Roch Zygmunt: Aborcja znów jako temat zastępczy

Zwolennicy legalizacji aborcji powinni rozważyć pomysł Trzeciej Drogi Szymona Hołowni, by w sprawie przerywania ciąży przeprowadzić referendum. Jego wynik, gdyby okazał się pomyślny dla propozycji zmian, utrudniałby prezydentowi Andrzejowi Dudzie odrzucenie takiej ustawy.

Publikacja: 10.12.2023 18:26

Manifestacja Strajku Kobiet w Bydgoszczy

Manifestacja Strajku Kobiet w Bydgoszczy

Foto: Fotorzepa/ Roman Bosiacki

Przerywanie ciąży to najważniejsza sprawa do załatwienia. Taki wniosek należałoby wysnuć, gdyby na poważnie brać medialne dyskusje wokół polityki. O nic bowiem ostatnio nie spieramy się w naszym kraju tak zajadle i sekciarsko, jak o aborcję właśnie. Obie strony zamieniły ten trudny temat w arbitralny miernik „fajności” i „naszości”. Dla jednych pomyślnym zdaniem testu będzie bezwarunkowe poparcie dla pełnej legalizacji aborcji do 12. tygodnia (albo i później?), dla drugich zaś – pochwalenie obecnie obowiązującego stanu prawnego.

Czy Donald Tusk i Katarzyna Lubnauer to lewica?

Poruszenie wywołał poseł Lewicy Łukasz Litewka, który zadeklarował, że jest zwolennikiem kompromisu aborcyjnego (takich ostatnio pojawiło się mnóstwo). Oczywiście z miejsca wyklęto go z lewicy, bo przecież każdy, kto uważa się za przedstawiciela tej formacji ideowej, musi automatycznie podpisywać się pod legalizacją aborcji. Takie postawienie sprawy jest o tyle nietrafione, że dystynktywną cechą lewicy wcale nie jest stosunek do przerywania ciąży. Nie tylko dlatego, że to idea znacznie szersza – dostęp do aborcji jest postulatem z gruntu liberalnym, który podziela też lewica. Czy ktoś przytomny nazwałby człowiekiem lewicy Katarzynę Lubnauer? Albo Donalda Tuska?

Poseł Litewka ostatecznie złożył podpis pod proabrocyjnym projektem Lewicy. Czy mu kazano? Trudno wyrokować. Być może przesądziła presja ze strony „komentariatu”, ale tak czy inaczej nie jest to dobry znak. Szczególnie że wbrew temu, co twierdzą zwolennicy legalizacji aborcji, przerywanie ciąży może być dla kogoś kwestią sumienia, a nie zaś jedynie akceptacją dla zabiegu medycznego.

Czytaj więcej

Rydliński: Bez umowy koalicyjnej szybko staniemy się świadkami kryzysu politycznego

Powiedzmy sobie wprost: aborcja to temat zastępczy. Naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego tyle cennego czasu odbiorców przeznacza się – by nie rzec marnuje – na tę bezprzedmiotową dyskusję. Mamy gigantyczny kryzys mieszkaniowy, gnijące usługi publiczne, a dziennikarze zajmują się wiwisekcją klubów nowej większości pod kątem poparcia dla zmiany ustawy aborcyjnej. Czy naprawdę to najpilniejsza sprawa? Czy ich recepty na wszystkie inne problemy już znamy? Rozumiem, że moralne wzmożenie jest proste jak konstrukcja cepa, toteż taki spór – wyraziście aksjologiczny – prowadzić jest łatwo, ale sprowadza on aborcję do kolejnej bitwy na wojnie cywilizacyjnej. Bo tak jak uważam, że rację ma lewica, mówiąc iż kwestia przerywania ciąży to tak samo światopogląd jak – dajmy na to – stosunek do redystrybucji dóbr, tak styl dyskusji kusi, by wrzucić aborcję do szufladki z napisem „światopogląd” jako synonimem sprawy drugorzędnej (zastępczej właśnie).

W sprawie aborcji najlepszym wyjściem byłoby referendum

Przez wiele lat zarzucano Platformie Obywatelskiej, że używa terminu „temat zastępczy”, by odepchnąć od siebie niewygodne tematy i uciec od trudnych odpowiedzi. Krytycy mieli wówczas słuszność – każda partia powinna przyjąć jakąś linię także i w tej sprawie. Nie można jednak wymagać, by w tak delikatnym temacie cała formacja karnie głosowała wedle polecenia lidera.

Czy to co piszę, oznacza brak empatii? Bynajmniej. Mam zresztą nieodparte wrażenie, że osobom tak bezkompromisowo domagającym się liberalizacji umyka jeden ważny aspekt – skuteczność. Kiedy bowiem politycy Trzeciej Drogi proponują referendum aborcyjne, słyszą nieprzejednany sprzeciw. Koronny argument brzmi: nie głosuje się w sprawach praw człowieka. Dziwne to założenie, bo zawsze mi się wydawało, że w parlamencie dochodzi do dokładnie tego samego aktu – głosowania. Pytanie brzmi, czy chcemy, by zrobiło to społeczeństwo, dając wybranemu rozwiązaniu znacznie silniejszy mandat, czy niereprezentatywna grupa posłów i posłanek. Alternatywy zresztą brak, bo przez co najmniej dwa lata w Pałacu Prezydenckim urzędować będzie konserwatywny Andrzej Duda. Warto więc spojrzeć nieco szerzej, choć trudno o takie chęci kogokolwiek tu posądzić.

Przerywanie ciąży to najważniejsza sprawa do załatwienia. Taki wniosek należałoby wysnuć, gdyby na poważnie brać medialne dyskusje wokół polityki. O nic bowiem ostatnio nie spieramy się w naszym kraju tak zajadle i sekciarsko, jak o aborcję właśnie. Obie strony zamieniły ten trudny temat w arbitralny miernik „fajności” i „naszości”. Dla jednych pomyślnym zdaniem testu będzie bezwarunkowe poparcie dla pełnej legalizacji aborcji do 12. tygodnia (albo i później?), dla drugich zaś – pochwalenie obecnie obowiązującego stanu prawnego.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Arak: Po 20 latach w UE musimy nauczyć się budować koalicje
Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Prekiel: Krótka ławka Lewicy
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem