Plus Minus: Ciągle słyszymy, że demokracja w Polsce jest zagrożona, że trzeba jej bronić, a jak przychodzi co do czego, to 40 procent elektoratu nie chodzi na wybory. Dlaczego?
Może ludziom jest za dobrze. Dopóki wszystko działa, uważają, że nie muszą się interesować polityką. Jest takie ludowe porzekadło: „dopóki piorun nie strzeli, to chłop się nie przeżegna”. Dopóki władza działa dobrze, to jest więcej ciekawszych spraw niż głosowanie. Ale to nie jest jedyny powód absencji wyborczej. Wiadomo, że część osób nie idzie do urn, bo np. pracuje w trybie 12-godzinnym. Czasami zdrowie nam nie pozwala na wizytę w lokalu wyborczym itd. A socjolog z nastawieniem ekonomicznym jeszcze nam powie, że głosowanie z ekonomicznego punktu widzenia jest nieracjonalne, bo podejmujemy wysiłek, który najpewniej nie przyniesie żadnego efektu, gdyż pojedynczy głos niewiele zmienia. A jednak ludzie głosują, bo jest to po części sprawa powinności, a po części działa tu swoiste prawo grawitacji.