Gdy ta książka ukazała się po polsku w 1981 r., nie mieliśmy czasu należycie się nią zachwycić, pochłonięci innymi sprawami. Pora teraz nadrobić to zaniedbanie: wznowiona po latach „Czarna Chmura” Freda Hoyle’a należy do ścisłego grona najlepszych dzieł science fiction i jest najwybitniejszą przedstawicielką literatury tzw. kontaktowej, opiewającej zetknięcie ludzkości z inną cywilizacją kosmiczną. Jej autor był astrofizykiem i kosmologiem o wielkich zasługach, choć nigdy nie dostał Nobla z powodu kurczowego trzymania się modelu wszechświata stacjonarnego, a negowania Big Bangu. Ale to Hoyle rozpracował sposób, w jaki piece termojądrowe, jakimi są gwiazdy, produkują pierwiastki cięższe od wodoru i helu, w szczególności niezbędny dla powstania życia węgiel. Zajmował się też obłokami pyłu międzygwiezdnego, a uzyskane przy tym kompetencje nie pozostały bez wpływu na „Czarną Chmurę”.