Nasz kraj jest na szarym końcu, bo z kwoty 23,8 mld euro dotacji praktycznie nie dostaliśmy jeszcze nic. Pierwszy wniosek o wypłatę rząd złożył w grudniu, jednocześnie przekonując KE, że dotychczasowe przeszkody – wprowadzony przez PiS system dyscyplinowania niepokornych sędziów – przestały istnieć. Nieoficjalnie wiadomo, że Bruksela polskie argumenty przyjmuje. Ale nawet jeśli pierwsze pieniądze zostaną wypłacone w kwietniu (kilka tygodni musi minąć między ewentualną pozytywną rekomendacją KE pod koniec lutego a faktyczną wypłatą), to i tak Polska straciła już trzy lata, które miały inne kraje. Zatem cały skomplikowany program reform i inwestycji będzie musiała realizować w czasie dwa razy krótszym. Dlatego rząd pracuje nad rewizją polskiego KPO, tak aby wykreślić z niego punkty trudne do zrealizowania.