Tama Fundao w stanie Minas Gerais na południowym wschodzie kraju pękła 5 listopada powodując rozlanie się 60 mln m3 toksycznego błota i odpadów kopalnianych na pobliską wioskę. Domostwa uległy zniszczeniu śmierć poniosło 13 osób, zaginęło 11, gęsty pomarańczowy muł skaził całą dolinę i rzekę Rio Doce. Odpady i błoto wydusiły ryby, skaziły ujęcia wody pitnej dla 250 tys. mieszkańców. Gęsty muł dotarł podczas weekendu do oceanu, paraliżując działalność turystyczną w okolicy.
Minister Teixeira zapowiedziała złożenie w poniedziałek 30 listopada pozwu w sądzie. Stwierdziła że katastrofa miała ogromny wpływ na środowisko. — Nie była to klęska żywiołowa, ale katastrofa spowodowana działalnością gospodarczą, jednak o rozmiarach dorównujących klęskom wywoływanym przez siły przyrody. Około 500 km Rio Doce, ważnej rzeki w Brazylii, trzeba będzie pogłębić, oczyścić studnie i posadzić nowe rośliny — dodała.
Środki uzyskane w postępowaniu sądowym zostaną złożone w funduszu i będą wykorzystywane w ciągu 10 lat na czyszczenie doliny Rio Doce — zapowiedział prokurator generalny Luis Inacio Adams.
Właścicielami tamy są firmy wydobywcze, brazylijska Vale, australijska BHP Billiton i ich spółka j. v. o równych udziałach Samarco Mineracao. W ostatnich latach szybko podwyższano tamę, bo w latach 2012-15 wielkość odpadów z wydobywania rudy żelaza zmieszanych z błotem i wodą zwiększyła się z 5 mln m3 do 55 mln m3 — podał prokurator federalny José Adércio Leite Sampaio.
Vale i BHP zapowiedziały już utworzenie wspólnie z Samarco funduszu na pomoc w czyszczeniu Rio Doce i jej dopływów. Podkreśliły odrębnie że jedynie spółka, niezależny podmiot o ograniczonej odpowiedzialności odpowiada za utrzymanie takich tam. Zdaniem ekspertów od prawa sąd może nie uznać takiego argumentu, zwłaszcza jeśli Samarco nie będzie w stanie pokryć kosztów sprzątania, strat i grzywien. Żadna z tych firm nie wyjaśniła dotąd przyczyn pęknięcia tamy, wyjaśnianie tego potrwa wiele miesięcy. Śledztwo prowadzi ekipa prokuratorów.