W wydanym we wtorek oświadczeniu Herbert Diess, szef działu produkcji samochodów osobowych zapowiedział, że Volkswagen skupi się teraz na wyposażeniu aut z napędem diesla "w najlepszą technologię pod względem ekologicznym". W nowych autach koncernu sprzedawanych w Europie mają pojawić się rozwiązania stosowane w USA, gdzie obowiązują ostrzejsze standardy. Innym kierunkiem rozwoju Volkswagena mają być samochody z napędem elektrycznym i hybrydowym. Jednak możliwości inwestycyjne niemieckiego koncernu będą mocno ograniczone.

Skandal z fałszowaniem emisji spalin może się okazać bardzo kosztowny. Volkswagen odłożył na ten cel 6,5 miliarda euro (ponad 7 miliardów dolarów), ale już teraz wiadomo, że na tej sumie się nie skończy. Oprócz konieczności naprawy około 11 milionów aut z napędem diesla, koncern będzie musiał zapłacić ogromne kary nałożone przez władze regulacyjne w USA, UE oraz w innych krajach. Niewykluczone, że oprócz powództwa cywilnego przeciwko spółce i osobom odpowiedzialnym za oszustwo zostaną wniesione zarzuty natury kryminalnej.

W USA oczekiwana jest prawdziwa lawina pozwów zbiorowych. Pierwsze wniesiono w Teksasie, gdzie stanowe i lokalne agencje ochrony środowiska domagają się odszkodowań za zanieczyszczanie atmosfery. W tym tygodniu z kolei właściciele aut w Kalifornii zażądali w sądzie federalnym w Los Angeles, aby koncern odkupił jeszcze w tym roku wszystkie 67 tysięcy samochodów z feralnych roczników, jeżdżących po drogach stanu. Steve Berman prawnicy występujący z pozwem zbiorowym wyraził oburzenie, że Volkswagen zobowiązał się do przeprowadzenia napraw prawie pół miliona pojazdów w USA w tak długim terminie – do końca przyszłego roku.

Tomasz Deptuła (Nowy Jork)