Trójkąt Weimarski: nowa ofiara pandemii

14 lipca Macron, Duda i Merkel mieli po raz pierwszy od lat spotkać się na szczycie polsko-francusko-niemieckim. Covid-19 na długo storpedował powrót Polski do tej gry.

Aktualizacja: 03.07.2020 06:25 Publikacja: 02.07.2020 18:48

Trójkąt Weimarski: nowa ofiara pandemii

Foto: AFP

Chodzi o znacznie więcej niż tylko symbole. W układzie, jaki powstał po brexicie, Trójkąt Weimarski mógłby mieć decydujący wpływ na kierunek rozwoju Unii. Podczas wizyty w Warszawie w lutym Emmanuel Macron zapowiedział powrót tego formatu w wielkim stylu. Pod Łukiem Triumfalnym miała przemaszerować Kompania Reprezentacyjna WP, a Pola Elizejskie miały ozdobić biało-czerwone flagami.

Jednak, jak dowiaduje się „Rzeczpospolita", plan został zarzucony. Powód: Covid-19. Macron, który właśnie poniósł klęskę w wyborach regionalnych, m.in. z powodu porażki w walce z pandemią, nie chce w tym roku organizować wielkich uroczystości w rocznicę zdobycia Bastylii.

W Paryżu słyszymy, że idea szczytu weimarskiego nie jest odwołana, tylko przesunięta na jesień, i to niezależnie od tego, kto okaże się zwycięzcą 12 lipca w Polsce. A mimo to zaraza spowodowała znacznie dotkliwsze szkody dla pozycji międzynarodowej Polski, niż wskazywałaby taka kilkumiesięczna zwłoka.Na początku tego roku układ był dla naszego kraju wyjątkowo korzystny. Macron miał za sobą serię porażek w relacjach z Berlinem. Nie przekonał Merkel do budowy bardziej zintegrowanej strefy euro z odrębnym budżetem i ministrem finansów. Niemcy w Unii kwitły i nie chciały jej przebudowy.

Prezydent postanowił wtedy wrócić do polityki swojego poprzednika Francois Hollande'a i rozszerzyć francusko-niemiecką grę o trzeciego partnera, Polskę. Warszawa w końcu pokazała, że w paru kluczowych punktach, jak polityka migracji czy zmiany klimatyczne, potrafi narzucić Berlinowi swoje postulaty. A i różnica w potencjałach Francji i Niemiec w ramach Trójkąta Weimarskiego zeszłaby na dalszy plan. Stąd pomysł szczytu Duda-Merkel-Macron 14 lipca i, w ramach rewanżu, zaproszenie francuskich oddziałów do udziału w defiladzie w setną rocznicy Cudu nad Wisłą.

Ale Unia po pierwszej fali pandemii jest zupełnie inna niż przed jej wybuchem. Merkel uważa, że to najpoważniejsza próba, przed jaką stanęła Wspólnota. Kryzys gospodarczy na południu Europy jest tak głęboki, że pojawiło się realne ryzyko paraliżu integracji, może nawet rozpadu UE.

To skłoniło Berlin do zrewidowania swojego stanowiska. Na szczycie 17 lipca Niemcy, które przejęły przewodnictwo w Unii, postarają się doprowadzić do uzgodnienia funduszu odbudowy finansowanego ze wspólnego długu. To jeszcze nie są euroobligacje, bo program ma działać krótko, a każdy kraj zapłaci za niego tylko cząstkę odpowiadającą jego udziałowi w PKB Unii. Ale jednak Merkel zdecydowała się na znaczący krok ku pogłębieniu Wspólnoty, a więc i wyjściu naprzeciw francuskim postulatom. Uznała, że warto, aby niemiecki podatnik poniósł taki koszt, aby uratować samą Wspólnotę.

Nie tylko lepsze porozumienie Francji i Niemiec powoduje, że Trójkąt Weimarski staje się mniej potrzebny niż kilka miesięcy temu. Nie służy mu też sytuacja polityczna w Polsce. Walka na ostatniej prostej wyborów prezydenckich jest tak wyrównana, że Andrzej Duda radykalizuje swoje przesłanie w nadziei na mobilizację elektoratu. Jednak uderzenie w środowiska homoseksualne i wyjazd do USA w chwili, gdy Donald Trump chce się odegrać na kanclerz Merkel i wycofać część amerykańskich wojsk znad Renu, ma poważną cenę dyplomatyczną. To nie jest układ, który sprzyja współpracy Polski, Niemiec i Francji.

Paryż już zresztą wraca do dawnej narracji. Nad Sekwaną można usłyszeć, że szczyt miałby być nagrodą za złagodzenie przez Polskę stanowiska w negocjacjach nad budżetem UE, polityką migracyjną czy klimatyczną. To nie jest język, którego się używa przed podjęciem rokowań przez równych partnerów. A inny układ Polsce trudno byłoby zaakceptować. Na szczyt Trójkąta Weimarskiego możemy więc poczekać jeszcze lata.

Chodzi o znacznie więcej niż tylko symbole. W układzie, jaki powstał po brexicie, Trójkąt Weimarski mógłby mieć decydujący wpływ na kierunek rozwoju Unii. Podczas wizyty w Warszawie w lutym Emmanuel Macron zapowiedział powrót tego formatu w wielkim stylu. Pod Łukiem Triumfalnym miała przemaszerować Kompania Reprezentacyjna WP, a Pola Elizejskie miały ozdobić biało-czerwone flagami.

Jednak, jak dowiaduje się „Rzeczpospolita", plan został zarzucony. Powód: Covid-19. Macron, który właśnie poniósł klęskę w wyborach regionalnych, m.in. z powodu porażki w walce z pandemią, nie chce w tym roku organizować wielkich uroczystości w rocznicę zdobycia Bastylii.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Doradca prezydenta Łukasz Rzepecki: Obajtek na listach PiS? Decyzję ocenią wyborcy
Polityka
Zdrada sędziego. Bezprecedensowa sprawa uderza w bezpieczeństwo Polski
Polityka
Sędzia poprosił o azyl na Białorusi. Organy państwowe sprawdzają, czy był szpiegiem
Polityka
Włocławek: Wybory uzupełniające do Senatu testem dla rządu i opozycji
Polityka
Brudziński nie wierzy Kierwińskiemu, mówi o "bełkotliwym wystąpieniu"