Baltic Pipe ukończony. Gaz popłynie z Norwegii

Polska ma drugie, po Gazoporcie, narzędzie dywersyfikacji dostaw gazu. Baltic Pipe jest gotowy.

Publikacja: 27.09.2022 21:00

Baltic Pipe to gazociąg łączący Polskę przez Danię z Norwegią PAP/Marcin Bielecki

Baltic Pipe to gazociąg łączący Polskę przez Danię z Norwegią PAP/Marcin Bielecki

Foto: Marcin Bielecki

Oficjalne otwarcie gazociągu łączącego Polskę poprzez Danię z Norwegią wieńczy ponad 20 lat starań o dostęp do gazu ziemnego, którego źródłem nie byłaby Rosja. Otwarcie gazociągu wieńczy budowę i kontraktacje gazu.

Rzeczpospolita

Są umowy na gaz

Kluczowe pytania dotyczące tej infrastruktury dotyczyły ilości gazu, a właściwie braku kontraktów na gaz. W 2018 r. PGNiG podpisało umowy przesyłowe z Gaz-Systemem oraz duńskim Energinetem, dotyczące przesyłu Baltic Pipe do 8,3 mld m sześc. gazu rocznie tą infrastrukturą. To tyle samo, ile rocznie – patrząc na średnią – koncern kupował w Rosji. W ostatnich tygodniach PGNiG zapewniło dodatkowe źródła dostaw gazu do Polski dzięki tej infrastrukturze.

Podstawą jest własne wydobycie w Norwegii. W 2023 r. będzie to 2,5 mld m sześc. surowca. Musimy pamiętać też o wydobyciu Grupy Lotos szacowanym na ok. 0,5 mld m sześc. Po fuzji PGNiG z Orlenem, który przejął już Lotos, te ilości będą przesyłane przez jedną spółkę. Podpisany kilka dni temu kontrakt z norweskim Equniorem zapewni kolejne 2,4 mld m sześc., co już daje łącznie 5,5 mld sześc. rocznie. Dodatkowo są umowy z Totalem, Aker BP oraz kilka mniejszych porozumień, które pozwalają osiągnąć łącznie 6,5–7 mld m sześc. rocznie.

PGNiG jednak nie zdradza wielkości zamówień u Totala i Aker BP. Wiemy jednak, że łączny wolumen, na jaki może liczyć PGNiG, to właśnie ok. 6,5–7 mld m sześc. To oznacza, że spółka wypełni co najmniej 80 proc. zarezerwowanej przepustowości nowego gazociągu.

W kolejnym, 2024 r., wolumen dostaw wzrośnie o ponad 1 mld m sześc., a stopień wykorzystania zarezerwowanej przez PGNiG mocy przesyłowej Baltic Pipe przekroczy 90 proc. Stanie się tak dzięki umowie z Duńczykami z Ørsted zawartej w 2020 r.

Czytaj więcej

Jerzy Buzek, Ryszard Pawlik: Czas na Baltic Pipe 2.0

Jest miejsce

Aby gaz mógł trafić poprzez Baltic Pipe do Polski, musi zostać przesłany poprzez norweski system przesyłowy – a więc gazociąg EuroPipe II. W Polsce pojawiły się opinie, że PGNiG nie ma zapewnionej rezerwacji tej infrastruktury, dlatego rura będzie stała pusta. – Ten gazociąg zwiększa automatycznie zarówno pojemność, jak i elastyczność sieci przesyłowej. Istnieje duża elastyczność pomiędzy rynkiem polskim i sąsiednim niemieckim. Sprzedający mogą na co dzień korzystać z tej elastyczności, dzięki czemu gaz może być dostarczany zarówno na rynek polski, jak i niemiecki. Dzięki temu sprzedający mają dużą elastyczność w wykorzystaniu dostępnej przepustowości Baltic Pipe – wyjaśnia nam Linda Nordbø, rzeczniczka norweskiego operatora gazociągów, Gassco, ucinając spekulacje o braku miejsca w rurze.

Czytaj więcej

PGNiG ujawnia kontrakty na gaz z Norwegii przez Baltic Pipe. Wkrótce inauguracja

Historia dywersyfikacji

Idea importu gazu z Norwegii pojawiła się już w 1991 r., kiedy w rządzie Jana Olszewskiego zasiadał Piotr Naimski.

Do projektu powrócono w czasach rządu Jerzego Buzka. W 2000 r. podpisano kontrakty, które później – za czasów rządu Leszka Millera – zostały anulowane. Druga próba budowy Baltic Pipe (projekt nazywano Skanled) rozpoczęła się w połowie 2007 r. Projekt zawieszono w 2009 r. wskutek kryzysu gospodarczego i spadku koniunktury gospodarczej na gaz. PGNiG musiał przyjąć tamtą decyzję.

Baltic Pipe stał się projektem będącym przedmiotem wspólnego zainteresowania UE od 2013 r., co dawało szanse na dofinansowanie. W marcu 2016 r. operatorzy systemów przesyłowych gazu z Polski i Danii – Gaz-System i Energinet – oficjalnie rozpoczęli starania, aby wznowić prace nad projektem. Ostateczne decyzje inwestycyjne operatorzy podjęli w listopadzie 2018 r.

Sabotaż Nord Stream?

W poniedziałek Duńska Agencja ds. Energii poinformowała o wycieku gazu z jednej z dwóch nitek niedziałającego Nord Stream 2. Wydostał się tzw. gaz techniczny potrzebny do utrzymania ciśnienia w rurze. Z kolei we wtorek szwedzkie władze poinformowały o dwóch wyciekach gazu z Nord Stream 1 w okolicach Bornholmu na Morzu Bałtyckim, którego eksploatację wstrzymano wskutek awarii. Rosjanie nie chcą jej naprawić, zasłaniając się sankcjami.
Duńczycy zablokowali tam ruch statków. Żegluga jest zabroniona na obszarze o zasięgu prawie 10 km od miejsca wycieku gazu. Zdaniem szefa Duńskiej Agencji Energii wyciek gazu z Nord Stream będzie trwał przez kolejnych kilka dni. Co więcej, stacja pomiarowa szwedzkiej Narodowej Sieci Sejsmologicznej odnotowała jeszcze w poniedziałek dwie silne podwodne eksplozje na obszarach, gdzie stwierdzono wyciek z gazociągów. Operator gazociągu zaobserwował gwałtowny spadek ciśnienia w Nord Stream 2 – z około 105 do 7 barów. Rzecznik firmy Nord Stream potwierdził, że mogło to być spowodowane wyciekiem gazu. Przebywająca w Polsce na otwarciu Baltic Pipe premier Danii Mette Frederiksen, komentując wyciek z gazociągów Nord Stream, przyznała, że na tym etapie nie można wykluczyć sabotażu.

Oficjalne otwarcie gazociągu łączącego Polskę poprzez Danię z Norwegią wieńczy ponad 20 lat starań o dostęp do gazu ziemnego, którego źródłem nie byłaby Rosja. Otwarcie gazociągu wieńczy budowę i kontraktacje gazu.

Są umowy na gaz

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gaz
To już monopol. Orlen umacnia pozycję na polskim rynku gazu ziemnego
Gaz
Bruksela zaciśnie pętlę sankcji na gardle Kremla. LNG trafi na czarną listę
Gaz
Gaz w Europie w cenie sprzed trzech lat. Będzie jeszcze taniej?
Gaz
USA blokują rosyjskie zakłady LNG w Arktyce
Gaz
Katar tworzy największą flotę gazowców. Największe zbudują Chińczycy