Wiadomo już, że Zbigniew Ziobro powoła każdego prezesa sądu. Wyboru dokona sam, nie potrzebuje żadnej opinii. Po prostu przedstawi nowego prezesa zgromadzeniu ogólnemu sędziów (np. okręgu czy apelacji), a tym pozostanie przyjąć to do wiadomości. Minister powoła też wiceprezesów, tyle że na wniosek prezesów sądów. Ale jak się już ma „swojego" prezesa, to przecież można bez obaw przyjąć od niego rekomendację dla wiceprezesa... Teraz wygląda to zupełnie inaczej. Minister wprawdzie też powołuje prezesów, ale zawsze po zasięgnięciu opinii zgromadzenia ogólnego sędziów. I jeśli np. w danej apelacji sędziowie kandydata oprotestują, to można go powołać tylko wtedy, gdy zgodzi się Krajowa Rada Sądownictwa. Jeżeli się nie zgodzi, nie ma żadnej możliwości wyboru prezesa.