Niewiele osób przewidywało taki scenariusz, tym bardziej, że początek spotkania Polki z Ukrainką był spójny z opinią większości. Zaczęło się tak, jak należy, dwa gemy dla Igi, potem wprawdzie Elina odrobiła stratę, ale za chwilę mocne forhendy Świątek zbudowały kolejną przewagę. Tablica pokazywała 4:2, 5:3, zwycięski rytm, choć z zacięciami, trwał, set wydawał się do szybkiego wzięcia.
Zmianę przyniósł gem serwisowy Igi przy stanie 5:4, w którym gra Polki zaczęła się rozsypywać. Pierwsze podanie nie trafiało w cel, kontry Switoliny, dotychczas rzadkie, nagle nabrały mocy, publiczność na korcie centralnym, zachwycona odmianą, dodawała Ukraince otuchy, resztę zrobiła sama Iga popełniając podwójny błąd serwisowy.