Czy pojawił się drugi front w wojny w Ukrainie? Rosjanie atakują charkowszczyznę

W piątek o świcie rosyjskie wojska zaatakowały ukraiński obwód charkowski, rozpoczynając walki w rejonie z którego wyparto je w połowie maja 2022 roku

Publikacja: 10.05.2024 20:32

Czy pojawił się drugi front w wojny w Ukrainie? Rosjanie atakują charkowszczyznę

Foto: AFP

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 807

Według niepotwierdzonych informacji ukraińskich wojskowych do wczesnego piątkowego popołudnia Rosjanie zajęli cztery z pięciu atakowanych przez siebie przygranicznych, ukraińskich wiosek. Jednak gubernator ukraińskiego obwodu charkowskiego Oleg Siniegubow twierdzi, że „wszystkie ataki zostały odparte” i „niedopuszczono do utraty terytorium”.

- Ukraina przywitała ich tam wojskami, brygadami i artylerią. Ważne jest, że oni mogą zwiększać swe siły, podciągać rezerwy na tym kierunku. Ale nasi wojskowi, nasze dowództwo wiedziało o tym i określali swoje siły tak, by przywitać wroga ogniem. Teraz trwa tam ciężki bój – powiedział o nadgranicznych walkach prezydent Wołodymyr Zełenski.

Atak na obwód charkowski. Nadgraniczny Wołczańsk w ogniu walk

Rosyjska armia ostrzeliwała i bombardowała z powietrza rejon piątkowego ataku już od czwartku wieczór. Około 5 rano rozpoczął się szturm, wsparty czołgami i wozami bojowymi.

Czytaj więcej

USA ogłoszą nowy pakiet pomocy. Broń za 400 mln dolarów dla Ukrainy

Celem rosyjskiego ataku może być miejscowość Wołczańsk leżąca 5 kilometrów od granicy i ok. 50 km od północno-wschodnich przedmieść Charkowa. Po rosyjskiej stronie granicy znajduje się Nowa Taawołżanka i Szebekino (10 km od Wołczańska), które były celem rajdu rosyjskich ochotników w maju i czerwcu ubiegłego roku.

Przedstawiciele miejscowej ukraińskiej administracji mówią o rozpoczęciu ewakuacji mieszkańców Wołczańska i okolicznych miejscowości. Z powodu bardzo intensywnego ostrzału rosyjskiego wywożeni są do Charkowa. Przed wojną Wołczańsk (który już dwa razy był miejscem walk) liczył ok. 17 tys. mieszkańców, obecnie – ok. 3 tys.

Rosjanie chcą utworzyć „strefę buforową”

Jednak wioski które zostały podobno zajęte przez Rosjan (a na pewno toczyły się o nie walki) znajdują się na zachód od Wołczańska – na samej granicy, ok. 25 km na północ od obwodnicy Charkowa. Ukraińscy wojskowi sądzą, że Rosjanie chcą zająć nadgraniczny pas szerokości ok. 10 km, tworząc coś w rodzaju „strefy buforowej”.

Jeszcze w marcu Władimir Putin zapewniał, że stworzona zostanie taka „strefa”, by uniemożliwić Ukraińcom ostrzeliwanie rosyjskiego terytorium. Jednak ukraińska armia nie pozwoli na to, bowiem to z kolei umożliwiłoby Rosjanom bezkarne ostrzeliwanie Charkowa z artylerii. Miasto i tak dzień w dzień bombardowane jest rakietami i dronami, ale od czasu wyparcia rosyjskich oddziałów za granicę nie mogą używać armat.

Z kolei w styczniu obecnego roku pojawiły się informacje, jakoby z Kremla, że rosyjskie władze rozpatrują tam wariant uderzenia na Charków, zdobycia go i triumfalnego ogłoszenia końca „specjalnego operacji wojskowej” (jak w Rosji nazywają wojnę z Ukrainą).

Rosjanie mają za mało żołnierzy

Ukraińscy wojskowi podejrzewają obecnie, że główny rosyjski atak może być jednak skierowany na Wołczańsk bo to ewentualnie umożliwiłoby obejście od wschodu pozycji obronnych Charkowa. Możliwe nawet, że Rosjanie spróbują przeciąć drogę łączącą Charków z Kijowem. Na pewno rosyjskie dowództwo nie użyło jeszcze w walce wszystkich dostępnych mu sił.

Czytaj więcej

Zmasowany atak powietrzny Rosji na Ukrainę. Polska poderwała myśliwce

Ale na szturm samego miasta mają za mało wojska – przynajmniej na razie. - Zgrupowanie przeciwnika nie przedstawia zagrożenia dla Charkowa, jego sił wystarczy tylko do prowokacji na północnym kierunku – sądzi Siniegubow.

Wcześniej ukraiński wywiad określił liczebność rosyjskich wojsk zebranych w trzech obwodach graniczących z Ukrainą (briańskim, biełgorodzkim i kurskim) na ok. 50 tys. żołnierzy. Większość z nich stacjonuje w okolicach Biełgorodu (ok. 30 tys.) stanowiąc bezpośrednie zagrożenie dla Charkowa. Jednak jest ich co najmniej o 100 tys. za mało, by ich dowództwo mogło pokusić się o szturm milionowego miasta.

Możliwe też, że cała akcja na granicy służyć ma wyłącznie odciągnięciu ukraińskich sił z innych odcinków frontu.

Generał Aleksandr Łapin wraca do dowodzenia

Rosjanami w tym rejonie dowodzi gen. Aleksandr Łapin, dowódca świeżo odtworzonego Leningradzkiego Okręgu Wojskowego. Teraz stoi na czele Zgrupowania Północ, którego trzon stanowią oddziały pochodzące właśnie z Okręgu Leningradzkiego.

Sam Łapin dowodził już na wojnie z Ukrainą, ale Zgrupowaniem Centrum, które na samym początku inwazji atakowało Kijów. Spod ukraińskiej stolicy musiał się wycofać, jego wojska przeniesiono na doniecczyznę, gdzie zdobyły Łyman,  a w sąsiednim obwodzie ługańskim Łysyczańsk i Siewierodonieck.

Ale jesienią 2022 roku Łapin został pobity przez obecnego dowódcę ukraińskiej armii, gen. Ołeksandra Syrskiego w kontrataku pod Łymanem i Bałakleją, skąd musiał gwałtownie wycofywać się, porzucając mnóstwo sprzętu. Było go tyle, że ukraińscy żołnierze żartowali iż rosyjska armia jest największym dostarczycielem broni ukraińskim oddziałom.

Syn generała Łapina zginął na charkowszczyźnie?

Po klęsce Łapin był ostro krytykowany przez wodza Czeczenii Ramzana Kadyrowa, który publicznie nazywał go „niezdarą, którego kryją koledzy ze Sztabu Generalnego”. W rezultacie Łapin został odesłany z frontu (gdzie był już zastępcą dowódcy armii inwazyjnej) właśnie do Sztabu Generalnego, ale obecnie wrócił do łask.

Nim usunięto go z frontu dostał najwyższe rosyjskie odznaczenie Order Bohatera Rosji, a sam odznaczył Orderem Żukowa swojego syna Denisa. Syn, dowódca pułku w elitarnej tamańskiej dywizji dowodził w 2022 roku atakami na Sumy i Czernichów – i został pobity. Ale medal dostał.

Tydzień przed rozpoczęciem przez gen. Łapina obecnego ataku na Charkowszczyźnie z frontu w okolicach Doniecka nadeszła informacja, że jego syn prawdopodobnie tam zginął. Podobno znajdował się w siedzibie dowództwa, które trafiła rakieta wystrzelona z ukraińskiego HIMARS-a.

Według niepotwierdzonych informacji ukraińskich wojskowych do wczesnego piątkowego popołudnia Rosjanie zajęli cztery z pięciu atakowanych przez siebie przygranicznych, ukraińskich wiosek. Jednak gubernator ukraińskiego obwodu charkowskiego Oleg Siniegubow twierdzi, że „wszystkie ataki zostały odparte” i „niedopuszczono do utraty terytorium”.

- Ukraina przywitała ich tam wojskami, brygadami i artylerią. Ważne jest, że oni mogą zwiększać swe siły, podciągać rezerwy na tym kierunku. Ale nasi wojskowi, nasze dowództwo wiedziało o tym i określali swoje siły tak, by przywitać wroga ogniem. Teraz trwa tam ciężki bój – powiedział o nadgranicznych walkach prezydent Wołodymyr Zełenski.

Pozostało 90% artykułu
0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Ukraina rozmawia z partnerami o atakach na terytorium Rosji. Jakie są rezultaty?
Konflikty zbrojne
Prokurator MTK chce aresztu dla Netanjahu i przywódcy Hamasu
Konflikty zbrojne
Izrael zamierza poszerzyć działania w Rafah. Wierzy, że znajdzie zakładników
Konflikty zbrojne
Feliks Dzierżyński znów nie żyje. Zginął w Ukrainie
Konflikty zbrojne
Rosyjska ofensywa ostatecznie utknęła. Eksperci jednak nie chcą uwierzyć, że to już jej koniec
Materiał Promocyjny
Technologia na etacie. Jak zbudować efektywny HR i skutecznie zarządzać kapitałem ludzkim?