Wszystko zaczęło się od Holendra o nazwisku Ben Pon. Był kwiecień 1947 roku, kiedy Pon, przyszły generalny importer marki VW w Niderlandach, odwiedza fabrykę w Wolfsburgu i proponuje wdrożenie do produkcji małej furgonetki. Na spotkaniu z dyrektorem fabryki sporządza nawet odpowiedni szkic z zabudowanym furgonem opartym na garbusie o ładowności 750 kg, tylnym na pędem i silnikiem zabudowanym z tyłu. Auto powstało i ochrzczono je Bulli od pierw szych liter słów Bus Lieferwagen. Model okazał się strzałem w dziesiątkę. Trafił też na rynek amerykański i tam pokochali go hipisi. Był motoryzacyjnym odzwierciedleniem sloganu „Flower Power”. Ten samochód nie tylko zapoczątkował erę bardzo udanych dostawczych Volkswagenów, ale również stał się symbolem wolności i podróży. 76 lat później nowa generacja chce być zupełnie inna, a za razem tak podobna do swojego protoplasty.