacz złożyła bardzo dużo optymistycznych obietnic. Dziś opowiada – za swymi doradcami od wizerunku – że „ponad 90 proc." z nich już zrealizowała. Wedle oficjalnego wykazu na stronie internetowej Kancelarii Premiera Ewie Kopacz właściwie już nic do „ciężkiej roboty" nie zostało, poza dofinansowaniem monitoringu w szkołach oraz obiecanymi zmianami w kodeksie budowlanym, które uproszczą m.in. budowę domów jednorodzinnych. Jednak tak naprawdę nie tylko ta ostatnia obietnica okazała się na wyrost. (– Zobowiązuje ministra infrastruktury i rozwoju do istotnego przyspieszenia prac nad tą regulacją, tak aby na początku przyszłego roku [2015] trafiła ona do parlamentu – mówiła Kopacz w exposé, a do dziś ministerstwo nie opracowało projektu). Przenicowanie wielu innych konkretnych kwestii pokazuje, że pani premier chwali się znacznie ponad miarę.

Podatki do kosza

– Zobowiązuję ministra gospodarki do przedstawienia na początku przyszłego roku [2015] założeń nowego prawa działalności gospodarczej – mówiła pani premier. I tak się rzeczywiście stało. Założenia do nowego prawa działalności gospodarczej zostały przyjęte przez Radę Ministrów 12 maja 2015 r. Z oficjalnego komunikatu resortu gospodarki z tego czasu: „Dzięki przygotowanym regulacjom jak największa liczba spraw powinna być rozstrzygana przez organ I instancji, co zaoszczędzi czas i zmniejszy koszty. Służy temu m.in. propozycja mediacji, informowanie o niespełnionych przez wnioskodawcę przesłankach czy zaproponowane zasady przyjaznej interpretacji przepisów i domniemania uczciwości przedsiębiorcy".

28 lipca 2015 r. rząd przyjął projekt ustawy oparty na tak szlachetnych założeniach. Tyle że do wyborów Sejm zbierze się jeszcze tylko raz, więc projekt wraz z końcem kadencji trafi do kosza.

Druga, podobna kwestia. Spełniając zapowiedź pani premier, w marcu rząd przyjął założenia do całkiem nowej ordynacji podatkowej. Według nich stworzony miałby zostać katalog praw podatnika. Zmienione zostaną przepisy dotyczące przedawnienia się zobowiązań podatkowych. Rząd zapowiedział też likwidację rozbudowanych procedur podatkowych oraz wprowadzenie klauzuli przeciw unikaniu opodatkowania.

Tyle że z tych założeń na razie niewiele wynika, bo Komisja Kodyfikacyjna Ogólnego Prawa Podatkowego potrzebuje kilku lat, by przelać je na papier. Rząd co prawda przeprowadził przez parlament małą nowelizację ordynacji podatkowej, ale dopiero pod naporem prezydenta Bronisława Komorowskiego zapisał w niej zasadę rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika.

Dziś obie te kwestie – nowe prawo gospodarcze i podatkowe – na oficjalnej stronie Kancelarii Premiera figurują jako obietnice spełnione. Ale czy rzeczywiście zostały spełnione?

Bardziej socjalnie

Wyraźny postęp widać na odcinku prawa pracy. Od początku 2016 r. zmienią się bowiem zasady opłacania składek ZUS od kilku zleceń zawartych z jedną osobą, tak by były one potrącane od co najmniej minimalnego wynagrodzenia. Zmiana zapewni nie tylko podstawową ochronę dla kilkuset tysięcy ochroniarzy i sprzątaczek, ale zapewni także dodatkowe wpływy do budżetu państwa. Od 2 stycznia 2016 r. wzmocni się też pozycja przeszło 2 mln osób zatrudnionych na umowie o pracę na czas określony. Obecnie takie zatrudnienie może ciągnąć się w nieskończoność, co pozwala pracodawcom szybko rozstawać się z pracownikami. Po zmianach dopuszczalne będzie zatrudnienie w ten sposób przez maksymalnie 33 miesiące na trzech kolejnych umowach. Później taka umowa automatycznie przekształci się w bezterminowy angaż.

Udało się uchwalić dwie ważne dla przedsiębiorców ustawy, nad którymi prace trwały po kilka lat: prawo restrukturyzacyjne, które służyć ma przede wszystkim ratowaniu spółki przed upadłością, oraz tzw. nowelę informatyczną procedury cywilnej. Ta ostatnia przewiduje kilka elektronicznych postępowań dochodzenia roszczeń, w szczególności w egzekucji.

Rząd starał się walczyć z nadużyciami podatkowymi, wprowadzając tzw. odwrócony VAT na drobne urządzenia elektroniczne i zaostrzając wymogi dokumentacyjne dla firm, które mogą potencjalnie transferować zyski za granicę. Podatki coraz wygodniej rozliczać: od marca działa wstępnie wypełniony elektroniczny PIT, a od nowego roku zaczną działać centra obsługi podatnika. Urzędy skarbowe zapewnią bezpłatną asystę doradczą rozpoczynającym biznes.

Na plus można zaliczyć promocję polskich przedsiębiorstw na rynkach zagranicznych. Pomysł resortu gospodarki to większe pieniądze na wsparcie firm w poszukiwaniu zagranicznych partnerów, ale także nowa tzw. dyplomacja ekonomiczna. Udało się także wprowadzić rozwiązania dla producentów rolnych tracących na embargach rosyjskich. Te dwa rodzaje działań pomogły zapobiec katastrofalnemu spadkowi sprzedaży naszej żywności za granicę. W ostatnim roku ruszyły też w końcu długo oczekiwane inwestycje kolejowe. Wymusiły to zbliżające się terminy końca wykorzystania pieniędzy z unijnego budżetu na lata 2007–2014. Działania rządu doprowadziły też, choć mało się o tym mówi, do ożywienia polskich portów morskich.

Faktem jest też, że Ewa Kopacz zrealizowała swe obietnice socjalne, m.in. przeznaczyła 3,5 mld zł na waloryzację rent i emerytur. Od nowego roku będzie można pobierać tysiączłotowe świadczenie rodzicielskie. Skorzystają z niego rodzice, którzy nie mogą skorzystać z urlopu rodzicielskiego. W świadczeniach rodzinnych pojawi się też mechanizm, dzięki któremu pomoc finansowa nie będzie już odbierana po przekroczeniu progu dochodowego. Za każde przekroczenie limitu o 1 zł łączna kwota świadczeń przysługujących rodzinie będzie pomniejszana o 1 zł.

Rząd nie rozwiązał kłopotów związanych z kredytami frankowymi. Z jednej strony nie chciał narazić się frankowiczom, z drugiej – bankom.

Polityczna słabość

Znacząca część exposé Ewy Kopacz sprzed roku była czystą polityką. Ale jako polityczny lider Kopacz nie ma największych osiągnięć. Nie pomógł jej spory pakiet projektów ideologicznych – wprowadzenie in vitro ani przyjęcie krytykowanej przez Kościół konwencji antyprzemocowej. Okazało się, że to nie ma wpływu na notowania PO. Platforma pod przewodnictwem Kopacz rozjechała się z nastrojami społecznymi.

To za jej czasów kandydat PO sensacyjnie przegrał wybory prezydenckie. To ona, tworząc rząd, zlekceważyła polityczną siłę afery taśmowej, co zmusiło ją w czerwcu do wyrzucenia połowy gabinetu. To ona nie była w stanie usunąć z list PO polityków skompromitowanych skandalami. Ona wreszcie wzięła do rządu kilkoro polityków słabych, którzy ministrami być nie powinni – co się zemściło podczas negocjacji z UE dotyczących imigrantów.

Wyborcy, głosując za miesiąc w wyborach parlamentarnych, będą się jednak kierować nie tylko bilansem rocznych rządów pani premier. Wydadzą werdykt dotyczący całych rządów Platformy. Choć Kopacz wolałaby odpowiadać tylko za siebie, otrzyma rachunek także za Donalda Tuska.

—współpraca Anna Cieślak -Wróblewska, Paweł Rochowicz

Ulubione sformułowanie pani premier to „ciężka robota". Przy każdej możliwej okazji w ten sposób reklamuje sama siebie i wszystkich kolejnych nowych ministrów.

Mija właśnie rok, od kiedy Kopacz jest premierem. Problem polega na tym, że po roku jej rządów wielkich efektów tej „ciężkiej roboty" nie widać. Swą nadaktywnością – podróżami po kraju i uczestnictwem w setkach imprez – Kopacz próbuje odwrócić uwagę od realnych problemów i dowieść, że nie jest premierem z przypadku. Najnowszy sojusznik pani premier, mistrz kwiecistego języka Ludwik Dorn nazwał ją z tego powodu kobietą pracującą, nawiązując do kultowego serialu „Czterdziestolatek". Ale polityczne ADHD nie przesłoni tego, że w rządach Kopacz mało jest strategii, a dominuje krótkoterminowa taktyka.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?