Pani Collins potrzebowała zaledwie 75 minut, by zdominować tę, która dzień po dniu wygrała na Hard Rock Stadium z Igą Świątek i Jessiką Pegulą, czyli Jekaterinę Aleksandrową (14. WTA). Miała na to spotkanie dość prosty pomysł. – Śledziłam wszystkie mecze Rosjanki, bo dobrze się ją ogląda. Mamy bardzo podobny styl gry, więc to była dodatkowa trudność, ale wiedziałam, że muszę być bardziej skoncentrowana i szybciej reagować, w sumie to wszystko spowodowało, że zagrałam na najwyższym poziomie – mówiła Amerykanka.
W finale Collins zagra z Jeleną Rybakiną, która przetrwała ataki Wiktorii Azarenki
Danielle Collins kończy karierę
Dla lokalnych kibiców to trochę niespodziewana gratka – odpadły te teoretycznie silniejsze, Pegula i Coco Gauff, w finale jest tenisistka, która niedawno ogłosiła, że zaraz zakończy karierę, głównie ze względu na przewlekłe choroby. W Miami Amerykanki nie grały o tytuł nadzwyczaj często i nie było ich wiele, poza siostrami Williams tak wysoko doszła na Florydzie tylko Sloane Stephens.
Czytaj więcej
Jekaterina Aleksandrowa po pokonaniu polskiej liderki rankingu WTA potrafiła wygrać także z piątą tenisistką świata. Zwyciężyła w ćwierćfinale Jessikę Pegulę 3:6, 6:4, 6:4 i pierwszy raz jest w półfinale turnieju w Miami
W finale Collins zagra z Jeleną Rybakiną, która przetrwała ataki Wiktorii Azarenki, własną niemoc w drugim secie przegranym do zera i niemożność prostego wygrania w trzecim, gdy prowadziła 5:4 i serwowała. Tie-break dał jej jednak sukces nad Białorusinką, która na razie jest najlepszą z licznych tenisowych matek, które wróciły do pracy po urodzeniu i odchowaniu potomstwa. Rybakina twierdzi, że nie jest w najwyższej formie, że dopiero do niej dochodzi, ale oczywiście każdy sukces w Miami ją wzmacnia.