Czy Rosja wkroczy do Naddniestrza? Mołdawia obawia się rakiet

Zarządzane z Moskwy separatystyczne Naddniestrze może zostać kolejnym punktem zapalnym na mapie Europy.

Aktualizacja: 28.02.2024 16:25 Publikacja: 27.02.2024 03:00

Naddniestrzański pogranicznik pilnuje granicy z Ukrainą

Naddniestrzański pogranicznik pilnuje granicy z Ukrainą

Foto: Sergei GAPON / AFP

Sytuacja w nieuznawanej przez żadne państwo na świecie Naddniestrzańskiej Republice Mołdawskiej zaczyna coraz bardzie przypominać sytuację w ukraińskim Donbasie niedługo przed rosyjską agresją w lutym 2022 roku. Wówczas samozwańcze republiki doniecka i ługańska zwróciły się do Władimira Putina najpierw o uznanie niepodległości, a następnie o „przyjęcie w skład Federacji Rosyjskiej”.

Nie jest wykluczone, że już w najbliższych dniach dojdzie do powtórki tego scenariusza w Mołdawii. Naddniestrzańscy separatyści nawet powtarzają retorykę prorosyjskich sił w Donbasie, mówiąc m.in. o naruszanych przez władze w Kiszyniowie „prawach miejscowej ludności”.

Naddniestrze: Nowa „zdobycz” Rosji?

Władze kontrolowanego przez Rosję regionu zwołały niezapowiadany wcześniej „nadzwyczajny zjazd deputowanych ludowych wszystkich szczebli”. Odbędzie się w Pałacu Republiki w Tyraspolu 28 lutego i oficjalnym powodem ma być „presja ekonomiczna Mołdawii”. Chodzi o nałożone 1 stycznia przez Kiszyniów cła, które naddniestrzańskie firmy muszą płacić do mołdawskiego budżetu. Nieoficjalnie mówi się o tym, że sprawa jest znacznie poważniejsza, bo poprzednie tego typu „zjazdy” odbywały się zaledwie kilkakrotnie w historii „republiki”.

Wszystko wskazuje na to, że Moskwa nakazała przeprowadzić zjazd, podczas którego powinna zostać wystosowana w imieniu obywateli prośba o przyjęcie w skład Federacji Rosyjskiej

Giennadij Czorba

Najpierw w latach 90., gdy ogłaszano „niepodległość”, a po raz ostatni w 2006 roku, gdy przeprowadzono referendum dotyczące wstąpienia do Rosji. Wówczas separatyści twierdzili, że opowiedziało się za tym 97 proc. mieszkańców regionu. Niepokoi też zbieżność wydarzeń w Naddniestrzu z orędziem Putina do Zgromadzenia Federalnego, które ma wygłosić już 29 lutego. Amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW) prognozował kilka dni temu, że separatyści po raz kolejny mogą inicjować nowe „referendum” albo opowiedzieć się za realizacją postulatów poprzedniego.

Mołdawia i Naddniestrze

Mołdawia i Naddniestrze

PAP

– Wszystko wskazuje na to, że Moskwa nakazała przeprowadzić zjazd, podczas którego powinna zostać wystosowana w imieniu obywateli prośba o przyjęcie w skład Federacji Rosyjskiej. A 29 lutego Putin ogłosi tę decyzję w swoim orędziu w Zgromadzeniu Federalnym – stwierdził ostatnio Giennadij Czorba, jeden z nielicznych mieszkających w Naddniestrzu opozycjonistów, który na dodatek krytykuje wojnę Putina przeciwko Ukrainie.

Mołdawia: Obawa przed rakietami

Naddniestrze jest miejscem strategicznym dla Moskwy, gdyż zaledwie 50 km stamtąd leży ukraińska Odessa. I w Moskwie nie ukrywają, że jest jednym z najważniejszych celów trwającej agresji. – Odessa, powracaj do domu. My wszyscy czekamy na Odessę w Federacji Rosyjskiej […]. To nasze rosyjskie miasto – mówił kilka dni temu były prezydent Rosji i zastępca Putina w Radzie Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew. Wypowiedź ta tylko wzmocniła spekulacje dotyczące możliwych kroków Kremla wobec Naddniestrza. Szef ukraińskiego wywiadu (GUR) Kyryło Budanow uspokajał ostatnio, że separatyści nie zamierzają zwracać się z prośbą o przyjęcie do Rosji. Ukraińcy przekonują, że monitorują sytuację w kontrolowanym przez Rosjan regionie. Co o tym sądzą w Kiszyniowie?

Czytaj więcej

Tyraspol boi się wojny. „Bombardowali Odessę, u nas było słychać”

– Naddniestrze gospodarczo jest całkowicie uzależnione od Mołdawii, poprzez nas otrzymują gaz, eksportują swoją produkcję na Zachód. Poza tym region nie graniczy z Rosją i Moskwa w razie czego nie będzie w stanie okazać im pomocy. Więc taki scenariusz jest mało prawdopodobny, ale gdyby jednak na niego się zdecydowali, to na pewno dojdzie do zaostrzenia sytuacji w regionie. Nie wykluczyłbym, że w jakiś sposób zareaguje na to też Ukraina. Dzisiaj niczego nie można wykluczyć – mówi „Rzeczpospolitej” Alexei Tulbure, kiszyniowski politolog i były ambasador Mołdawii w ONZ.

– Wygląda na to, że to wszystko koordynuje Kreml, by szantażować Mołdawię. Obawiamy się też ostrzałów rakietowych ze strony Rosji, tego też nie da się wykluczyć. Nie sądzę, że dojdzie do jakiegoś ataku z Naddniestrza, bo w takim przypadku Kiszyniów przy pomocy Kijowa szybko rozwiązałby ten trwający od lat problem – dodaje. Jak twierdzi, ukraińskie środki obrony przeciwlotniczej częściowo „zasłaniają” mołdawskie miasta. Przyznaje też, że Ukraina jest jedynym krajem, na którego militarną pomoc mogłaby liczyć Mołdawia w przypadku wojny z Rosją. – Wspiera nas mocno Rumunia, ale jest członkiem NATO i będzie musiała konsultować wszystkie swoje kroki z pozostałymi członkami sojuszu – uważa.

Wygląda na to, że to wszystko koordynuje Kreml, by szantażować Mołdawię

Alexei Tulbure, były ambasador Mołdawii w ONZ

Naddniestrze oddzieliło się od Mołdawii w wyniku wojny domowej, która wybuchła po upadku ZSRR. Od tamtej pory sytuacja w separatystycznym regionie jest de facto pod kontrolą Moskwy. Do zjednoczenia kraju nie potrafiły doprowadzić nawet rządy komunistycznego Władimira Woronina (stał na czele Mołdawii w latach 2001–2009) ani prorosyjskiego lidera partii socjalistów Igora Dodona (był prezydentem w latach 2016–2020).

Stacjonująca tam dawna 14. armia radziecka pozostawiła po sobie magazyny broni w miejscowości Kiełbaśnia, tuż przy granicy z Ukrainą. Do końca nie wiadomo, co tam się znajduje, gdyż częściowo zostały rozkradzione jeszcze w latach 90., a częściowo utylizowane na początku lat 2000. Szacuje się, że w ramach „misji pokojowej” i ochrony magazynów z amunicją w Naddniestrzu może się znajdować około 2 tys. rosyjskich wojskowych. Armia separatystów (wraz z siłami policyjnymi i służbami bezpieczeństwa) to kolejnych kilkanaście tysięcy ludzi.

W Kiszyniowie zaś widzą znacznie większe zagrożenie ze strony prorosyjskich sił w Mołdawii. – Są w naszym kraju związane z Moskwą partie polityczne, które mogłyby wykorzystać ewentualną aneksję Naddniestrza i spróbować destabilizować sytuację. Powiedzą, że tracimy terytoria, bo antyrosyjski i proeuropejski rząd zerwał relacje z Moskwą. Niestety, w Mołdawii wciąż jest sporo ludzi, którzy popierają Putina – twierdzi Tulbure.

Sytuacja w nieuznawanej przez żadne państwo na świecie Naddniestrzańskiej Republice Mołdawskiej zaczyna coraz bardzie przypominać sytuację w ukraińskim Donbasie niedługo przed rosyjską agresją w lutym 2022 roku. Wówczas samozwańcze republiki doniecka i ługańska zwróciły się do Władimira Putina najpierw o uznanie niepodległości, a następnie o „przyjęcie w skład Federacji Rosyjskiej”.

Nie jest wykluczone, że już w najbliższych dniach dojdzie do powtórki tego scenariusza w Mołdawii. Naddniestrzańscy separatyści nawet powtarzają retorykę prorosyjskich sił w Donbasie, mówiąc m.in. o naruszanych przez władze w Kiszyniowie „prawach miejscowej ludności”.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Rosja planuje zaszkodzić Ukrainie. Ważny generał przestrzega. Trzy ważne czynniki
Konflikty zbrojne
Rosyjskie wojska obok amerykańskich w wojskowej bazie w Nigrze
Konflikty zbrojne
Ukraińska poczta uczciła topienie rosyjskich okrętów znaczkiem
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 798
Konflikty zbrojne
Krwawy ślad wracających z wojny. Byli żołnierze zabijają w Rosji
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił