W I kwartale 2023 roku inflacja na Węgrzech doszła do 25 proc. i była największa w Unii Europejskiej. Władze starają się pobudzić gospodarkę w warunkach spadku siły nabywczej obywateli. Najnowsze dane wskazują, że obroty handlu detalicznego wzrosły w grudniu o 0,8 proc. wobec listopada, choć po 11 miesiącach zmalały o 8,7 proc. na skutek ograniczania spożycia.

Rząd Viktora Orbana szuka różnych sposobów ożywienia gospodarki, której udało się w III kwartale wypracować pierwszy wzrost w ciągu roku, przed ważnym wyborami samorządowymi i do Parlamentu Europejskiego. „W ubiegłych miesiącach zwiększoną uwagę w kilku krajach wywołało zjawisko zmniejszania wielkości niektórych produktów z zachowaniem ich dotychczasowej ceny, a czasem nawet podwyższania jej. Ta oszukańcza praktyka prowadzi do tego, że konsumenci otrzymują mniej za swe pieniądze” - oświadczył resort gospodarki.

Czytaj więcej

Viktor Orban poszedł na wojnę z UE. Ale pieniądze i tak dostanie

Zgodnie z przepisami, które zaczną obowiązywać od marca, sklepy spożywcze o rocznym obrocie ponad miliarda forintów (2,64 mln euro) będą obowiązane ostrzegać, które towary ulęgły zmniejszeniu. Producenci żywności, importerzy i dostawcy będą także zobowiązani informować detalistów o wszelkim zmniejszaniu wielkości wyrobów — pisze Reuter.

- Uważamy, że gospodarstwa domowe będą początkowo żyć z zapasów i odbudowywać swoje rezerwy, więc konsumpcja może zacząć rosnąć. Aby jednak ta zmiana była duża i trwała dłużej, trzeba najpierw przywrócić zaufanie konsumentów, a to bardziej długotrwały proces — ocenili ekonomiści z grupy bankowej ING.