Co zdecydowało, że kandyduje pan na prokuratora generalnego?
Krzysztof Karsznicki: Trudno mi było się pogodzić z panującym w pewnych kręgach poglądem, że źródłem porażek i niepowodzeń prokuratury w ostatnich pięciu latach było wyodrębnienie prokuratury ze struktury Ministerstwa Sprawiedliwości. Zerwanie unii personalnej ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego uważam za krok we właściwym kierunku. Uważam nawet, że ta niezależność od władzy wykonawczej wymaga dalszego wzmocnienia. Przyczyn porażek upatrywałbym natomiast w złej organizacji pracy i w złym zarządzaniu. Wiem, jak usunąć bariery, które paraliżują i blokują efektywne działanie. Mam głębokie przekonanie, że jesteśmy w stanie zmienić prokuraturę i odbudować zaufanie społeczne. Dlatego zdecydowałem się kandydować na ten poważny urząd.