Temat zbliżającego się referendum rozpala Polaków. Czy odpowiemy w nim na trzy pytania, na więcej, a może wcale? Marek Sawicki, minister rolnictwa zwrócił się w ubiegłym tygodniu do prezydenta o rezygnację z referendum i przekazanie zaoszczędzonych środków na pomoc rolnikom, których uprawy zostały zniszczone przez suszę. To kwota rzędu 100 milionów złotych.
W studiu Polsat News, w programie "Rzeczpospolita od rana", dyskutowali o tym: ksiądz doktor Zenon Hanas z Uniwersytetu Stefana Wyszyńskiego, Dariusz Duma, filozof społeczny oraz poseł PSL Piotr Zgorzelski oraz prowadząca Joanna Guzik.
- Referendum, czy też jego istota, zostało bardzo osłabione już w początkowej fazie, kiedy prezydent Komorowski w akcie desperacji, zdecydował się na jego przeprowadzenie - mówił poseł Zgorzelski. - Głównym punktem miała być kwestia JOW-ów. Teraz PiS dopisuje kolejne pytania. To wszystko staje się coraz bardziej karykaturalne.
Na pytanie prowadzącej, czy PSL nie chciałoby zapytać Polaków o lasy państwowe, odpowiedział: - Z lasami państwowymi to jest totalna hipokryzja PiS-u, ponieważ to przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości, jeszcze w czasie rządów AWS-u, miał pomysły na prywatyzację lasów państwowych i tworzenie tzw. rent reprywatyzacyjnych. Całe to zamieszanie z lasami państwowymi ma służyć robieniu ludziom wody z mózgu. PiS miał doskonałą okazję dla ochrony lasów państwowych, podnosząc ich ochronę do rangi konstytucyjnej, ale wówczas był przeciw - dodał.
- Zwracam się do pana prezydenta Andrzeja Dudy, żeby doprowadził do rezygnacji z tego referendum - mówił poseł PSL. - Te 100 milionów przeznaczone na referendum można byłoby zagospodarować zupełnie inaczej. W Polsce mamy 15 milionów hektarów ziemi uprawnej. 10-15 procent zostało dotkniętych suszą, zatem po 100 złotych na każdy hektar, to już jest całkiem spora pomoc.