Rzeczpospolita: Najnowsze wydanie tygodnika „Do Rzeczy" publikuje fragment rozmowy Ryszarda Kalisza i Aleksandra Kwaśniewskiego nagranej w słynnej restauracji Sowa & Przyjaciele 6 października 2013 r. Najważniejszy wątek dotyczy rzekomej korupcji w resorcie obrony za czasów Tomasza Siemoniaka. Kalisz relacjonuje spotkanie z panem. I mówi: „on ma dowody na korupcję dużo wyżej (...) Siemoniak co najmniej"; „To są na razie poszlaki. Rozumiesz. On mi je przedstawił, pokazał. I one są, rozumiesz. Także tu jest gra na najwyższym szczeblu". Rzeczywiście spotkał się pan z Ryszardem Kaliszem?
Gen. Janusz Nosek, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego: 20 września 2013 r. szef MON wszczął procedurę odwołania mnie ze stanowiska szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Ta procedura trwa około dwóch tygodni, bo opinię muszą wyrazić prezydent, sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych oraz rządowe Kolegium Służb Specjalnych.
W tym właśnie czasie poprosiłem posła Kalisza o spotkanie. Znamy się od ponad dziesięciu lat, od czasów, gdy był ministrem spraw wewnętrznych. Uważałem, że ma doświadczenie polityczne i potrafi doradzić w trudnych sytuacjach. W przeszłości zdarzało się już, że się z nim konsultowałem, zwłaszcza w kwestiach prawnych.
Kalisz nie miał dużo czasu, pędził gdzieś między jedną telewizją a drugą.
Dlatego spotkaliśmy się przed audycją w TVN w przypadkowej kawiarni niedaleko tej telewizji. Rozmowa trwała ok. 20 minut.
O czym rozmawialiście?
O dwóch kwestiach. Najpierw poprosiłem o radę, jak mam postępować w sytuacji trwającej procedury odwołania. Chciałem się także dowiedzieć, jak mam bronić swego dobrego imienia przed atakami polityków PiS, takich jak ówczesny poseł Tomasz Kaczmarek, czyli agent Tomek, a także członek Komisji ds. Służb Specjalnych Marek Opioła.
W tamtym czasie takich ataków było mnóstwo. Pan Kaczmarek zarzucał mi choćby współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi za plecami premiera.
Jako szef służby miałem instrumenty, żeby się przed takimi atakami bronić. Chciałem się od Kalisza dowiedzieć, co będzie, gdy odejdę ze stanowiska.